Japonia: Zdaniem agencji Thomson Reuters powołującej się na trzy zbliżone do siebie źródła, Bank Japonii może podczas najbliższego posiedzenia zaplanowanego na 29 stycznia obniżyć oczekiwania inflacyjne na nadchodzący rok fiskalny rozpoczynający się w kwietniu. Nowe szacunki mogą wypaść poniżej 1,0 proc. wobec 1,4 proc. szacowanych wcześniej, co oddala w czasie perspektywę osiągnięcia celu na poziomie 2,0 proc. Niemniej szacunki na rok fiskalny rozpoczynający się w kwietniu 2017 r. mogą zostać utrzymane na poziomie 1,8 proc. Opublikowane dzisiaj dane makro wypadły słabo – wstępny PMI dla przemysłu spadł do najniższego poziomu od 3 miesięcy (52,4 pkt.), a subwskaźnik nowych zamówień jest na najniższym poziomie od pół roku.
Naszym zdaniem: Potencjalna rewizja oczekiwań inflacyjnych siłą rzeczy nasili spekulacje związane z możliwością zwiększenia skali programu skupu aktywów w ramach QQE. Trudno jednak ocenić na ile członkowie BOJ zdecydowaliby się na taki ruch już za tydzień. Są to bardziej oczekiwania ze strony części ekonomistów, a zwłaszcza polityków z otoczenia premiera Shinzo Abe, którzy dostrzegają, że dotychczasowa polityka nie przynosi zbytnio zamierzonych efektów. Istotnie gospodarka czuje się mniej komfortowo ze spadającymi cenami ropy, silniejszym jenem, a przede wszystkim, coraz większą niepewnością związaną z sytuacją w Chinach. O Państwie Środka mówią ostatnio niemal wszyscy – trudno, zatem oczekiwać, aby BOJ nie zaznaczył tego w komunikacie i nie uwzględnił tych ryzyk w nowych projekcjach makro. Wydaje się jednak, że prezes Kuroda będzie dość ostrożny w słowach – do tej pory wyraźnie zaznaczał, że na inflację ma wpływ ropa, czyli czynnik na który bank centralny nie ma wpływu, a wskaźniki inflacji bazowej znajdują się w trendach wzrostowych. Innymi słowy – BOJ najpewniej zareaguje zwiększając program QQE w sytuacji dalszego pogorszenia się sytuacji w Chinach, czyli być może najwcześniej na kwietniowym posiedzeniu (pytanie też, ile z tego przeznaczone by zostało na zakupy giełdowych ETF-ów).
Tak czy inaczej japońskie aktywa reagują dzisiaj na rynkowe spekulacje. Mocno w górę idzie giełdowy indeks Nikkei, a jen traci na całej linii wobec pozostałych walut. Wydaje się, że taka sytuacja (z przejściowymi korektami) może utrzymać się przez większą część nadchodzącego tygodnia.
We wczorajszym wpisie przedstawialiśmy parę AUD/JPY, która jest dość dobrym barometrem globalnego ryzyka. Te zaczyna spadać po tym, jak rynki finansowe zaczynają liczyć na wsparcie banków centralnych (wczorajsze wystąpienie szefa ECB, dzisiejsze spekulacje wokół BOJ, oddalająca się perspektywa zacieśnienia polityki przez FED), co przekłada się też na mocne odreagowanie cen ropy naftowej. Tymczasem w Chinach mamy kolejny dzień stabilizacji juana (PBOC ustalił średni kurs USDCNY na poziomie 6,5572 wobec 6,5585), a do „rynkowej dyskusji” włączyli się tamtejsi oficjele. Ministerstwo pracy zapowiedziało, że stopa bezrobocia powinna w tym roku utrzymać się na poziomie zbliżonym do ubiegłego, kiedy to wg. szacunków wyniosła 4,05 proc. Z kolei wiceprezydent Li Yuanchao dał do zrozumienia, że intencją rządu nie jest dalsza dewaluacja juana, oraz zamierza on podjąć działania stabilizujące rynek akcji.
Lepsze nastroje w Chinach będą wsparciem dla walut Azji i Antypodów. Warto jednak pamiętać o tym, że te ostatnie mogą być pod presją możliwych „gołębich” sygnałów ze stron tamtejszych banków centralnych. Po słabych danych nt. inflacji za IV kwartał takie ryzyko pojawiło się w przypadku RBNZ, który ma zaplanowane posiedzenie na środę wieczór (27 stycznia). Teoretycznie mniejsze ryzyko tkwi w decyzji RBA, którą poznamy 2 lutego, chociaż towarzyszący jej komunikat może „szerzej otwierać” potencjalne furtki na luzowanie w przyszłości ze względu na niepewną sytuację w Chinach.
Na wykresie AUD/JPY mamy zapowiadane wczoraj wybicie górą i test okolic oporu przy 83. Dzienne wskaźniki potwierdzają ruch wzrostowy. Uwzględniając sentyment na rynkach możliwa jest jego kontynuacja w stronę 85,50 (opór oparty o październikowy dołek). Ważne minimum to teraz okolice 82,10. Wyraźniejsze odwrócenie rysującego się nowego trendu przynieść może dopiero końcówka przyszłego tygodnia i pierwsze dni lutego.
Sporządził:
Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ