Inwestorzy trafnie przewidzieli wynik wyborów w USA. Wybory nie zdestabilizowały więc rynków. Złoty odrobił w części początkowe straty, ale to jest efekt przewidywań NBP, że kłopoty z polską inflacją będą jednak bardziej dokuczliwe.
Polska waluta w dniu po wyborach osłabiła się o prawie 2% w stosunku do dolara po zwycięstwie D.Trumpa, w wyniku czego para USDPLN znalazła się na poziomie 4,06. Osłabienie złotego stało się częścią szerszej reakcji rynków na wygraną Trumpa, która prowadzi do umocnienia dolara względem walut rynków wschodzących. Jest to podobna reakcja do tej, którą obserwowaliśmy 8 lat temu przy pierwszym zwycięstwie Trumpa, choć obecny efekt może być krótkotrwały, gdyż rynki częściowo zdyskontowały już ten scenariusz w poprzednich dniach. Z kolei na parze EURPLN widoczna była ograniczona reakcja z uwagi na podobne umocnienie się dolara amerykańskiego wobec europejskiej waluty.
Tydzień wyborczy dla największych indeksów europejskich skończył się na minusie, a wszelkie wzrosty zapoczątkowane przez informację o zwycięstwie wyborów przez Trumpa zostały zredukowane w kolejnych sesjach. Amerykańskie indeksy, które zareagowały entuzjastycznie na wygraną Trumpa. Na jego wygranej bardzo skorzystał sektor bankowy, którego nie dosięgną zwiększone regulacje. Goldman Sachs (NYSE:GS) wzrósł o 12,77%. Morgan Stanley (NYSE:MS) notuje imponujący wzrost o 11,44%, a JPMorgan (NYSE:JPM), mimo pozycji największego amerykańskiego banku, dodał do swojej wartości "skromne" 9,92%.
Wygrana Trampa oznacza, że utrzymane zostaną ulgi podatkowe dla biznesu, wprowadzone przez niego podczas poprzedniej prezydentury, a być może zostaną nawet pogłębione – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień. - To dobra wiadomość dla giełd i dla wielkich korporacji, których menedżerowie nie należeli w większości do sympatyków D.Trumpa.
Początkowo silna wydawała się reakcja cen ropy, które spadły. Jednak zmiana nie okazała się duża, ze względu na ceny ropy w dolarach przy wzmacniającym się dolarze.
Gdy krótkoterminowe skutki wyniku wyborów w USA są już raczej zdiagnozowane przez rynki, tym bardziej interesujące staje się obstawianie długoterminowych konsekwencji.
Polityka gospodarcza D.Trumpa będzie prowadziła do zwiększenia protekcjonizmu przez wprowadzenie wyższych ceł, a to oznacza wzrost cen, a więc i inflacji – komentuje ekspert XTB (WA:XTB).
Wpływ wyników wyborów na dolara w kolejnych miesiącach może być mieszany, ale w dłuższym terminie dolar wciąż ma potencjał na umocnienie, w szczególności, że Rezerwa Federalna może mniej chętnie podchodzić do obniżek stóp procentowych. To tym można tłumaczyć silne wzmocnienie dolara w reakcji na ogłoszenie wyników wyborów.
Protekcjonistyczna polityka oznacza, że przestrzeń do obniżek stóp procentowych przez Fed będzie mniejsza i o ile jeszcze we wrześniu rynek wyceniał, że do końca przyszłego roku Rezerwa Federalna zejdzie ze stopami poniżej 3%, to obecnie oczekiwania te są w okolicach 4% - wyjaśnia P.Kwiecień z XTB. – EBC jest już po trzech obniżkach i będą kolejne, powstawać będzie różnica oddziaływująca na korzyść dolara.
Wynik wyborów jest ważny dla UE i Polski, ponieważ powinniśmy pamiętać, że w kampanii prezydenckiej D.Trumpa dominowały dwa tematy – gospodarka i migranci. Natomiast w stosunkach zewnętrznych dla Trumpa najważniejsze są Chiny i Tajwan. Na drugim miejscu jest dla niego Bliski Wschód. Ukraina i jej wojną z Rosją jest tylko dodatkowym punktem na mapie, na który Amerykanie muszą dzielić pieniądze i swoją uwagę. Z kolei UE będzie miała coraz większe problemy z regulacjami, które zaczęła wprowadzać bądź chciała wprowadzać.
Gdy Stany Zjednoczone żyły wynikami wyborów, obradowała RPP. Najnowsza projekcja inflacyjna NBP przyniosła mieszane sygnały dla rynku walutowego. Z jednej strony, potwierdziła wcześniejsze oczekiwania dotyczące wzrostu inflacji w 2024 r., z drugiej zaś, zwiększyła niepewność co do tempa jej spadku w kolejnych latach. Zgodnie z projekcją, inflacja w 2024 roku ma sięgnąć 3,6-3,7%, co jest oczywiście zakresem znacznie węższym niż poprzednio, który zakładał inflację w zakresie 3,1-4,3%.
Konferencja po decyzji RPP przyniosła więcej niepewności dotyczącej przyszłej ścieżki stóp procentowych. Niepewność związana jest z inflacją, która oczywiście powinna spadać, ale nie wiadomo, kiedy dobije do celu i przy jakich warunkach. To wszystko może oznaczać, że moment kolejnej obniżki stóp procentowych w Polsce odsuwa się w czasie. Na tym niezdecydowaniu korzysta polski złoty, który powrócił na poziomy sprzed wyników wyborów prezydenckich w USA.
Polska waluta w dniu po wyborach osłabiła się o prawie 2% w stosunku do dolara po zwycięstwie D.Trumpa, w wyniku czego para USDPLN znalazła się na poziomie 4,06. Osłabienie złotego stało się częścią szerszej reakcji rynków na wygraną Trumpa, która prowadzi do umocnienia dolara względem walut rynków wschodzących. Jest to podobna reakcja do tej, którą obserwowaliśmy 8 lat temu przy pierwszym zwycięstwie Trumpa, choć obecny efekt może być krótkotrwały, gdyż rynki częściowo zdyskontowały już ten scenariusz w poprzednich dniach. Z kolei na parze EURPLN widoczna była ograniczona reakcja z uwagi na podobne umocnienie się dolara amerykańskiego wobec europejskiej waluty.
Tydzień wyborczy dla największych indeksów europejskich skończył się na minusie, a wszelkie wzrosty zapoczątkowane przez informację o zwycięstwie wyborów przez Trumpa zostały zredukowane w kolejnych sesjach. Amerykańskie indeksy, które zareagowały entuzjastycznie na wygraną Trumpa. Na jego wygranej bardzo skorzystał sektor bankowy, którego nie dosięgną zwiększone regulacje. Goldman Sachs (NYSE:GS) wzrósł o 12,77%. Morgan Stanley (NYSE:MS) notuje imponujący wzrost o 11,44%, a JPMorgan (NYSE:JPM), mimo pozycji największego amerykańskiego banku, dodał do swojej wartości "skromne" 9,92%.
Wygrana Trampa oznacza, że utrzymane zostaną ulgi podatkowe dla biznesu, wprowadzone przez niego podczas poprzedniej prezydentury, a być może zostaną nawet pogłębione – mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień. - To dobra wiadomość dla giełd i dla wielkich korporacji, których menedżerowie nie należeli w większości do sympatyków D.Trumpa.
Początkowo silna wydawała się reakcja cen ropy, które spadły. Jednak zmiana nie okazała się duża, ze względu na ceny ropy w dolarach przy wzmacniającym się dolarze.
Gdy krótkoterminowe skutki wyniku wyborów w USA są już raczej zdiagnozowane przez rynki, tym bardziej interesujące staje się obstawianie długoterminowych konsekwencji.
Polityka gospodarcza D.Trumpa będzie prowadziła do zwiększenia protekcjonizmu przez wprowadzenie wyższych ceł, a to oznacza wzrost cen, a więc i inflacji – komentuje ekspert XTB (WA:XTB).
Wpływ wyników wyborów na dolara w kolejnych miesiącach może być mieszany, ale w dłuższym terminie dolar wciąż ma potencjał na umocnienie, w szczególności, że Rezerwa Federalna może mniej chętnie podchodzić do obniżek stóp procentowych. To tym można tłumaczyć silne wzmocnienie dolara w reakcji na ogłoszenie wyników wyborów.
Protekcjonistyczna polityka oznacza, że przestrzeń do obniżek stóp procentowych przez Fed będzie mniejsza i o ile jeszcze we wrześniu rynek wyceniał, że do końca przyszłego roku Rezerwa Federalna zejdzie ze stopami poniżej 3%, to obecnie oczekiwania te są w okolicach 4% - wyjaśnia P.Kwiecień z XTB. – EBC jest już po trzech obniżkach i będą kolejne, powstawać będzie różnica oddziaływująca na korzyść dolara.
Wynik wyborów jest ważny dla UE i Polski, ponieważ powinniśmy pamiętać, że w kampanii prezydenckiej D.Trumpa dominowały dwa tematy – gospodarka i migranci. Natomiast w stosunkach zewnętrznych dla Trumpa najważniejsze są Chiny i Tajwan. Na drugim miejscu jest dla niego Bliski Wschód. Ukraina i jej wojną z Rosją jest tylko dodatkowym punktem na mapie, na który Amerykanie muszą dzielić pieniądze i swoją uwagę. Z kolei UE będzie miała coraz większe problemy z regulacjami, które zaczęła wprowadzać bądź chciała wprowadzać.
Gdy Stany Zjednoczone żyły wynikami wyborów, obradowała RPP. Najnowsza projekcja inflacyjna NBP przyniosła mieszane sygnały dla rynku walutowego. Z jednej strony, potwierdziła wcześniejsze oczekiwania dotyczące wzrostu inflacji w 2024 r., z drugiej zaś, zwiększyła niepewność co do tempa jej spadku w kolejnych latach. Zgodnie z projekcją, inflacja w 2024 roku ma sięgnąć 3,6-3,7%, co jest oczywiście zakresem znacznie węższym niż poprzednio, który zakładał inflację w zakresie 3,1-4,3%.
Konferencja po decyzji RPP przyniosła więcej niepewności dotyczącej przyszłej ścieżki stóp procentowych. Niepewność związana jest z inflacją, która oczywiście powinna spadać, ale nie wiadomo, kiedy dobije do celu i przy jakich warunkach. To wszystko może oznaczać, że moment kolejnej obniżki stóp procentowych w Polsce odsuwa się w czasie. Na tym niezdecydowaniu korzysta polski złoty, który powrócił na poziomy sprzed wyników wyborów prezydenckich w USA.