We wtorek poznaliśmy wyniki sprzedaży detalicznej w Polsce, które mocno rozczarowały. W listopadzie roczna dynamika sprzedaży detalicznej wyniosła -0,2% wobec 2,3% miesiąc wcześniej. Prognozy z kolei mówiły o poziomie 2,1%. Dzisiaj również poznaliśmy stopę bezrobocia w listopadzie, która wyniosła 11,4% wobec prognozowanych 11,3%. Ekonomiści oczekiwali stabilizacji na poziomie z października.
Po wydarzeniach z minionego tygodnia jest to kolejny powód do osłabienia się polskiego złotego w najbliższym czasie. Rodzima waluta cały czas traci do głównych walut, mimo że główny winowajca, czyli rosyjski rubel zaczyna odrabiać straty.
Dziś rano za euro trzeba zapłacić 4,2750 zł, za dolara trzeba już zapłacić około 3,4935 zł. Frank przebił okrągłe 3,55 zł, funt brytyjski kosztuje 5,4350 zł.
Paradoksalnie najbardziej może martwić sytuacja na franku szwajcarskim, którego kurs dzisiaj przebił poziom oporu w okolicach 3,55; mimo obniżenia stóp w Szwajcarii. Wspomniany poziom był istotnym miejscem, w którym kurs mógł zawrócić. Nadzieje okazały się płonne i teraz frank ma otwartą drogę nawet w okolice poziomu 3,60. Również dolar zbliża się do ważnego poziomu 3,50, który jak się wydaje powinien być niebawem przełamany. Z kolei euro zmierza nieuchronnie w kierunku poziomu 4,30.
W tym tygodniu już nie ma żadnych istotnych danych. Jutro warszawski parkiet świętuje wigilię, więc aktywność inwestorów na foreksie również prawdopodobnie będzie niewielka. Zatem nic nie zapowiada, że do końca roku układ sił na parach walutowych z polskim złotym zmieni się. Na początku przyszłego roku może dojść do obniżenia stóp w Polsce, zwłaszcza po serii gorszych danych, szczególnie może niepokoić utrzymująca się deflacja. Jest to kolejny argument osłabiający rodzimą walutę. Wszystko to sprawia, że perspektywy dla złotego pozostają nie najlepsze.
Na koniec warto wspomnieć o warszawskim parkiecie, który również ucierpiał na skutek „turbulencji” w Rosji. Jednak od tygodnia widać pewne ożywienie, a WIG 20 odrobił około 100 pkt. od dołka z zeszłego tygodnia. Ponadto dzisiaj teoretycznie powinien zacząć się tzw. rajd św. Mikołaja, który zazwyczaj przynosi wzrosty na akcyjnych parkietach. Przynajmniej do pierwszych dni nowego roku. Ożywienie także obserwujemy na parkietach w Europie czy za oceanem. Te drugie wczoraj zbliżyły się ponownie do swoich historycznych poziomów. Jeżeli dotychczasowy impet zostałby zachowany wspomniane poziomy z pewnością zostaną przełamane.
Komentarz przygotował:
Bartosz Zawadzki
Admiral Markets AS Oddział w Polsce