Rynki finansowe rządzą się swoimi prawami. Jednym z ważniejszych elementów jest sentyment, który nie zawsze jest odzwierciedlony w cenach. Tak było na początku marca, gdzie inwestorzy długo nie reagowali na wzrost zachorowań na koronawirusa na Starym Kontynencie. Obecnie od kilku tygodni stale napływają rekordowe dane z Europy. W tym tygodniu część państw zdecydowała się na częściowy lockdown a giełdy… jednak nie tracą. Być może jest to powtórka warunków z marca, gdzie nagle inwestorzy obudzą się i zaczną realizować zyski z poprzednich miesięcy.
Jak będzie tym razem?
20 i 21 marca to początek fali wyprzedaży na wszystkich giełdach światowych. Dzienne spadki na ponad 5% to była prawie codzienność. Po miesiącu spadków gigantyczne interwencje rządowe i banków centralnych szybko uspokoiły inwestorów, którzy masowo rzucili się na akcje. Obecnie wszyscy rządzący podkreślają, że nie dojdzie do drugiego lockdownu. Prawda jest taka, że przy obecnych warunkach trzeba spodziewać się wszystkich scenariuszy, ponieważ politycy zrobią wszystko, co dobre w imię walki z „niewidzialnym” wrogiem. Mówi się o tym, że gospodarek już nie stać na kolejną blokadę. To raczej obywateli nie stać na kolejną blokadę, ponieważ rządy mogą się zadłużać prawie w nieskończoność. Nawet jeżeli na przeszkodzie stanie limit zadłużeniowy to, jaki jest problem w ominięciu owej bariery, albo zmianę przepisów „dla dobra gospodarki”?
Kluczowym czynnikiem determinującym falę drugiej wyprzedaży może być poziom strachu. Jeżeli okaże się, że gospodarki przez dłuższych okres nie będą mogły normalnie funkcjonować, a rządy będą wstrzymywały się z kolejnymi pakietami pomocowymi to może być negatywny sygnał dla giełd. Drugim kołem ratunkowym są banki centralne, które w ostatnich tygodniach czekały na pomoc po stronie rządów. Banki centralne zazwyczaj interweniują z opóźnieniem, czyli prawdopodobnie po 15-20% przecenie na indeksach. Jeszcze nigdy w tym samym roku nie wybuchł podwójny kryzys, ale kto wie może pora na ten „pierwszy raz” ?
Niemiecki DAX od prawie trzech miesięcy porusza się w konsolidacji, więc jeżeli w najbliższych dniach dalej będą napływać negatywne informacje dotyczące rozwoju koronawirusa to wczorajszy dzień może być pierwszym w „kryzysie 2.0”.