Po wielu dobrych dniach dla polskiej waluty mamy odbicie. Dane, które są z tym łączone, nie są wcale aż takie złe. Po tylu dniach atakowania ważnych poziomów, nie było jednak wcale potrzeba dużo, by kurs odbił. W tle tanieje ropa.
Dane z Polskiej gospodarki
Wczoraj poznaliśmy pakiet danych z naszego kraju. Zaczęło się od cen produkcji sprzedanej przemysłu, które spadły o 8,6%. Jest to bardzo silny bodziec, mogący sugerować stabilizację cen. Należy jednak pamiętać, że wzrost tego parametru w krytycznym momencie cyklu wzrostu cen był 25%. Oznacza to, że część tego wzrostu odbiło się w marży. Obecny spadek może być zatem użyty, by ją odbudować. Oczekiwanie spadku cen nie jest zatem rozsądne. Warto też zwrócić uwagę, że zmiany cen na tym parametrze przeważnie wyprzedzają o kilka miesięcy inflację konsumencką. Produkcja przemysłowa wzrosła wczoraj o 7,9%. Wysoki wynik oczywiście cieszy, ale należy pamiętać, że dokładnie rok temu mieliśmy największy spadek, zatem teraz realnie mówimy o korekcie tamtego ruchu. Rynki uznały te dane za słabsze dla złotego. Należy jednak mieć na uwadze, że od dłuższego czasu inwestorzy szukali momentu na realizację zysków i być może trochę na siłę go znaleźli.
Zarabiamy znów coraz lepiej
Ostatnie dane na temat wynagrodzeń w Polsce pokazują cały czas dwucyfrową dynamikę wzrostów w skali roku. Obecnie jest to 11,3% w górę. Warto jednak zwrócić uwagę na poważny problem, jakim jest spadek zatrudnienia o 0,4% w ujęciu rocznym. To naprawdę dużo. Warto zwrócić uwagę, że zwolnienia często dotyczą najsłabiej zarabiających początkujących pracowników. W rezultacie wzrost średniego wynagrodzenia może być jeszcze rozpędzany tym efektem. Jeżeli mówimy o wzroście średniego wynagrodzenia, należy też uniknąć pułapki porównywania się z poprzednim miesiącem. Marzec to typowy miesiąc wypłaty rocznych premii. W rezultacie dane za ten miesiąc są zwyczajowo około 1,5% wyższe.
Ropa znów szuka dna?
Na rynek ropy trafiły ostatnio dwie ważne informacje duszące ceny surowca. Z jednej strony Departament Energii Stanów Zjednoczonych zapowiada wrzucenie na rynek miliona baryłek benzyny. Analitycy nie mają wątpliwości, że w tle jest warstwa polityczna, aczkolwiek patrząc na wzrosty cen, ruch ten nie jest pozbawiony sensu. Oficjalnym powodem jest zbicie cen podróży przed świętem 4 lipca - Dniem Niepodległości. Drugim ważnym elementem są wczorajsze dane o zmianach zapasów. O ile spadły zapasy benzyny mocniej niż oczekiwano, to znacznie wzrosły zapasy surowca. W rezultacie nie można się dziwić, że oglądaliśmy wczoraj kolejne spadki cen ropy.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:00 - Turcja - decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 - USA - wnioski o zasiłek dla bezrobotnych.