Kluczowe informacje z rynków:
Chiny: Ludowy Bank Chin ustalił średni kurs juana na poziomie 6,4754 wobec 6,4663 wczoraj. Indeks PMI dla usług wzrósł do 52,2 pkt. wobec 51,2 pkt. wcześniej, zbiorczy indeks Composite wyniósł 51,3 pkt. wobec 49,4 pkt. wcześniej (to najwyższy poziom od 11 miesięcy). Uwagę zwraca jednak słabość subindeksu zatrudnienia. Agencja Fitch przyznała, że ryzyko twardego lądowania gospodarki nie jest duże, ale wyraziła sceptycyzm, że uda się uniknąć dalszego spowolnienia. Były doradca PBOC (Yu) wezwał władze do wdrożenia kolejnego programu inwestycji w infrastrukturę, a także koordynacji polityki fiskalnej i monetarnej w celu wsparcia wzrostu gospodarczego.
Japonia: Premier Shinzo Abe powiedział w wywiadzie dla Wall Street Journal, że państwa powinny unikać działań zmierzających do dewaluacji własnych walut, oraz skrytykował tzw. uznaniowe interwencje. Rynek odebrał to jako sygnał, że japońskie władze są tak naprawdę dalekie od podjęcia realnych działań na rynku jena.
Eurostrefa: Produkcja przemysłowa w Niemczech spadła o 0,5 proc. m/m w lutym po wzroście o 2,3 proc. m/m w styczniu (rewizja z 3,3 proc. m/m). Szacunki mówiły jednak o spadku o 1,8 proc. m/m. Niemiecka kanclerz Angela Merkel po spotkaniu z szefową MFW stwierdziła, że darowanie Grecji części długów nie jest możliwe, wyraziła też nadzieję, że kwietniowy przegląd działań w ramach programu pomocowego pozwoli na wypłacenie kolejnej transzy pomocy (5 mld EUR jest potrzebne, aby spłacić pożyczki w MFW, a także ECB).
Naszym zdaniem: Nasza wczorajsza konkluzja, co do rynku jena była taka, że japońskie władze nie zdecydują się na realną interwencję w najbliższych tygodniach, gdyż mają zbyt wiele do stracenia. I rzeczywiście – wywiad premiera Abe dla WSJ pokazuje, że Japończycy duże nadzieje pokładają w majowym spotkaniu G-7, a tu „manipulowanie” walutą jest średnio widziane. Tym samym pozostaje jedynie liczyć na to, że ewentualna dyskusja nt. możliwych działań BOJ w końcu kwietnia (spekulacje nt. możliwej rewizji prognoz inflacyjnych będą temu sprzyjać) będzie ograniczać aprecjację JPY w kolejnych tygodniach. Pewnym problemem będą tu zapowiedzi możliwych działań fiskalnych ze strony rządu Abe (choć pytanie, czy nie zobaczymy ich dopiero w maju przy okazji szczytu G-7), które mogą ograniczać oczekiwania, co do skali działań banku centralnego. A to, że jen w ciągu najbliższych tygodni będzie pod rosnącą presją na umocnienie, będzie chociażby wynikiem obaw związanych z czerwcowym referendum w Wielkiej Brytanii i wcześniejszym pozycjonowaniem się rynków pod to dość ryzykowne wydarzenie.
Dzisiaj chwilową ulgą dla jena (chociaż nie w relacji USD/JPY) mogą okazać się wieczorne zapiski z marcowego posiedzenia FED. Utrzymanie „gołębiego” tonu, chociaż w dużej mierze za sprawą utrzymujących się ryzyk zewnętrznych może dać jednak preteksty do odbicia rynków akcji.
Zerkając na USD/JPY spójrzmy na rzadko przywoływany układ miesięczny, gdzie formacja RGR jest nadal aktualna. Zasięg liczony na jej bazie w zależności od tego, jak wyrysujemy tzw. linię szyi formacji wynosi 110,20 lub 106,80. Co ciekawe przy 106,50 można umiejscowić 38,2 proc. zniesienia Fibo zwyżki USD/JPY z lat 2011-2015, a rejon 105,43 to dawny szczyt ze stycznia 2014. Jednocześnie na rynku można znaleźć opinie, że dopiero okolice 105 będą tymi, które mogłyby skłonić japońskie władze do podjęcia konkretnej interwencji na rynku JPY.
W oczekiwaniu na dzisiejsze, wieczorne zapiski FED (godz. 20:00) warto spojrzeć na tygodniowy układ koszyka BOSSA USD – po przetestowaniu okolic 80,20 pkt. wracamy w dół?
Ciekawe konkluzje płyną też z wykresu EUR/USD, gdzie po tym jak w czwartek doszło do naruszenia szczytu z lutego przy 1,1376 wszystkie dzienne świece są zamykane powyżej tego poziomu, chociaż w trakcie sesji rynek narusza te okolice w dół. Czy tak będzie też i dzisiaj? Jest to bardziej prawdopodobny scenariusz – wtedy jutro celowalibyśmy w strefę oporu 1,1430-66.