Arabia Saudyjska nie jest już największym dostawcą ropy naftowej do Chin i Indii.
Jak podaje agencja Reuters, w maju Arabia Saudyjska straciła pozycję lidera dostaw ropy naftowej do swoich dwóch dużych azjatyckich odbiorców – Indii i Chin. Bliskowschodnie królestwo dostarczyło w ubiegłym miesiącu do Indii mniej ropy niż największy afrykański eksporter – Nigeria. Z kolei w przypadku dostaw do Chin, Arabię Saudyjską wyprzedziły Rosja oraz Angola.
Arabia Saudyjska nie zachowała pozycji lidera mimo polityki prowadzonej w ostatnich miesiącach, polegającej na utrzymywaniu wysokiego poziomu wydobycia ropy naftowej właśnie w celu utrzymania swojego udziału w rynku. Jednak w innych rejonach świata sprzedający oferowali jeszcze atrakcyjniejszą relację ceny do jakości – prym wiodła świetnej jakości ropa z Nigerii, której premia w relacji do Brent znacząco zmalała w ostatnich miesiącach.
Jednak na kwestię udziału Arabii Saudyjskiej w azjatyckim imporcie ropy naftowej należy także spojrzeć z innej perspektywy – a mianowicie, pamiętając o tym, że kraj ten rozbudowuje swoją sieć rafinerii. Traderzy w Chinach kilka tygodni temu nieoficjalnie wspominali, że Arabia Saudyjska miała dodatkowe zamówienia na ropę z Chin, jednak odmówiła ich realizacji ze względu na zamiar przetworzenia ropy wewnątrz kraju.
W kontekście wczorajszego dnia warto wspomnieć także o raporcie amerykańskiego Departamentu Energii, w którym podano, że w minionym tygodniu zapasy ropy w USA spadły o 4,7 mln baryłek. Chociaż był to spadek większy od oczekiwań, to i tak notowania ropy naftowej WTI wczoraj zniżkowały – za co w dużej mierze odpowiada silny techniczny poziom oporu w okolicach 61,00-61,50 USD za baryłkę. Brak siły do jego pokonania pokazuje, że byki potrzebują nowych bodźców, aby wybić cenę ropy na nowe tegoroczne szczyty.
CUKIER
Największa w historii transakcja na rynku cukru wciąż budzi emocje inwestorów.
Strona podażowa w ostatnich tygodniach ma ewidentną przewagę na rynkach wielu towarów rolnych, w tym na rynku cukru. W przypadku tego towaru długoterminowy trend spadkowy ma fundamentalne uzasadnienie, bowiem od kilku sezonów na rynku cukru mamy do czynienia z nadwyżką.
Wiele wskazuje na to, że ta sytuacja nie zmieni się prędko. Kolejne zbiory trzciny cukrowej w Brazylii i w Tajlandii mają być spore, a zapasy tego surowca na świecie i tak już są duże. Mimo to, w ostatnich tygodniach inwestorów na rynku cukru zelektryzowała wiadomość o zakupie przez Wilmar International aż 1,9 mln ton cukru, co stanowi rekordową transakcję na tym rynku. Ta singapurska firma właśnie zamawia kolejne statki mające przewieźć ogromne zamówienie, zaś na globalnym rynku nie ustają spekulacje dotyczące motywów jej działania.
Wielu traderów zakłada, że Wilmar stawia na ożywienie popytu na cukier w Azji, jednak obecnie można polemizować, na ile jest to uzasadnione. Faktem jest, że globalna podaż cukru jest duża i potrzeba będzie wyraźnej zmiany strukturalnej po stronie producentów, aby notowania tego surowca miały szansę na trwałą zmianę trendu.