Pierwszy tydzień listopada na rynkach głównych par przyniósł wyraźne umocnienie dolara amerykańskiego, które było widoczne od jego pierwszych sesji, a przybrało na sile po publikacji piątkowych, bardzo mocnych danych z amerykańskiego rynku pracy. Patrząc na wykresy głównych par ale również na wykres indeksu dolarowego wydaje się, że umacnianie amerykańskiej waluty będzie w najbliższej przyszłości kontynuowane. Taki scenariusz wspiera zarówno technika, jak i co raz wyraźniejsze sygnały zbliżającej się pierwszej od wielu lat podwyżki stóp w USA.
Jeśli chodzi o rynek eurodolara, to spadki kursu tej pary były w minionym tygodniu bardzo mocne i pokonane zostały wszystkie ważne wsparcia wskazywane w poprzednim raporcie oraz raportach dziennych. Ustanowienie nowych minimów i pokonanie ważnych wsparć sugeruje moim zdaniem, że realizowany jest drugi z wymienianych w poprzednich raportach scenariuszy, który to zakładał zakończenie w sierpniu br. dużej struktury korekcyjnej. W takim przypadku spadki oglądane od sierpniowego szczytu byłyby albo nową falą spadkową (wariant mocno pesymistyczny) lub też drugą nogą dużej konsolidacji budującej się np. od marca br. W tym ostatnim przypadku celem dla omawianego rynku byłyby właśnie marcowe minima, które znajdują się na 1,0461. Obecny ruch w dół powinien właśnie „celować” w te minima, a po drodze mogą się pojawiać raczej mniejsze korekty. Taki scenariusz będzie obowiązujący dopóki nie wrócimy w najbliższych dniach powyżej 1,0880 gdzie znajduje się górna część ważnej, prezentowanej na drugim z powyższych wykresów strefy oporów. W przypadku kontynuacji spadków w nadchodzącym tygodniu, najbliższych celów szukałbym na 1,0625, gdzie biegnie jedna z wewnętrznych linii długoterminowego kanału spadkowego (patrz drugi z powyższych wykresów). Od okolic tego poziomu oczekiwałbym większego ruchu korekcyjnego.
Wyraźne wzrosty oglądaliśmy w minionym tygodniu na rynku USD/CAD, a zamknięcie powyżej ostatniego lokalnego szczytu sugeruje moim zdaniem kontynuację tego trendu w najbliższej przyszłości. Patrząc na pierwszy z powyższych wykresów wydaje się, że celem omawianego rynku w perspektywie najbliższych tygodni będą nowe, wieloletnie maksima, ale czy skończy się tylko na teście strefy 1,3480-1,3670, czy też zostanie ona przełamana, trudno obecnie powiedzieć. Na obecnym etapie zakładam ostrożnie tylko test górnych partii ww. oporów, choć jak widać na wykresie krótkoterminowym (drugi z powyższych), górne ograniczenia średnioterminowego, przyspieszonego kanału wzrostowego znajdują się aż na 1,3910. Moim zdaniem dotarcie do tego poziomu, biorąc pod uwagę krótkoterminową strukturę fal jest możliwe. Dla mnie poziomem obrony dla takiej koncepcji są okolice 1,3150, choć pierwsze, lokalne wsparcia widzę w okolicach 1,3250.
Zmiana retoryki na gołębią w szeregach BoE była przyczyną pierwszego uderzenia strony podażowej, które oglądaliśmy w minionym tygodniu na rynku GBP/USD. Drugim uderzeniem były piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Konsekwencją tych dwóch ataków podaży, jest ponad 450 pipsowy ruch w dół na przestrzeni ostatnich sesji, który zdecydowanie oddalił jeśli nie podkopał średnioterminowy wariant wzrostowy dla tej pary. Jak widać to na drugim z powyższych wykresów, obecnie zaczynamy testować kluczowe wsparcia rozciągające się między 1,5030 a 1,5000 i w przypadku ich pokonania kolejnym celem dla kursu GBP/USD będzie strefa 1,4910-1,4860. Jeśli i ta strefa nie zatrzymałaby spadków omawianego rynku, to ruch do kwietniowych minimów byłby raczej nieunikniony. Moim zdaniem uwzględniając strukturę ostatniej, dynamicznej fali w dół wydaje się, że w pierwszej części nadchodzącego tygodnia można oczekiwać ruchu korekcyjnego (wzrostowego) na GBP/USD, z maksymalnym celem w okolicach 1,5215. Sygnałem do rozpoczęcia takiego odbicia byłoby dla mnie pokonanie okolic 1,5090. Po takiej korekcie oczekiwałbym jeszcze jednej fali w dół i być może testu strefy 1,4910-1,4860,
Wybicie górą z prezentowanej w ostatnim raporcie oraz raportach dziennych konsolidacji otworzyło drogę do wzrostów kursu USD/JPY, a ruch ten przybrał na sile po piątkowych danych z amerykańskiego rynku pracy. Jeśli ostatnie wzrosty kursu USD/JPY mają być tylko finalnymi fazami dużej sekwencji korekcyjnej budującej się od sierpnia br., to powinny wkrótce się zakończyć. Modelowym celem dla obecnego ruchu przy powyższych założeniach, byłaby strefa 123,40-123,90, której genezę pokazałem na drugim z powyższych wykresów. Jeśli jednak ww. strefa zostałaby pokonana i kurs omawianej pary dotarłby do 124,40, to moim zdaniem dalsze wzrosty kursu tej pary najpóźniej w średnim terminie byłyby możliwe. U podstaw takiej tezy stałoby uznanie całej sekwencji budującej się od czerwca 2015 jako dużej struktury korekcyjnej. Na obecnym etapie nie ma chyba sensu spekulować. Zobaczymy jak będzie się zachowywał rynek podczas testu pierwszych z ww. oporów, a to powinno nastąpić w pierwszej części nachodzącego tygodnia. Jeśli stronie podażowej udałoby się zepchnąć kurs USD/JPY poniżej 122,50 bez wcześniejszego testu okolic 124,40, to dla mnie byłby to pierwsze sygnały kończenia ostatnich wzrostów.
Tomasz Marek