Ropa naftowa znajduje się w tendencji spadkowej, w połowie kwietnia zobaczyliśmy ceny ropy po 98 USD/bbl przy średniorocznych cenach na poziomie 100,85 USD/bbl. Jest to odzwierciedleniem stałej niepewności wynikającej z powolnego tempa wzrostu gospodarczego na świecie, utrzymującego się kryzysu w strefie euro oraz wysokiego bezrobocia w krajach wysokorozwiniętych i groźby inflacji w państwach rozwijających się. Czynniki te przytłumiły sformułowane u progu 2013 r. oczekiwania, jednak nie na tyle, aby zdezaktualizować prognozę tegorocznego tempa wzrostu globalnej gospodarki na poziomie 3,2%. Tak pokrótce można streścić wystąpienie Dr Abdel Ali Al – Arousi, libijskiego Ministra Ropy i Gazu, a zarazem Przewodniczącego Konferencji OPEC, otwierając jej 163 sesję w Wiedniu, w ostatni dzień maja. Poza tym zwrócił uwagę, że oczekiwany o 0,8% wzrost popytu natrafia na barierę zbytu, w związku z tym istnieje problem z dostosowaniem podaży na poziomie 1 mln baryłek dziennie. Dodał, że „OPEC będzie ściśle monitorować rozwój sytuacji na rynku ropy i kontynuować wysiłki w celu osiągnięcia stabilizacji w której rynek będzie dobrze zaopatrzony po sprawiedliwych i rozsądnych cenach”.
Kartelowym gołębiom na pewno nie pomogły w debacie ostatnie, tj. ubiegłotygodniowe notowania Brent (–2,4%), WTI (–2,3%), OPEC Basket (+0,6%), kończące maj na poziomach odpowiednio: 100,11 USD/bbl, 91,64 USD/bbl, 99,77 USD/bbl. W sobotę największy rynek Zatoki Perskiej saudyjski Tadawul zyskał +0,4%, a indeks przemysłowych spółek sektora petrochemicznego +0,3%. W niedzielę było podobnie, tzn. +0,5% i +0,3%.
W poprzednim komentarzu zwrócono uwagę na „antycypacyjną” reakcję uczestników londyńskiego fixingu złota w przededniu ponad 7-procentowego tąpnięcia głównego parkietu w Tokio. W minionym tygodniu uczestnicy rynku nie wykazali się już tak spektakularną czujnością. W przededniu czwartkowego, ponownie głębokiego spadku Nikkei 225, tym razem o –5,1%, cenę kruszcu ustalono na poziomie zaledwie o +0,4% wyższym niż dzień wcześniej, w sieci trading skończył się w tym dniu na +0,8%. Do mocniejszego podbicia ceny – na fixingu z 1382,50 USD/oz na 1413,50 USD/oz (tj. o +2,2%) i równolegle w handlu elektronicznym z 1392,95 USD/oz na 1417,93 USD/oz USD/oz (tj. o +1,5%) doszło następnego dnia, kiedy rynek w Tokio był już zamknięty. Nie zmienia to faktu, że londyński fixing złota pełni funkcję swoistego sejsmografu i warto go na bieżąco obserwować, zwłaszcza w takich czasach.
Rynek złota pełny jest rozbieżności. Z jednej strony - o bieżących tendencjach decyduje podaż ze strony ETF-ów przy jednoczesnym przerzuceniu się krótkoterminowych graczy na rynek akcji. Z drugiej strony, obserwowana od dłuższego czasu aktywność banków centralnych wcale nie maleje. Międzynarodowy Fundusz Walutowy poinformował właśnie o zakupach centralnych instytucji monetarnych: Rosji, Turcji, Białorusi, Kazachstanu, Azerbejdżanu, a nawet Grecji. Ponadto swoją partię rozgrywają starzy wyjadacze. O ile Jim Rogers „lojalnie” zapowiedział na przełomie starego i nowego roku, że im bardziej kurs złota spadnie – tym więcej go dokupi, to w przypadku George Sorosa i jego Soros Fund Management było głośno jedynie w kontekście zamykania pozycji. Teraz nowe doniesienia informują uczestników rynku, że jego zaangażowanie w złoto jest znacznie większe niż się to powszechnie w mediach artykułuje. Trudno się zresztą temu zresztą dziwić, bo gdyby było inaczej to nie byłby przecież Georgem Sorosem…
Podobny sceptycyzm, co do trwałego spadku popytu na srebro, zwłaszcza w dłuższym terminie dotyczy również srebra. Jeśli gospodarka światowa na przełomie 2013/2014 wejdzie w stan ożywienia koniunktury, a odbywałoby się to zapewne w warunkach większej niż obecnie inflacji, szczególnie w „gospodarkach wschodzących”, które jak Chiny, cenią sobie „fizyczne” srebro w biżuterii i w monetach, to obecne pułapy cenowe tego metalu (choć można z nich jeszcze coś wycisnąć) stają się bliskie dużej atrakcyjności. W minionym tygodniu wartość srebra spadła w kontraktach sieciowych o –0,6% (do 22,19 USD/oz), na fixingu zaś wzrosła o +0,8% (do 22,57 USD/oz).
W urzeczywistnieniu się takiego scenariusza nie przeczy stabilnie, a właściwie aż „nadstabilnie” zważywszy na szerokość spowolnienia światowego przemysłu, zachowujący się segment metali przemysłowych. W zeszłym tygodniu, w ujęciu spotowym: aluminium (+3,3%), cyna (–1,4%), cynk (+3,2%), miedź (–0,01%), nikiel (–0,8%), ołów (+6,6%).
Na parkietach towarów rolno – spożywczych supremację potwierdził koncentrat mrożonego soku pomarańczowego dorzucając kolejne +1,6%, umocnił się w ten sposób na pozycji faworyta w liderowaniu półrocznym zwyżkom. Około 30% progresja kursu cytrusowego płynu to w dużym stopniu brak „konkurencji”. Do początków maja scenariusz „czarnego konia” realizowało dość dyskretnie kakao, ale ubiegłotygodniowy regres notowań o –2,6% dopisał się do całomiesięcznej obniżki kursu, wynoszącej w sumie dla maja –7,5%. Teraz uczestnicy tego rynku otrzymali pewne wsparcie w postaci uaktualnionych prognoz branżowych na sezon 2012/2013, z których wynika, że na koniec tego sezonu deficyt, tj. nadwyżka przerobu nad podażą wyniesie ok. 60 tys. ton, tj. o 15 tys. ton więcej niż pierwotnie zakładano. Ponadto epidemia chorób grzybicznych nawiedza Brazylię. Swego czasu ta właśnie plaga chorobowa w brazylijskim stanie Bahia zepchnęła ten kraj ze światowego podium w uprawach kakao. Udział Brazylii w globalnej jego produkcji to obecnie nie więcej niż 5%.
W dalszym ciągu dołuje kawa Arabica –0,1%, Robusta –2,8%, zdarzają się jednak sesje w których notowania tej używki, zwłaszcza Arabiki potrafią silnie, tzn. o kilka procent wzrastać. Prawdopodobnie obok popytu przetwórczego uaktywniają się też tacy, którzy będą chcieli przekuć efekt niskich cen w dwucyfrowe stopy zwrotu w drugim półroczu.
Zmiennie zachowuje się cukier. W minionym tygodniu lepiej wypadły notowania białego (+0,1%) niż trzcinowego słodzika (–1,7%). Jest to spowodowane wspomnianym w poprzednich dwóch komentarzach problemami z zasadzaniem, które na Ukrainie i w Rosji spowodowała przewlekła zima. Oba te kraje decydują o ¼ światowych upraw buraka cukrowego.
Na przekór doniesieniom o sporym tegorocznym urodzaju na obu półkulach reagują zboża. W zeszłym tygodniu: pszenica (+1,4%, Kansas + 0,7%), kukurydza (+1,1%), soja (ziarno +2,5%, śruta +4,4%). Wśród zbóż na minusie skończył poprzedni tydzień tylko szorstki ryż (–2,6%). Z kolei tak silny wzrost soi to rezultat strajku w argentyńskich portach. Argentyna jest trzecim na świecie producentem soi z ponad 20% udziałem.
Stabilizują się parkiety „mięsa czerwonego”, w ubiegłym tygodniu: wołowina (buhaje –0,2%, krowi żywiec +0,7%), chuda wieprzowina (+0,6%). Głównym wydarzeniem na rynku mięsa ostatnich dni jest jednak nabycie Smithfield Foods przez Hongkong Shuanhui International, tym samym krajowa Grupa Animex (w wraz z nią m.in. marki Morliny czy Krakus) kolejny raz zmienią właściciela. Industrialnych azjatyckich pieniędzy coraz usilniej wypatrują również amerykańscy plantatorzy i traderzy bawełny, której kurs w zeszłym tygodniu spadł o –2,6%, a notowania spadły nieco poniżej 80 centów za funt.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA