Wprawdzie we wtorek obserwujemy nieśmiałą próbę odbicia po przecenie z piątku i poniedziałku, to jednak sentyment pozostaje negatywny. Przecena na globalnych rynkach akcji odbiła się też na kondycji rynku surowców zachęcając inwestorów do realizacji zysków, zwłaszcza, jeżeli wcześniej mieliśmy wyraźne trendy. Uwagę zwraca jednak fakt, iż krótsze serie kontraktów na ropę są notowane z cenami znacznie wyższymi od tych z dłuższym terminem zapadalności (backwardation). Może to świadczyć o tym, że rynek wciąż obawia się w krótkim okresie większych problemów z podażą surowca na rynku. Z drugiej strony taka sytuacja może dawać ciekawe pole do arbitrażu na poszczególnych seriach dla dużych graczy mających do niestandardowych strategii. Wśród obserwatorów rynku panuje też przekonanie, że taka sytuacja może ograniczać większą przecenę surowca, na którym ostatnio zaangażowanie inwestorów było rekordowe (pozycja długa netto). Pytanie jednak, czy takie rozumowanie jest do końca słuszne? Pomocne w tym będą niewątpliwie cotygodniowe dane nt. zapasów surowca, które publikowane będą dzisiaj wieczorem (dane API, czyli Amerykańskiego Instytutu Paliw), czy EIA jutro (Departamentu Energii USA).
Analiza techniczna podpowiada nam scenariusz podwójnego szczytu na FOIL (czyli kontraktach opartych o ropę WTI) z okolic 66 USD za baryłkę surowca. W tym kontekście naruszenie minimum z 31 stycznia przy 63,65 USD nie wygląda korzystnie, gdyż może zwiastować kontynuację zniżek. Najbliższe mocne wsparcie to rejon 62,76 USD (minimum z 19 stycznia).