Nie wierzmy sondażom
Na rynkach powraca powoli spokój po zamieszaniu wywołanym wygraną przez Donalda Trumpa wyborów na prezydenta USA. Trzeba powiedzieć, że zwycięstwo w głosach elektorskich było dość wyraźne. Dało to do zrozumienia, że wyniki sondażowe można traktować dość sceptycznie. Wszystkie wskazywały na zwycięstwo Hillary Clinton. Inwestorzy bali się wygranej kandydata republikanów, ale strach okazał się mieć tylko wielkie oczy, większego dramatu na rynkach nie było. Cały wczorajszy dzień, ku zaskoczeniu wszystkich, dolar zyskiwał na wartości, pierwsza reakcja na EUR/USD wywindowała kurs pod granice 1,13 by potem sukcesywnie spadać aż poniżej 1.10.
Trump ku zaskoczeniu wszystkich wspiera dolara
Program wyborczy Donalda Trumpa z pewnością będzie realizowany stopniowo i niekoniecznie w pełnym wymiarze. Można nawet dojść do wniosku, że część spełnionych obietnic może dać bodziec do wzrostu gospodarczego. To skutkowałoby wzrostem inflacji. W tej sytuacji Fed nie mógłby czekać z zaostrzeniem polityki monetarnej. To pozostawia prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu na nadal wysokim poziomie a w dodatku, w 2017 roku mogą nastąpić kolejne dwie podwyżki. To może być jeden z powodów silnego dolara. A po drugie obawiać się Trumpa można pod kątem polityki zewnętrznej. Wtedy lepiej będzie kupować dolary i czekać na rozwój sytuacji w poszczególnych krajach i perspektyw ich wzrostu.
Ciekawy raport bilansu handlowego
Na szerokim rynku poznaliśmy dość ciekawy raport na temat bilansu handlowego Wielkiej Brytanii we wrześniu. Mimo słabego funta eksport nie zachwycił, a deficyt handlowy był większy niż zakładano. Wydaje się więc, że w celu poprawy bilansu handlowego rząd brytyjski musiał by ograniczyć import. Ale jak wiadomo niesie to za sobą groźbę spadku konsumpcji i inwestycji. A trzeba zauważyć, że wyjście z UE może spowodować zmniejszenie obecności instytucji międzynarodowych, co pogorszyłoby sektor usług.
Złotówka “w końcu” traci
Wczorajszą końcówkę dnia polska waluta miała bardzo słabą. Ale to raczej było do przewidzenia brak przeceny rano mógł nawet lekko zdziwić. Od dołka z rana na USD/PLN czyli 3,85 w kolejnych godzinach nastąpił dynamiczny skok na 3,98. Ruch ten oczywiście był konsekwencją umocnienia dolara na szerokim rynku, EUR/USD spadło poniżej 1,10. Również na GBP/PLN dotarliśmy do poziomu niewidzianego od początku października czyli 4,91. W niewielkim stopniu na krajową walutę miało wpływ posiedzenie RPP i późniejsza konferencja w obliczu wyborów w USA. Niższe tempo PKB RPP tłumaczy niższym wykorzystaniem środków unijnych, w tym roku nie jest oczekiwana inflacja w związku z powszechnym zjawiskiem braku wzrostu cen w Europie.
Niemal pusty kalendarz makro
Dzisiejszy kalendarz makro nie rozpieszcza inwestorów. Warto jedynie zwrócić uwagę o 14.30 na liczbę wniosków o zasiłek dla bezrobotnych z USA. Ostatnie trzy odczyty wskazywały lekkie pogorszenie. Żeby jednak wywołać większą reakcję na USD odczyt musiałby być w granicach 300 tys. Każda mniejsza liczba nie spowoduje zmniejszenia prawdopodobieństwa podwyżki stóp w USA w grudniu.