• Stopy procentowe wzrosną, przez co wartość obligacji i akcji spadnie
• Niektóre sektory konsumenckie mogą nadal oferować wysokie zyski
• To może być dobry moment na ulokowanie środków w bezpiecznych aktywach
W ubiegłym tygodniu wspominaliśmy, że nie stoimy u progu kolejnego kryzysu, a jedynie rozpoczynamy późną fazę cyklu koniunkturalnego. Rynek najwyraźniej doszedł do tego samego wniosku, ponieważ w piątek ceny akcji poszły w górę, a indeks S&P 500 odnotował największy zysk tygodniowy od 2013 roku. Rentowności amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych również pomyślnie zakończyły tydzień, spadając poniżej 2,9%, a indeks VIX zamknął się poniżej 20% sygnalizując, że inwestorzy byli znacznie mniej nerwowi niż tydzień wcześniej.
Mimo to nadal jesteśmy w lesie. Oczywiste jest, że osłabienie na rynku jest spowodowane wzrostem stóp procentowych, jak również tym, że stopy te będą rosnąć szybciej, niż przewidywano. Banki inwestycyjne pospiesznie zmieniają swoje założenia z ubiegłego miesiąca, że rentowności amerykańskich obligacji skarbowych do końca roku osiągną 3%, ponieważ dostrzegają, jak szybkie jest tempo tego wzrostu – po publikacji solidnego odczytu CPI w Stanach Zjednoczonych w zeszłym tygodniu przekroczony został poziom 2,9%. Jedyne pytanie brzmi obecnie: czy ten wzrost się zakończy?
W tym momencie, przy wzroście gospodarczym, rosnących płacach, szybszym tempie inflacji i prawdopodobieństwie, że Rezerwa Federalna przyspieszy podwyżki stóp procentowych, inwestorzy muszą zaakceptować fakt, iż czasy się zmieniły. Im więcej dobrych wiadomości dociera do nas ze Stanów Zjednoczonych, tym większe są szanse na wzrost rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, co spowoduje nierównowagę pomiędzy rynkiem akcji a rynkiem obligacji i wymusi kolejną korektę cen akcji. Ostatecznie, skoro można uzyskać wyższą rentowność poprzez inwestowanie w bezpieczniejsze aktywa, takie jak obligacje, po co płacić wysoką cenę za zaangażowanie na bardziej ryzykownym rynku akcji? To ewidentny nonsens.
Warto jednak pamiętać, że akceptując fakt, iż żyjemy w czasach ożywienia gospodarczego, możemy ustawić się w pozycji umożliwiającej nam wykorzystanie tej sytuacji. Sektory, dla których ten cykl będzie korzystny, to te, które jako pierwsze odnotowały straty w wyniku kryzysu finansowego z 2008 r., czyli te, które są bezpośrednio związane z wydatkami konsumpcyjnymi. Do tych, które odnotują największe zyski, należą sektor konsumpcyjnych dóbr podstawowych, sektor detaliczny i sektor nieruchomości, ponieważ konsumenci dysponują obecnie większymi kwotami do wydania. Silny rynek akcji, wzrost gospodarczy i rosnące płace oznaczają, że do sklepów zawita więcej osób skłonnych do wydawania pieniędzy.
Sektor energetyczny również odniesie korzyści z dużego popytu ze względu na kumulację presji inflacyjnych. To samo dotyczy surowców i usług komunalnych, ponieważ wysoki popyt sprzyja cenom surowców.
Zabezpieczanie zysków
Inwestorzy obawiają się, że późna faza cyklu koniunkturalnego może nieoczekiwanie przekształcić się w recesję, która negatywnie wpłynie na powyższe sektory i spowoduje ich gwałtowne załamanie. Czy jednak powinniśmy się spodziewać recesji w nadchodzących miesiącach? Pewnie nie. Wynika to z faktu, iż gospodarka jest nadal w doskonałej formie, jednak banki centralne w dalszym ciągu ją wspierają i dopiero rozpoczynają wycofywanie się z luzowania ilościowego.
Pewne jest to, że od tej pory nie powinniśmy się spodziewać wzrostu wartości obligacji - pierwsza zasada na tym rynku stanowi, że kiedy stopy procentowe idą w górę, ceny obligacji idą w dół. Nie znaczy to, że nie należy inwestować w obligacje – wręcz przeciwnie. To może być właściwy moment, aby zapewnić sobie stabilne zyski dzięki bezpieczniejszym aktywom, unikając ostatecznego załamania na rynku akcji i dysponując środkami do inwestycji w późniejszym terminie.