Dziś w nocy para walutowa USDJPY dobiła do kolejnego psychologicznego poziomu 150 jenów za jednego dolara, co bez wątpienia budzi emocje nie tylko w środowisku analityków oraz inwestorów. Tymczasem Bank Japonii w dalszym ciągu utrzymuje ultra gołębie stanowisko w ramach którego deklaruje kontynuację obecnej polityki do momentu osiągnięcia stabilnej inflacji, jednak na ten moment jednak nie wiadomo jakie warunki miałyby definiować stan pożądany przez włodarzy BOJ. Z drugiej strony poza Ministrem Finansów Shunichi Suzuki, który deklaruje, że obserwuje rynek i jeżeli sytuacja będzie tego wymagać będzie interweniować, nie słychać ze strony rządu żadnych konkretnych komunikatów. Połączenie nielimitowanego skupu obligacji z utrzymaniem gołębiego przekazu powoduje, że 150 jenów za jednego dolara nie musi stanowić sufitu dla kupujących.
Czy interwencje walutowe mają sens?
Wraz z rosnącym kursem USDJPY pojawiają się coraz liczniejsze głosy na temat potencjalnej kolejnej interwencji walutowej, mającej na celu wyhamowanie deprecjacji jena japońskiego. Mowa o kolejnej interwencji gdyż 22 września rząd japoński postanowił interweniować pierwszy raz od 1998 roku. Analizując sytuację rynkową pod koniec września, można poddawać pod wątpliwość skuteczność takich działań. Podczas kilku godzin w ramach przeprowadzonych działań udało się znieść kurs głównej pary walutowej z jenem japońskim z 146 do 140 jenów za jednego dolara.
Rysunek 1. Zachowaniu kursu USDJPY podczas interwencji walutowej.
Strona podażowa nie miała jednak wystarczającej siły aby kontynuować ruch w kierunku południowym i w przeciągu kilkunastu dni kurs zdołał wybić się na kolejne nowe maksima. Wprawdzie nie znamy szczegółów dotyczących interwencji, jednak widać wyraźnie, że tego typu działania mogą mieć charakter jedynie krótkoterminowego zatrzymania deprecjacji waluty, a nie odwrócenia ogólnej tendencji.
Z punktu widzenia inwestorów, jeżeli takie ruchy nie są skoordynowane z działaniami banku centralnego w zakresie fundamentalnej zmiany kursu polityki monetarnej, są wykorzystywane do podłączenia się do panującego trendu po lepszych cenach.
Inflacja w Japonii konsekwentnie rośnie
Gubernator Banku Japonii Kuroda stwierdził ostatnio, że spodziewa się w przyszłym roku fiskalnym spadku inflacji poniżej 2%. W związku z tym ciężko wnioskować na ile obecny trend wzrostowy CPI, które wzrosło już do 3% r/r jest wystarczającym argumentem do wyhamowania luzowania ilościowego.
Rysunek 2. Inflacja w Japonii
Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec wzrostów inflacji jak i słabnącego jena. Słabość waluty negatywnie wpływa na bilans handlowy, który notuje najniższe wartości od 2014 roku. Ponad 2 bilionowy deficyt liczony w jenach japońskich spowodowany jest przede wszystkim rosnącymi kosztami paliw, których Japonia jest znaczącym importerem.
Rysunek 3. Bilans handlowy Japonii
Biorąc pod uwagę ostatnie wypowiedzi zarówno Kurody jak i Premiera Fumio Kishidy widać determinację w utrzymaniu obecnej polityki w celu osiągnięcia trwałej inflacji. Opór wynika głównie z negatywnych doświadczeń na przestrzeni ostatnich kilku dekad, Wystarczy przypomnieć analogiczną sytuację z 2014 roku, kiedy to Japonia miała podobny deficyt handlowy oraz inflację na poziomie 3,7%, która po półtora roku ponownie wróciła poniżej 0.
155 jenów kolejnym celem na USDJPY
Sytuacja techniczna oraz makroekonomiczna wskazuje obecnie na dalsze wzrosty pary walutowej USDJPY. Z jednej strony Rezerwa Federalna utrzymuje jastrzębi kurs, natomiast rosnąca presja na wzrost rentowności obligacji będzie wymagać ze strony BOJ coraz większych nakładów na bronienie zakładanych poziomów. Aktualnie kolejnym naturalnym celem dla byków jest obszar 155 jenów.
Rysunek 4. Analiza techniczna USDJPY
Ewentualne ruchy korekcyjne, szczególnie te wywołane możliwą interwencją mogą być dobrą okazją do podłączenia się do trendu po lepszych cenach. Należy w tym przypadku obserwować linię trendu wzrostowego oraz najbliższe wsparcie na 146 jenach.