Blisko miesiąc temu rokowałem olbrzymie przeceny największych rynków na świecie, w tym S&P500, DAX i ropy w zw. z prawdopodbieństwem opanowania całego świata przez koronawirusa. Minimalne targety przecen jakie wskazywaliśmy ekskluzywnie dla naszych klientów zostały osiągnięte w niesamowicie szybkim tempie i z dużym naddatkiem (11044 dla DAX, 2580 dla S&P500 i 37USD dla WTI).
O ile uprzednie rokowania powrotu do minimów z ostatniej publikacji spełniły się, o tyle przeanalizowania wymaga obecna sytuacja na rynku w oparciu o bieżące informacje fundamentalne.
Apogeum zainfekowań koronawirusem mamy dopiero we Włoszech, po ok. 1 miesiącu od pierwszych informacji o zachorowaniach w tym kraju. Jak pokazuje statystyka z Wuhan, w ciągu 3 miesięcy (od grudnia 2019 roku) wirus "przeszedł" przez większość lokalnej populacji i obecnie obserwuje się wolne miejsca w tamtejszych szpitalach, które deklarują pomoc w hospitalizacji innym, bardziej odległym regionom.
Fakty te pozostają najistotniejszymi informacjami dla rynków i rokują pozytywnie na najbliższe tygodnie. Mając na względzie wyprzedzające zachowania indeksów giełdowych (tj. obecna, olbrzymia przecena zanim jezcze dojdzie do apogeum zachorowań w USA czy Europie), należy oczekiwać, że minima długoterminowe mogły zostać już osiągnięte lub zostaną ustanowione w ciągu najbliższego miesiąca. Rokowania te należy jednak uznać za ryzykowne i nie warte inwestycji, gdyż to co pewne już za nami.
W co zatem inwestować obecnie? Od blisko miesiąca wskazywaliśmy klientom zbliżającą się okazję bezpiecznej inwestycji w ropę, kiedy to cena za WTI osiągnie przedział 30-20 USD (rekomendowaliśmy wówczas sprzedaż z targetem minimum 37USD), co stało się faktem. Poprawnie wskazywaliśmy im przy tym, że porozumienie ograniczenia produkcji OPEC+ rozpadnie się w obliczu wpływu koronawirusa (rokowany duży spadek popytu). Za podstawę takiego rokowania słusznie przyjeliśmy, że Rosja i OPEC nie zniwelują nadpodaży na rynku do poziomów, które pozwalały by zrekompenować wpływ koronawirusa (paraliż transportu), gdyż wiązało by się to z oddaniem procentowo zbyt dużych udziałów w rynku Stanom Zjednoczonym, które limitów produkcji nie stosują i stały się największym producentem ropy na świecie.
Obecnie Rosja i OPEC deklarują publicznie między sobą wojnę o udziały w rynku. Subiektywnie jednak wydaje się to ukartowane, gdzie OPEC i Rosja są zabezpieczone kontraktami terminowymi i opcjami na spadek cen, a działania te są wymierzone w USA, aby doprowadzić do bankructwa ich spółek wydobywczych (przede wszystkim łupkowych), których próg rentowności znajduje się w okolicach 40USD za baryłkę (brak wiarygodnych danych dla precyzyjnego określenia progu rentowności).
W piątek wieczorem Donald Trump zwrócił się do Departamentu ds. Energii o uruchomienie programu skupu nadwyżek produkcyjnych ropy, celem cyt. "wypełnienia do pełna" magazynów państwowych. Rynek zareagował umocnieniem się ceny o 2 USD w ciągu 2ch minut, albowiem działanie to ma charakter zwiększenia popytu na ropę i niwelacji nadwyżki z rynku.
Ostatnie dni jednak coraz mocniej uderzają w globalny popyt na ropę, albowiem państwa masowo zakazują transportów pasażerskich, drogą lotniczą i lądową (tzw. zamykanie granic). Dodatkowo, wobec wojny o udziały w rynku Rosji i OPEC, ceny mimo, że znajdują się w okolicy wieloletnich minimów mają szansę brylować w okolicy 20-30USD kolejne miesiące.
W świetle powyższego, atrakcyjnym niewątpliwie pozostaje kupowanie ropy WTI w przedziale 20-30 USD za baryłkę w dłuższym terminie, gdzie minimalnym targetem docelowym pozostaje 45USD. Bez zastosowania dźwigni finanowej, jesteśmy w stanie zyskać bezpiecznie minimum 50% w ciągu najbliższych kilku-kilkunastu miesięcy. Nie sposób rokować precyzyjnie przy tym, jak długo wojna o udziały w rynku potrwa, jednak wiadomo już, że wpływ koronawirusa na popyt na ropę nie powinien trwać dłużej niż 4 miesiące, a to daje już perspektywę fundamentalną do aprecjacji.
Nie bez znaczenia pozostaje, że inwestycja w spółki wydobywcze ropę może przynieść nawet kilkaset procent zysku w skali roku, jednak należy mieć przy tym na uwadze, że istnieje możliwość bankructwa. Z tego też względu, bezpiecznym rozwiązaniem są kontrakty terminowe na samą ropę lub kupowanie państwowych spółek wydobywczych, które mają szanę przetrwać abstrakcyjnie niskie ceny w najbliższym czasie.
Michael Angel