W poniedziałek indeksy nowojorskich giełd spadły, ciągnięte w dół przez banki, zniżki tego sektora nasiliły się po tym jak kurs akcji największego amerykańskiego banku Bank of America po raz pierwszy od blisko trzech lat spadł poniżej pięciu dolarów. Na zamknięciu poniedziałkowej sesji Dow Jones Industrial stracił 0,84 proc., Standard & Poor's 500 spadł o 1,17 proc., a Nasdaq Composite o 1,26 proc. Spadkom pomogły także słowa prezesa ECB Mario Draghiego, który przestrzegł przemawiając przed komitetem do spraw gospodarki i polityki monetarnej Parlamentu Europejskiego, że istnieje duże ryzyko wyhamowania wzrostu gospodarczego, a rok 2012 może okazać jeszcze mniej przyjazny dla banków niż obecny. Niemniej jednak w przypadku indeksu Dowa krótkoterminowo wciąż jednak aktualny pozostaje scenariusz wzrostowy i dobicie do górnej bandy ograniczenia kanału spadkowego, obecnie oscylującej przy granicy 11 800 pkt. Po tym jak na rynkach w Azji, poniedziałek charakteryzował się silnymi spadkami, to już dzisiejsza sesja zakończyła się bez wyraźnego kierunku. Większe spadki zostały wyhamowane przez kupujących, którzy dzień wcześniej wyprzedawali się w obawie o stabilność sytuacji w regionie Północnej Korei. Dzień w Europie rozpoczął się pod kreską. Spadki odnotowujemy na największych giełdach, bez wątpienia negatywny sentyment został podbudowany słowami prezesa ECB, który przekreślił nadzieje inwestorów na skup przez Bank obligacji europejskich państw o największym zadłużeniu. Tym samym frankfurcki DAX zniżkuje o blisko 0,5 proc., tworząc na wykresie formację trójkąta, ewentualne trwałe wyjście dołem (bardziej prawdopodobne) lub góra z tej formacji nada kierunek notowaniom na najbliższe tygodnie. Brytyjski FTSE100 zachowuje się podobnie tracąc ponad 0,5 proc. Spadkowy poranek także nie ominął francuskiego CAC 40 (-0,45 proc.). Na warszawskim parkiecie również zniżki, po tym jak wczoraj byki usilnie starały się obronić poziom 2100 pkt. Dziś czeka nas podobny scenariusz, szczególnie, że nie widać powodów do silniejszego odreagowania i wyjścia z ostatniego kanału spadkowego. Jak widać nie pomogła polskiej giełdzie także informacja agencji Moody’s o utrzymaniu ratingu Polski na poziomie A2, jak również utrzymanie stabilnej perspektywy. Słabe nastroje mogą dziś zostać podtrzymane w szczególności po fiasku aukcji hiszpańskich bonów. Hiszpanie zaoferują 3 i 6-misięczne bony o wartości 3,5 - 4,5 mld EUR. Wyniki aukcji powinny być znane po godzinie 10:30 czasu polskiego. Dzisiejsza aukcja długu jest pierwszą po tym jak w poniedziałek premier Hiszpanii, Mariano Rajoy, zapowiedział w parlamentarnym expose m.in. cięcia wydatków publicznych, uelastycznienie prawa pracy i wprowadzenie ulg dla przedsiębiorstw zatrudniających nowych pracowników. Nowy hiszpański rząd 30 grudnia przyjmie program reform gospodarczych i budżetowych. Dodatkowo dziś w kalendarzu m.in. mało istotny z punktu widzenia kreacji nastrojów na giełdach indeks koniunktury gospodarczej Niemiec, przygotowany przez instytut Ifo. Rynek oczekuje spadku do poziomu 106,1 z 106,6 odnotowanych miesiąc wcześniej. Większe znaczenie, szczególnie dla dzisiejszych notowań w USA będą mieć tamtejsze dane o liczbie nowych budów domów oraz wydanych pozwoleniach na budowę w listopadzie.
Sporządził:
Mariusz Zielonka
DM TMS Brokers SA