Dość napięta sytuacja w irackim Kurdystanie po przeprowadzeniu w poniedziałek referendum ws. niepodległości tego regionu, pozostaje nadal jednym z najważniejszych czynników na rynku tego surowca. Najbardziej nerwowo na kurdyjskie aspiracje niepodległościowe zareagowała Turcja, która jeszcze kilka dni temu groziła militarnym rozwiązaniem (i ryzyko to nie zostało do końca zażegnane). Na razie próbuje się jednak wyperswadować Kurdom tzw. polityczną lojalność zapowiadając ewentualne sankcje ekonomiczne. Wczoraj rząd w Bagdadzie wezwał, aby dochody z eksportu kurdyjskiej ropy były przekazywane do budżetu federalnego, z kolei dzisiaj poinformowano o ustaleniach z Turcją, która zgodziła się z tym, że nie będzie kupować ropy bezpośrednio od Kurdów. Sytuacja polityczna w tym regionie jest jednak dość napięta, co sprawia, że możemy mieć do czynienia z tzw. trudno mierzalnym ryzykiem w sytuacji, gdyby doszło jednak do militarnego rozwiązania. Mniejszość kurdyjska to nie tylko problem Iraku, ale i też Turcji, oraz Syrii.
Wczoraj opublikowane zostały tygodniowe dane Departamentu Energii USA nt. zapasów. Ich nieoczekiwany spadek o 1,8 mln baryłek, dał dodatkowy pretekst do utrzymania zwyżek surowca na rynku.
Wykres FOIL (dla amerykańskiej ropy) pokazuje, że trend wzrostowy ma się dobrze. Kluczowe opory dopiero przed nami – to kwietniowy szczyt przy 53,73 USD, oraz blisko trzymiesięczna strefa oporu pomiędzy grudniem ub.r., a lutym b.r. w okolicach 54,50-55,20 USD.