Ostry spadek cen kontraktu futures na złoto w chwilę po dotknięciu 2000 USD za uncję wywołało lawinowe odbicie dolara w relacji do metali i innych walut. Szybkość zmian uwidacznia sposób myślenia inwestorów, którzy gdy tylko cena docelowa zostanie osiągnięta, zabezpieczają zyski. W szerszym ujęciu przyczyny słabości dolara i przesiadki na ryzykowne aktywa pozostają w mocy.
Każdy dzień rajdu to wzrost ryzyka korekty, więc naturalnym jest, że inwestorów świerzbią palce w sytuacji najmniejszego zawahania trendu. A mało co jest lepszym pretekstem do zwrotu i powiedzenia „dość” niż osiągnięcie okrągłego poziomu. Cena kontraktu futures na złoto zawróciła 70 USD, podobnie cena srebra zawróciła od 26 USD, odpadając od szczytu o ponad 12 proc. Realizacja zysków dosięgnęła też crossów USD z EUR, GBP i JPY. Zmiany prawdopodobnie podsycane są perspektywą końca miesiąca, ale też niepewnością odnośnie tego, co przyniesie jutrzejszy komunikat FOMC. Oczywistym jest, że Fed pozostanie gołębi, pytanie tylko, czy może być bardziej gołębi niż rynek już oczekuje? Oczekuję, że lipcowe posiedzenie nie przyniesie przełomowych decyzji i powinno być neutralne dla USD, choć w szerszym kontekście oznacza długotrwałość ekspansywnej polityki monetarnej. Tylko czy potwierdzenie tego, co już wiadomo, wystarczy, by nie wywołać niedosytu wśród sprzedających USD? Wątpliwości są największym zagrożeniem dla popularnych trendów, nawet jeśli nie kwestionują generalnych podstaw osłabienia dolara. Wtorek odwrotu kolejny raz potwierdza swój mit.
Rozwój wydarzeń w temacie pakietu fiskalnego USA także nie pomaga dolarowi. Republikanie w porozumieniu z Białym Domem przedstawili pakiet w ramach Fazy 4. w wysokości 1 bln USD. Teraz chcą przed końcem miesiąca przekonać do niego Demokratów, którzy jednak mają własne propozycje warte 3,5 bln USD. Powodzenia w znalezieniu w 4 dni kompromisu między różnicą zdań za 2,5 bln USD. Bez tego od 1 sierpnia wygaśnie wiele z programów wspierających finansowo Amerykanów. Kolejny powód, by wątpić w wyjątkowość ożywienia gospodarczego USA i jego pozytywnego wyróżniania się na tle reszty świata.
Grupowe umocnienie ryzykownych aktywów podsycane słabością dolara jest głównym motorem umocnienia złotego. Podpina się pod to też lepsze dane z Polski i silniejsze PMI z Eurolandu, ale osobiście mam wątpliwości – jakkolwiek na papierze umocnienie złotego w reakcji na pozytywne dane ma sens, w rzeczywistości występuje tak sporadycznie, że ekscytowanie się tą zależnością teraz wydaje się szukaniem na siłę dodatkowego wytłumaczenia. Ważniejsze jest zachowanie rynków globalnych. Jeśli przecena USD się utrzyma, razem z nią pozostanie rajd walut rynków wschodzących. Fundamentalnie złoty po 4,39 za euro jest za mocny a nasze modele wyznaczają kurs fair value kilka groszy wyżej. Jednak póki pociąg jest rozpędzony, nie należy stawać mu na drodze i w tym kontekście czerwcowy dołek na 4,37 nie jest on poza zasięgiem. Dalej jednak sceptycznie podchodzę do tego, że tak silny złoty utrzyma się trwale.