Nieco w cieniu wydarzeń dotyczących bankructwa Silicon Valley Bank dzisiaj zostaną opublikowane dane dotyczące CPI w USA. Prognozy zakładają kontynuację spadku zarówno głównej, jak i bazowej inflacji, jednak kluczowe będzie to jak będą kształtować się finalne odczyty względem prognoz. W sytuacji, gdy dynamika spadku inflacji będzie słabsza niż oczekiwano Rezerwa Federalna, która będzie obradować w przyszły tygodniu będzie miała nie lada problem.
Rysunek 1. Prognozy dotyczące inflacji w USA
Z jednej strony podwyżki stóp procentowych mogą pogorszyć sytuację sektora bankowego, w związku ze spadającymi wycenami obligacji skarbowych, tak z drugiej wyhamowanie cyklu w tym momencie będzie stało w zdecydowanej sprzeczności z komunikatami wysyłanymi przez włodarzy FED w ostatnich miesiącach. W związku z tym jutrzejsze dane nabierają szczególnego znaczenia i mogą spowodować zwiększoną zmienność szczególnie jeżeli będziemy świadkami dużego odchylenia od prognoz.
Rynek pracy będzie wywierać presję na utrzymanie wzrostu cen
Omawiając aktualną sytuacją od strony danych makroekonomicznych należy zwrócić uwagę również na dane z amerykańskiego rynku, które zostały opublikowane w piątek. Pomimo że stopa bezrobocia wzrosła do 3,6% to w dalszym ciągu pozostaje na niskich poziomach i na ten moment nie można stwierdzić odwrócenia tendencji, szczególnie gdy liczba nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym ponownie znacząco przebiła prognozy. Podczas gdy średnie zarobki godzinowe w dalszym ciągu utrzymują się w granicach 4-5% generalny wydźwięk danych wskazuje na możliwość dalszego wywierania presji konsumenckiej przede wszystkim na inflację bazową.
Rysunek 2. Dane z amerykańskiego rynku pracy
Pierwszą oznaką problemów byłby konsekwentny wzrost bezrobocia powyżej 4% i spadek średniej liczby nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym poniżej 200 tys. Do tego jednak jeszcze daleka droga i potrzeba by kilku słabszych miesięcy, aby można było stwierdzić potencjalne załamanie.
FED uruchamia mechanizmy ratunkowe
Kluczowym graczem obok administracji rządu USA w gaszeniu pożaru na rynkach finansowych jest oczywiście Rezerwa Federalna. W celu uspokojenia rynków oraz wprowadzenia dodatkowych możliwości uzyskania płynności dla sektora bankowego powstaje specjalny fundusz o nazwie “Bank Term Funding Program”, który będzie umożliwiał zaciąganie pożyczek na okres jednego roku w sytuacji problemów z płynnością. Warto zwrócić uwagę, iż pożyczki będą udzielane pod zastaw m.in. amerykańskich obligacji czy papierów wartościowych zabezpieczonych hipoteką. To oznacza, że banki w zamian za mocno przecenione i ryzykowne papiery, będą mogły uzyskać gotówkę, czyli de facto jest to mechanizm potencjalnie zwiększający podaż pieniądza w obiegu, co z pewnością nie będzie korzystne z punktu widzenia walki z inflacją.
Dziś rano pojawił się komentarz analityków banku Nomura, którzy twierdzą, że FED będzie skłonny nawet do obniżenia stóp procentowych, aby tylko uspokoić sytuację w sektorze bankowym. Wydaje się to scenariusz mało prawdopodobny, jednak pokazuje w jak trudnej znajdują się i mogą znajdować banki, jeżeli stopy procentowe będą w dalszym ciągu podnoszone.
USDPLN z celami poniżej 4,30 zł za dolara
W obliczu potencjalnego rozwinięcia kryzysu w sektorze bankowym polski złoty trzyma się dosyć solidnie umacniając się nawet względem dolara amerykańskiego. Kontynuacja spadków na parze walutowej USDPLN podyktowana jest przede wszystkim okresową słabością dolara spowodowaną oczekiwaniami rynku co do spowolnienia tempa podwyżek stóp procentowych. Aktualnie kurs dolara amerykańskiego do polskiego złotego konsoliduje nieco poniżej poziomu 4,40 zł z potencjałem do kontynuowania ruchu w kierunku południowym.
Rysunek 3. Analiza techniczna USDPLN
Aktualnie scenariuszem bazowym pozostaje kontynuacja spadków z kolejnym celem w okolicach lutowego minimum 4,26.