Rynki finansowe pozostają w trybie umiarkowanego risk-on, kiedy prezydent Trump nie przypomina o wojnie handlowej, a inwestorzy praktycznie już zapomnieli o Syrii. EUR/USD kontynuuje senny handel gdzieś pomiędzy 1,23 a 1,24; nudno jest też na rynku złotego. Ale tematy makro są żywe dla AUD, NZD, GBP i CAD.
To na swój sposób odświeżające, że przynajmniej na moment rynki finansowe przestały być kierowane geopolityką, a wróciliśmy do starych, dobrych fundamentów. Funt brytyjski nie ma łatwego tygodnia, gdyż najpierw dane z rynku pracy nie spełniły wygórowanych oczekiwań, a wczoraj inflacja CPI wyraźnie rozczarowała. Podstawą popytu na GBP jest założenie, że przy zmniejszeniu ryzyka „twardego Brexitu” i solidnych danych Bank Anglii zdecyduje się na podwyżkę stopy procentowej w maju. Osobiście uważam, że raporty z tego tygodnia nie przekreślają tego scenariusza. Za wczorajsze rozczarowanie w głównej mierze odpowiadają niesprzyjające warunki pogodowe, które namieszały w sprzedaży kolekcji wiosennych, a także zmiany w rządowym harmonogramie podwyżek akcyzy na papierosy. Bez wątpienia są to przypadki jednorazowe, których BoE nie będzie brał pod uwagę. Ponadto tempo wynagrodzeń znalazło się powyżej inflacji (2,8 proc. vs. 2,5 proc.), co oznacza, że płaca realna jest dodatnia pierwszy raz od stycznia 2017 r., co bank centralny odbierze pozytywnie. Dziś pod lupę będą wzięte dane o sprzedaży detalicznej, gdzie trudna pogoda odbije się negatywnie. Nie pomoże wzrost sprzedaży przed Wielkanocą, gdyż biuro statystyczne oczyszcza dane z ich wpływu. Konsensus jest ustawiony na spadek o 0,6 proc., zatem rynek jest już nastawiony na słaby odczyt. W szerszym ujęciu dla funta jednak liczą się perspektywy zacieśniania monetarnego, a wycena majowej podwyżki przez rynek pieniężny pozostaje wysoko – 85 proc.
Bank Kanady zgodnie z oczekiwaniami pozostawił stopę overnight na 1,25 proc., w komunikacie podtrzymał, że zamierza pozostać ostrożny w odniesieniu do przyszłych dostosowań polityki pieniężnej, zważając na napływające dane. To ostrożne podejście rozczarowało rynek, który liczył na więcej entuzjazmu banku z tytułu postępów w negocjacjach Nafta i ogólnej kondycji biznesu. W Raporcie Polityki Monetarnej bank sporo miejsca poświęcił tematowi wzrostu gospodarczego, sugerując, że luka popytowa może być większa niż wcześniej sądzono, co by oznaczało, że tempo zacieśniania będzie wolniejsze. Ale jednocześnie BoC pozostawił zdanie, że „z biegiem czasu wyższe stopy procentowe będą uzasadnione”. Dla jastrzębio nastawionego rynku to było jednak za mało i USD/CAD wrócił ponad 1,26. Mimo to trzymam się zdania, ze bank powinien być na drodze do podwyżki w lipcu. Z punktu widzenia CAD, realizacja zysków z rajdu od 1,31 ma teraz dominujący wpływ na kurs, ale gdy kurz opadnie CAD w dalszym ciągu pozostaje walutą z dobrymi perspektywami na resztę roku.
W nocy dane z Antypodów wypadły słabo. W Australii zmiana zatrudnienia była o 15 tys. niższa od prognoz, a dane lutowe zrewidowano w dół o kolejne 24 tys. Ale stopa bezrobocia została na 5,5 proc., co pozwoliło potraktować rozczarowanie danymi o zatrudnieniu jako wahania nadzwyczajne. AUD miał chwilę słabości po raporcie, ale rajd surowców z ostatnich godzin broni waluty. Więcej konsekwencji może nieść słaby odczyt CPI z Nowej Zelandii. Dynamika roczna na 1,1 proc. wprawdzie wypadła zgodnie z oczekiwaniami, ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy blisko dolnej bandy celu inflacyjnego RBNZ (1-3 proc.) i w żadnym razie nie zmusza to banku do zmiany strategii na bardziej jastrzębią. Prezes RBNZ Orr stwierdził dziś rano, że spodziewa się utrzymania łagodnej inflacji, co tylko wzmacnia przekonanie, że polityka monetarna prędko nie wesprze kiwi. Rynek popiera tą wizję i wycenia pierwszą podwyżkę na drugą połowę 2019 r. Zatem w ujęciu względnym biorąc pod uwagę dane, rajd surowców i malejące obawy o wojny handlowe, AUD może zacząć górować nad NZD. Dodatkowo domykanie popularnych ostatnio pozycji na sprzedaż AUD/CAD może dać dodatkowe paliwo dla Aussie.