Prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke dał wczoraj serię wykładów, w których powtórzył, że ożywienie w gospodarce przypisuje w dużej mierze powolnej poprawie na rynku pracy, budownictwie mieszkaniowym oraz powolnej poprawie w rynku kredytowym. Z drugiej strony zauważył, że Fed z sukcesem utrzymuje inflację na niskim poziomie, a zastosowane zmiany regulacyjne po kryzysie finansowym zmniejszyły, ale nie wyeliminowały ryzyka kryzysów finansowych w przyszłości.
Rynek był w dużej mierze niezależny od wykładów Bernanke, ponieważ nie wrzucają żadnych nowych informacji na temat perspektyw Fed dotyczące amerykańskiej gospodarki. Wystąpienie Bernanke zostało przyćmione przez przemówienie Charlesa Plosser przewodniczącego Fed-u w Filadelfii na temat perspektyw gospodarczych USA, które odbyło się w tym samym czasie. Plosser jest generalnie optymistyczny nastawiony i nie przewiduje zastosowania dodatkowych bodźców stymulacyjnych. Spodziewa się, że Fed rozpocznie proces podniesienia stóp przed końcem 2014 roku. Plosser stwierdził, że gospodarka USA nadal rośnie w tempie umiarkowanym, a poziom wzrostu może sięgać około 3 procent w 2012 i 2013 roku.
Tymczasem lepsze od oczekiwań publikacje danych makro zaa oceanu pozytywnie wpłynęły na wycenę amerykańskiej waluty. W ciągu dnia dolar umacniał się w relacji do euro. Pod względem technicznym wygenerowała się niewielkiego rozmiaru korekta spadkowa. Wysokie poziomy skłoniły grupę inwestorów do realizacji zysków. Cofnięcie kursu nie jest póki, co głębokie, ale świadczy o tym, że wystarczy jeden optymistyczny impuls z USA, aby inwestorzy decydowali się na kupno dolara. W związku z tym, nadal podtrzymuję własne stanowisko. Uważam, że w dłuższej perspektywie to niedźwiedzie powinny rozdawać karty na rynku.
Podobny scenariusz powinien rozegrać się na rynku GBP/USD. Bezwzględna dominacja byków w dynamicznym tempie wywindowała w ostatnim okresie kurs pary walutowej. Tym sposobem, zbliżyliśmy się do mety, czyli do ważnego punktu granicznego – 1,5980. Ten poziom z pewnością będzie ograniczał aktywność byków. Oznacza to, że bardziej należy oczekiwać korekty spadkowej, a niżeli, kontynuacji trendu wzrostowego.
Poniedziałkowy, silny spadek kursu pary USD/PLN został już w pełni zniwelowany. Oznacza to, że na rynku obowiązuje duża zmienność. Niemniej w dalszym ciągu sądzę, że powinniśmy powrócić na tygodniowe minimum – 3,08. W związku z tym, kolejna seria ataku niedźwiedzi jest realna. Jest to o tyle możliwe, ponieważ przełamaniu uległa średnioterminowa linia trendu wzrostowego. Tak silny cios dla popytu, nie pozwoli tak szybko zregenerować siły. W związku z tym, bieżącym celem podaży jest kolejno poziom 3,08 i 3,05.
Natomiast na rynku EUR/PLN obserwujemy wzrost notowań. Taka tendencja powinna utrzymać się w najbliższym okresie. Należy jednak zwrócić uwagę na opór na wysokości 4,17. Ten poziom będzie blokował dalszą ekspansję byków na północ. W przypadku, gdy ten poziom zostanie przełamany, oczekiwałbym kontynuacji wzrostu kursu do 4,19.
Wysokie poziomy skłaniają do ucieczki kupujących na rynku USD/JPY. Obecność w pobliżu ważnych oporów jest obecnie kartą przetargową dla niedźwiedzi. W związku z tym, w dłuższej perspektywie spodziewałbym się spadku notowań do 81,80 i potem do 79,80.
Wciąż mało ciekawa sytuacja byków przedstawia się na rynku USD/CHF. Układ sił jest stosunkowo wyrównany, dlatego oscylacja kursu pary walutowej przebiega w dość wąskim zakresie. Kilkudniowa konsolidacja notowań pozwoliła stronie popytowej na zebranie sił i atak. Atak na wyższe poziomy nie jest jeszcze imponujący, ale myślę, że stać byki na więcej.
Krzysztof Wańczyk
FTS Capital Group