W dniu dzisiejszym obserwujemy rekordowy spread pomiędzy WTI i BRENT w ostatnich miesiącach w okolicy 11-12USD. Ostatnio, spread na tak wysokim pułapie oscylował pod koniec lutego 2015 roku, po czym w kolejnych dniach i miesiącach zmniejszał się on i następnie stabilizował w przedziale 2,5-5 USD. Czy scenariusz powtórzy się i tym razem?
W analizie obecnego stanu faktycznego w nawiązaniu do pojawiającej się okazji inwestycyjnej, najistotniejszym pozostaje niewątpliwie kwestia kosztów transportu transoceanicznego ropy, rzeczywista cena exportowowanej ropy z USA i Europy oraz pozycjonowanie znaczących graczy na przedmiotowych rynkach.
Średnia cena transportu transoceanicznego eksportowanej przez USA ropy jest ok. 3USD za 1 baryłkę. Nie dziwi więc fakt, że przez większość ostatnich miesięcy spread oscylował w granicach 2,5-5 USD, co stanowiło przedział równowagi rynkowej.
Rzeczywiste ceny rynkowe exportowanej ropy amerykańskiej i europejskiej nie odbiegają od obecnych wycen kontraktów terminowych i wynoszą odpowiednio 65.95 i 77.32 USD za baryłkę.
Najistotniejszym pozostaje kwestia kto stoi za absurdalnym powiększeniem się spreadu między WTI i BRENT oraz jakie były przyczyny tego stanu rzeczy.
Jak podają światowe media, podmiotowo sprawcą są fundusze hedgingowe, które masowo zmieniły swoje pozycjonowanie typu long z WTI na BRENT, co z jednej strony zaniżało cenę WTI, a z drugiej windowało cenę BRENT. Nie bez znaczenia pozostają tutaj rozmowy szejków OPEC z funduszami hedgingowymi odnośnie pozycjonowania na rynkach, a prowadzone w ostatnich miesiącach. Brak jest jednak szczegółów dot. współpracy OPEC i funduszy. Domniemać jednak należy, że efektem rozmów miało być windowanie cen europejskiej ropy, co na chwilę obecną przynosi skutek.
Statystyki funduszy hedgingowych wskazują, że obecnie mamy rekordowo wysokie pozycjonowanie na BRENT. Na 1 pozycję krótką (sprzedaży) przypada bowiem aż 22 pozycje długie (kupna).
W mojej ocenie tak wysoki spread nie utrzyma się. O ile niewspółmiernym spreadem był każdy o wartości pow. 5USD, o tyle obecne wartości, powyżej 11USD są rażąco niewspółmierne do kosztów transportu transoceanicznego na światowym rynku. W bieżącym roku same Chiny skupują aż o 50% więcej ropy od USA, niż było to w analogicznym okresie ubiegłego roku. Co więcej, oportuniści na wolnym rynku będą rezygnować z zakupu BRENT na poczet tańszej WTI, choćby w grę wchodził pewien konflikt interesów, co w konkluzji winno przekładać się na coraz mniejszy popyt ropy europejskiej, przez co ceny BRENT będą musiały odreagować spadkowo, w przeciwieństwie do WTI.
Ostatecznie, nie bez znaczenia pozostają rosnące zapasy w USA, mimo zwiększającego się eksportu WTI (głównie do Chin) oraz rekordowego ostatnio spreadu, faworyzującego importowanie amerykańskiej ropy, co stwarza pole do przejmowania rynków zbytu uprzednio należących do BRENT, a w dalszej kolejności do zmniejszenia spreadu.
Technicznie ropa BRENT znajduje się pod spadkową linią trendu prowadzoną po statnich szczytach na interwale h4, a ceny obecnie oscylują na oporze w postaci 61,8% zniesienia uprzedniej fali spadkowej w okolicy 77.30 (wg. teorii Fibonacciego), co stwarza okazję do wejścia w pozycje krótkie z ciasnymi poziomami SL w okolicy 77.50 i TP minimum 75.50.
Bardziej bezpiecznym rozwiązaniem wydaje się jednak sprzedaż dosyć mocno wykupionej ropy Brent i kupno WTI, celując w zmniejszenie się spreadu do 9-10 USD. Niema jednak gwarancji jak długo obecna dywergencja rynków potrwa zanim zacznie się ponownie zmniejszać, natomiast osobiście szacuję, że okres ten winien nastąpić do 2ch miesięcy.
O ogólnej prognozie spadkowej dla ropy WTI, na stronie: https://pl.investing.com/analysis/usd-ropa-i-dax--spadki-zgodne-z-prognoza-200221340
Michael Angel