Amerykanie pokazali neutralne dane i rynek czeka dzisiaj na finalne odczyty bezrobocia. Konferencja prezesa NBP utwierdza nas w przekonaniu, że obniżki stóp najwcześniej za pół roku, a do tego czasu trzeba zaciskać zęby. Na Bliskim Wschodzie huczy.
Przeciętne dane z USA
Po środowych lepszych danych inwestorzy zaczęli już grać pod poprawę sytuacji na rynku pracy w piątkowych danych. Wczorajsze odczyty studzą jednak te oczekiwania. Zamówienia na dobra wypadły zgodnie z oczekiwaniami, ale zamówienia w przemyśle niespodziewanie nieznacznie spadły. Wcześniej publikowane dane dotyczące wniosków o zasiłek dla bezrobotnych także okazały się słabsze od oczekiwań. To powinno studzić optymizm przed dzisiejszymi odczytami. Biorąc pod uwagę, że dolar umocnił się od początku tygodnia o ponad 1,2%, można oczekiwać, że w przypadku słabszych danych czeka nas silna korekta.
Konferencja prezesa NBP
Po decyzji o utrzymaniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie przez kolejny już miesiąc, przyszedł czas na konferencję prof. Adama Glapińskiego. Potwierdził on informację, która przeraża wszystkich zainteresowanych obniżeniem kosztu kredytowania. Stopy procentowe będą spadać dopiero po I kwartale, najprawdopodobniej od kwietnia do czerwca 2025 roku. Komentarz prof. Glapińskiego brzmiał jednak tak, jak uzasadnienie obniżek już teraz. Była mowa o poprawie sytuacji i o woli członków RPP, ale oczekiwanej daty obniżek to nie zmienia. Konferencja zakończyła się dla widzów niezręcznie, bo została przerwana po pytaniu o wzrost zarobków prezesa NBP, który wśród osób spłacających najdroższe w Unii kredyty budzi pewien niesmak.
Na Bliskim Wschodzie cały czas wrze
Sytuacja w tym regionie świata dawno nie była tak napięta. Z wielu państw płyną co prawda głosy krytyki, ale realnie ani Izrael, ani Iran nie są państwami, które się tym szczególnie przejmują. Obecnie jesteśmy na etapie wymiany kolejnych ataków odwetowych. Logika konfliktów w tej części świata przewiduje, że po każdym ataku wypada odpowiedzieć, by nie okazać słabości. To właśnie dlatego obserwatorzy drżą o to, co teraz zrobi Izrael. Głośno mówi się bowiem, że według tej logiki można się teraz spodziewać uderzenia Izraela na Iran. To przeniosłoby ten konflikt ze sfery wymiany poszczególnych serii ciosów w stronę bardziej regularnych działań. Właśnie dlatego inwestorzy coraz chętniej kupują ropę, widząc ryzyko eskalacji walk. Od wczorajszego poranka baryłka skoczyła o kolejne 3 dolary w górę.
W kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:00 – Rumunia – decyzja w sprawie stóp procentowych,
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy.