Przez 12 miesięcy kakao podrożało o 240%. I stało się królem spekulacji na rynkach światowych.
Te wzrosty cen to efekt problemów podażowych w krajach zachodniej Afryki. Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana oraz Nigeria realizowały zwykle 70% światowych dostaw. Kraje te przeżywają problemy związane z dostawami nawozów, które bardzo podrożały od wybuchu wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą. Dodatkowo niszczące dla plantacji były choroby drzewek kakaowych i brak opadów.
- Problemy produkcyjne w tym regionie Afryki powodują, że światowy deficyt kakao osiągnie w tym roku 10% podaży - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, wicedyrektor Departamentu Analiz XTB (WA:XTB). – Obecnie dostawy kakao do portów są nawet o 30% niższe niż rok temu.
O ile przez 12 miesięcy kakao podrożało o 240%, to od początku tego roku był to wzrost z poziomów od 4 100 USD za tonę do 11 500 USD w drugiej połowie kwietnia. Jednak od tego momentu kakao zaliczyło już 20% spadek cen.
- Bańka spekulacyjna już pękła – komentuje ekspert XTB. – I nie oczekuje się już wzrostów do poziomu sprzed kilku miesięcy, choć na cały przyszły rok przewiduje się duże problemy produkcyjne. Nie można wykluczać, ze zobaczymy nowe, historyczne szczyty.
Kakao jest więc nadal bardzo drogie. Duże znaczenie ma tu handel kontraktami terminowymi, na kakao są one 10-krotnie mniej płynnymi instrumentami niż kontrakty terminowe na ropę czy kukurydzę. Ta niska płynność sprzyja grze spekulacyjnej. Kontrakty na kakao są przez to tym bardziej czynnikiem cenotwórczym.
Większość handlu odbywa się w afrykańskich portach, ale po cenach wyznaczanych na giełdzie w Londynie (Europa jest największym odbiorcą kakao) czy Nowym Jorku.
Inwestorzy finansowi grają pod różne scenariusze przyszłej podaży kakao. Ze względu na dużą niepewność wychodzą oni z rynku terminowego, zamykając swoje pozycje na kontraktach.
- Zamykanie kontraktów pogłębia niepewność, a prawdopodobieństwo zmian cenowych jest dużo większe niż rok temu – wyjaśnia ekspert XTB. – Rynkiem kakao zainteresowało się wiele funduszy hedgingowych, angażujących się w najwyższe poziomy ryzyka, jednak i one opuszczają ten rynek.
Ilość instytucji finansowych obecnych na rynku kakao oceniana jest na 100-200. Jest to więc dość hermetyczny rynek. Jedynym porównywalnym rynkiem zmienności jest bitcoin. Ciekawostką jest, że w kwietniu br. cena kakao wzrosła bardziej niż cena bitcoina w przeciągu roku.
Te wzrosty cen to efekt problemów podażowych w krajach zachodniej Afryki. Wybrzeże Kości Słoniowej, Ghana oraz Nigeria realizowały zwykle 70% światowych dostaw. Kraje te przeżywają problemy związane z dostawami nawozów, które bardzo podrożały od wybuchu wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą. Dodatkowo niszczące dla plantacji były choroby drzewek kakaowych i brak opadów.
- Problemy produkcyjne w tym regionie Afryki powodują, że światowy deficyt kakao osiągnie w tym roku 10% podaży - mówi w rozmowie z MarketNews24 Michał Stajniak, wicedyrektor Departamentu Analiz XTB (WA:XTB). – Obecnie dostawy kakao do portów są nawet o 30% niższe niż rok temu.
O ile przez 12 miesięcy kakao podrożało o 240%, to od początku tego roku był to wzrost z poziomów od 4 100 USD za tonę do 11 500 USD w drugiej połowie kwietnia. Jednak od tego momentu kakao zaliczyło już 20% spadek cen.
- Bańka spekulacyjna już pękła – komentuje ekspert XTB. – I nie oczekuje się już wzrostów do poziomu sprzed kilku miesięcy, choć na cały przyszły rok przewiduje się duże problemy produkcyjne. Nie można wykluczać, ze zobaczymy nowe, historyczne szczyty.
Kakao jest więc nadal bardzo drogie. Duże znaczenie ma tu handel kontraktami terminowymi, na kakao są one 10-krotnie mniej płynnymi instrumentami niż kontrakty terminowe na ropę czy kukurydzę. Ta niska płynność sprzyja grze spekulacyjnej. Kontrakty na kakao są przez to tym bardziej czynnikiem cenotwórczym.
Większość handlu odbywa się w afrykańskich portach, ale po cenach wyznaczanych na giełdzie w Londynie (Europa jest największym odbiorcą kakao) czy Nowym Jorku.
Inwestorzy finansowi grają pod różne scenariusze przyszłej podaży kakao. Ze względu na dużą niepewność wychodzą oni z rynku terminowego, zamykając swoje pozycje na kontraktach.
- Zamykanie kontraktów pogłębia niepewność, a prawdopodobieństwo zmian cenowych jest dużo większe niż rok temu – wyjaśnia ekspert XTB. – Rynkiem kakao zainteresowało się wiele funduszy hedgingowych, angażujących się w najwyższe poziomy ryzyka, jednak i one opuszczają ten rynek.
Ilość instytucji finansowych obecnych na rynku kakao oceniana jest na 100-200. Jest to więc dość hermetyczny rynek. Jedynym porównywalnym rynkiem zmienności jest bitcoin. Ciekawostką jest, że w kwietniu br. cena kakao wzrosła bardziej niż cena bitcoina w przeciągu roku.