Patrząc na wrześniowe dane na temat inflacji, w Europejskim Banku Centralnym musi być spore zamieszanie. Zależnie gdzie spojrzeć, można uzasadniać zarówno obniżkę, jak i podwyżkę stóp. W tle mamy ruch, który może być początkiem korekty na dolarze.
Zmiany cen w Europie
Jesteśmy właśnie w trakcie dużego pakietu publikacji wskaźnika inflacji w ważnych gospodarkach europejskich. Wrzesień zdecydowanie nie był pod tym względem nudnym miesiącem. Wzrost cen w Hiszpanii przyspieszył zgodnie z oczekiwaniami z 2,6% na 3,5%. Dla przypomnienia ceny na Półwyspie Iberyjskim jeszcze w czerwcu rosły o zaledwie 1,9%. Pokazuje to, że wygrana z inflacją została ogłoszona zbyt wcześnie. Z drugiej strony Niemcy za wrzesień pokazały spadek inflacji z 6,1% na 4,5%. Ostatnio tak wolno ceny nad Odrą rosły w październiku, ale 2021 roku. Do tego warto dołożyć jeszcze dzisiejszy poranny odczyt z Francji, gdzie pomimo oczekiwań wzrostu – inflacja pozostała na poziomie 4,9% rocznie. Pokazuje to, że trzy z największych gospodarek w Strefie Euro są w trzech zupełnie różnych sytuacjach. W jednej mieliśmy silny wzrost, w drugiej silny spadek, a Francja, która leży pomiędzy, miała stabilizację. EBC ma przed sobą spore wyzwanie, by prowadzić politykę monetarną w takiej sytuacji.
Korekta na dolarze?
Wczoraj mieliśmy coś, co można powoli zacząć nazywać korektą na głównej parze walutowej. Po tak silnym umocnieniu amerykańskiej waluty nie może dziwić, że kurs dolara względem innych walut się odbija. Kiedyś inwestorzy muszą zrealizować zyski. Patrząc na wczorajsze dane, część analityków podejrzewa, że była to raczej chęć zamknięcia pozycji przed zamknięciem kwartału, które na rynkach ma miejsce dzisiaj. No chyba że zakładamy, że powodem do przeceny były dane z USA. PKB annualizowane zgodne z oczekiwaniami i drugi z rzędu bardzo niski wynik liczby wniosków o zasiłek bezrobotnych to nie są dane, które w normalnych warunkach mogą powodować, że inwestorzy postanawiają wycofywać się z dolara.
Obligacje amerykańskie
Rentowność dziesięcioletnich amerykańskich obligacji skarbowych jest obecnie najwyższa od 2007 roku. Jest to oczywiście powiązane z wysokimi stopami procentowymi, ale przede wszystkim pokazuje, jak dużej stopy zwrotu oczekują inwestorzy, by pożyczać pieniądze państwu. Z danych tych widać, że w najbliższym czasie możemy zapomnieć o niskich stopach procentowych za oceanem. Obligacje 10-letnie pokazują bowiem oczekiwanie co do tego, ile inwestorzy chcą otrzymywać pieniędzy za trzymanie papieru wartościowego z datą wykupu za dekadę. Tak wysoka rentowność teoretycznie powinna sprzyjać spekulacjom o dalszych podwyżkach stóp procentowych. Szanse na wzrosty jednak spadają.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
11:00 - Włochy - inflacja konsumencka,
14:30 - USA - dochody i wydatki Amerykanów,
16:00 - USA - Raport Uniwersytetu Michigan.