- Ograniczony odwet Izraela łagodzi ryzyko eskalacji co sprzyja stronie podażowej na notowaniach ropy naftowej
- Czy rozłam w OPEC stanie się faktem?
- Oczy inwestorów kolejny raz skierowane na długoterminowe minima
- Sprawdź naszą wyjątkową promocję na narzędzie Investing Pro dostępną w tym miejscu
Wydarzenia natury geopolitycznej na Bliskim Wschodzie w dalszym ciągu są dominującym czynnikiem kształtującym ceny ropy naftowej różnego rodzaju. W ostatnich dniach byliśmy świadkami zwrotu wyceny, który związany jest z pominięciem infrastruktury naftowej Iranu w ramach izraelskiego odwetu rakietowego, co otworzyło drogę do dalszego spadku notowań. Pomimo tego sytuacja pozostaje napięta i nie są wykluczone kolejne działania natury militarnej na linii Teheran-Tel Awiw. Niestabilna jest również sytuacja w ramach OPEC+, gdzie coraz głośniej mówi się o konflikcie interesów związanym z limitami wydobycia. Jeżeli jedność nie zostanie utrzymana coraz więcej członków może łamać ustalenia, co będzie sprzyjać kontynuacji ruchu w kierunku południowym.
Izrael unika ataku na irańskie pola naftowe
Irańskie Ministerstwo Ropy Naftowej w ramach oficjalnego komunikatu poinformowało, że infrastruktura wydobywcza ropy naftowej nie ucierpiała w ramach izraelskiego ataku odwetowego. Jeżeli dodamy do tego fakt, że Izrael poinformował wcześniej Iran o swoich zamiarach to mamy obraz wyważonej i ograniczonej reakcji Izraela, co rynki przyjęły jako potencjalny krok do deeskalacji. Tego na ten moment nie można przesądzać, jednak reakcja rynku w postaci ponad 6% spadków cen ropy naftowej zarówno Brent jak i WTI od początku tygodnia zdaje się jasno wyrażać nastawienie rynków.
Tak gwałtowne ruchy spowodowane są faktem, iż Iran jest jednym z głównych światowych graczy na rynku naftowym z szacowaną produkcją w 2023 roku na około 4 miliony baryłek dziennie, co plasuje ten kraj na 7 miejscu na świecie. Ogólnie rejon Bliskiego Wschodu odpowiada za wydobycie mniej więcej 1/3 światowej produkcji, dlatego też rynki zazwyczaj nerwowo reagują na każdą eskalacje w tym obszarze.
Czy Arabia Saudyjska straci cierpliwość?
Na ostatnim posiedzeniu OPEC+ wprawdzie przedłużono obowiązujące cięcia jednak nie oznacza to w praktyce, że mamy do czynienia z konsensusem. Poważne ostrzeżenie zostało wysłane przez jednego z liderów OPEC+ Arabię Saudyjską, która zagroziła, że jeżeli kraje członkowskie nie przestaną przekraczać ustalonych limitów (prawdopodobnie z Irakiem na czele), to sama będzie zmuszona, aby zwiększyć podaż po swojej stronie. Jako że ten kraj produkuje dziennie ponad 9 mln baryłek ropy naftowej (3 miejsce na świecie) uwolnienie takiego potencjału zapewne byłoby kolejnym impulsem pro spadkowym. W takim scenariuszu zejście poniżej 60 dolarów za baryłkę WTI i Brent zdaje się być jedynie formalnością Kolejne kroki powinny zostać podjęte i ogłoszone na listopadowym posiedzeniu.
Ropa WTI utrzymuje się poniżej 70 dolarów za baryłkę
Wraz z dynamicznym impulsem spadkowym notowania ropy typu WTI ponownie znalazły się poniżej granicy 70 dolarów za baryłkę, gdzie natrafiły na problemy w postaci strefy popytowej na 67 dolarach za baryłkę. Przełamanie tego wsparcia otwiera drogę do ataku na długoterminowe minima wypadające w granicach 64 dolarów.
Rysunek 1. Analiza techniczna ropa WTI
Podstawowym elementem ograniczającym zasięg ewentualnego odbicia jest lokalna linia trendu spadkowego. Jeżeli kupującym udałoby się wyjście wyżej, wówczas oczy strony popytowej powinny być skierowane na krótkoterminowy opór w pobliżu 72 dolarów za baryłkę.