Amerykańskie biuro statystyczne ogłosiło w poniedziałek, że Stany Zjednoczone mają za sobą trzy pełne miesiące recesji (marzec-maj). Tym samym oznacza to już oficjalne zakończenie 128-miesięcznej ekspansji gospodarczej, która była najdłuższym nieprzerwanym okresem prosperity od czasu 1854 roku.
W przeciwieństwie do innych instytucji, amerykańskie biuro nie czeka na dwa następujące po sobie kwartały spadku wzrostu GDP, żeby potwierdzić pojawienie się recesji. Zamiast tego przesłankami są tutaj, m.in. poziom zatrudnienia i produkcji przemysłowej (spada czy rośnie) oraz wysokość osiąganego dochodu przez obywateli, ale z pomięciem zapomóg rządowych.
Na podstawie tych danych biuro oszacowało więc, że luty był ostatnim miesiącem, kiedy parametry ulegały poprawie, a to oznacza, że na luty właśnie przypadł szczyt cyklu gospodarczego. Kiedy możemy spodziewać się natomiast dna trwającego spowolnienia?
Być może mamy je już za sobą. Początek nowego cyklu wyznaczają bowiem poprawiające się wskaźniki i ponowny wzrost gospodarki. Wiele wskazuje na to, że czerwiec wygląda w tym względzie dość obiecująco. Biuro przestrzega jednak przez zbytnim optymizmem, ponieważ sporo zależy tutaj od trajektorii ekspansji wirusa, dalszej pomocy ze strony rządu czy potencjalnego terminu opracowania szczepionki.
Artykuł pochodzi z bloga: www.tradingforaliving.pl