Początek tygodnia na rynkach finansowych, z uwagi na brak Amerykanów, stał pod znakiem wyraźnie ograniczonej aktywności oraz zmienności. Tylko niektórym instrumentom udało się wykreować nieco bardziej zauważalny ruch kierunkowy. Wśród nich znalazł się mocno zapomniany w ostatnim czasie rynek ropy.
Ropa
Na wykresie tego surowca od około dwóch miesięcy zagościł zawężający się układ boczny, który z nieco szerszej perspektywy można by interpretować jako trójkąt zwyżkujący, a więc strukturę, w której pojawia się poziomy opór (około 54,40 USD) i coraz wyżej plasowane minima, sygnalizujące rosnącą przewagę kupujących (podaż jest w stanie kreować coraz płytsze cofnięcia). Wymowa tak prowadzonych wahań jest w tym miejscu pozytywna, a zatem może sygnalizować, że kupujący mają obecnie w ręce bardzo dogodny układ, z którego rynek może wyjść górą, co otwierałoby drogę w kierunku 61-62 USD w kolejnej fali wzrostowej. Oczywiście ewentualne opuszczenie prowadzonej obecnie konsolidacji dołem sygnalizowałoby, że powyższy scenariusz przynajmniej na jakiś czas trzeba będzie odłożyć na bok.
W krótszym horyzoncie zwróciłbym również uwagę na parę EUR/AUD, gdzie popyt w ostatnim czasie bronił się w obszarze dolnego ograniczenia średnioterminowego kanału / klina. Impuls wzrostowy, jaki został w ubiegłym tygodniu wygenerowany, podprowadził rynek do najbliższego, lokalnego szczytu (a nie tylko dołka), a cofnięcie z jego okolic powoduje, że tworzy się opór o poziomym charakterze w rejonie 1,39. Jego ewentualne przebicie, najlepiej bez ustanawiania nowego minimum w ramach obecnego cofnięcia, można by traktować jako zaproszenie do rozbudowania wzrostowego odreagowania. Warto także zwrócić uwagę, że znajdą tu coś dla siebie nieco szybsi uczestnicy rynku, bowiem aktualna korekta, jaka ma miejsce od końcówki ubiegłego tygodnia, prowadzona jest w strukturze klina spadkowego, a ma on w tym miejscu pozytywną wymowę, a więc może stanowić już potencjalną bazę do powrotu w kierunku 1,39.