Po nerwowym starcie tygodnia rynku wykazują oznaki uspokojenia, jednak inwestorzy nie są w stanie do końca uciec od rozterek związanych z koronawirusem i jego skutkiem na globalną gospodarkę. Defensywne podejście do inwestowania dominuje i choć nie brak dowodów, że tempo rozprzestrzeniania epidemii maleje, jest mało realne, aby kolejny raz zaskakujące doniesienia o nowym leku odmieniły obraz rynku.
Po weekendzie główna uwaga skupiła się na clickbaitowych porównaniach sugerujących, że liczba śmiertelnych przypadków koronawirusa przewyższyła liczbę zabitych przez epidemię SARS w 2002/2003 r. (908 vs 774). Trzeba jednak zwrócić uwagę na różnicę w liczbie zakażonych dziś (40 tys.) i wtedy (8 tys.). Tempo rozprzestrzeniania się epidemii zwalnia przy skutecznej walce z roznoszeniem wirusa poza Chinami. Ale z perspektywy rynków temat pozostaje aktualny i przypadki medyczne automatycznie ożywiają obawy o ekonomiczne skutki epidemii. W ostatnich godzinach łagodzącym czynnikiem były informacje, że przedsiębiorstwa w Chinach wznawiają prace po przymusowej przerwie. Mimo to wciąż jest potencjał do negatywnych zaskoczeń, które zburzą stabilizację. O rajd ulgi oparty o cudowne informacje będzie dużo trudniejszy niż tydzień temu – drugi raz raporty o szczepionce nie zadziałają.
Ewaluacja skutków epidemii wirusa na globalne ożywienie pozostanie tematem nr 1 na rynkach, przy czym dopiero za kilka tygodni dane makro zaczną ukazywać skale zniszczeń. W najbliższych dniach jedyne, co będzie można ocenić, to uderzenie w nastroje konsumentów i przedsiębiorców przez pierwsze doniesienia o koronawirusie pod koniec stycznia. W USA utrzymujące się pozytywne nastroje konsumentów powinny znaleźć odbicie w dobrych wynikach sprzedaży detalicznej (pt). USA pokazują odporność na kłopoty, z jakimi borykają się inne gospodarki i to oferuje USD wsparcie w okresie podwyższonej niepewności. Nadchodzący tydzień przynosi odbywające się co pół roku sprawozdanie prezesa Fed z działalności banku centralnego. W komunikacie po ostatnim posiedzeniu FOMC stwierdzono, że decydenci są zadowoleni z obecnego nastawienia w polityce i sytuacji w gospodarce i zapewne taki przekaz Powell powtórzy w Kongresie.
W strefie euro indeks Sentix (pon) zapewne obniży się przy pogorszeniu nastrojów z powodu obaw o wirusa. W Wielkiej Brytanii grudniowe dane z przemysłu i PKB za IV kw. (wt) jeszcze nie uwzględnią optymizmu, który już można było odczytać w najnowszych PMI. Jeśli GBP ma szukać pretekstu do odbicia, to raczej nie otrzyma go w najbliższych dniach.
Z konferencji prasowej po posiedzeniu RPP w ubiegłym tygodniu wiem, że Rada jest świadoma przejściowego przestrzelenie celu inflacyjnego, a także spowolnienia gospodarczego, ale nie zamierza zmieniać swojego nastawienia. To osłabia wpływ publikacji CPI i PKB z Polski w tym tygodniu na złotego i skazuje walutę na wyłączne podleganie pod czynniki zewnętrzne. Po burzliwym tygodniu EUR/PLN stabilizuje się mniej więcej w środku tegorocznego przedziału wahań i naszym zdaniem tutaj powinien szukać poziomu równowagi.
W Nowej Zelandii RBNZ prawdopodobnie utrzyma stopę OCR na 1 proc. (śr), jednak niepewność dotyczy komunikatu, który może zostać zmieniony na bardziej gołębi w obliczu narosłych ryzyk dla ożywienia. Wpływ epidemii wirusa na rzecz wstrzymania eksportu podnosi negatywne ryzyka dla NZD w kontekście wydźwięku banku centralnego.