Dzisiejsza rewizja PKB wielkiej Brytanii za IV kwartał raczej nie pomoże funtowi, choć ze względu na niestandardową ostatnio nerwowość Brytyjczyków może mieć znaczenie dla dalszej polityki Bank of England. Ze strony szefa BoE, Marka Carneya, pojawiły się w tym tygodniu sygnały mające poprawić klimat wokół funta, lecz rynek nimi się nie przejął. Wczoraj z kolei głos zabrał wiceprezes Banku Anglii, Jon Cunliffe: powiedział, że według niego gospodarka brytyjska rozwija się solidnie, ale w razie czego BoE zainterweniuje na rynku, jeżeli taka będzie potrzeba. Ciekawe, czy miał coś konkretnego na myśli. Zobaczymy, czy dzisiejszy PKB da jakiś powód funtowi, by spróbował dźwignąć się z depresji.
Poza Wielką Brytanią, warto przyjrzeć się inflacji HICP w strefie euro. Euroland powoli przygotowuje się do posiedzenia EBC w marcu, i każdy sygnał z realnej gospodarki pozwala dokładniej zaplanować scenariusz spotkania. Rynek wierzy w luzowanie polityki monetarnej, choć jego skala nie jest do końca jasna. Poza danymi makro, jakieś informacje na ten temat – zresztą dotyczące nie tylko Europy, ale całego świata – mogą pojawić się podczas rozpoczynającego się jutro szczytu G20.
Po południu liczyć się będzie Ameryka, przede wszystkim z zamówieniami na dobra trwałe w styczniu, i z tygodniowymi wnioskami o zasiłek dla bezrobotnych. Wieczorem głos zabierze John C. Williams z Fed z San Francisco. W USA znowu pojawił się niepokój o stan gospodarki. Wczoraj sporo zamieszania wywołał indeks PMI dla usług, który spadł poniżej 50 punktów. Ameryka czeka teraz nerwowo na bardziej wiarogodny wskaźnik ISM, który pojawi się w przyszłym tygodniu. Jeżeli i on wypadnie słabo, Amerykanie zaczną na serio dyskutować o recesji.
dr Maciej Jędrzejak, Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska