Presja umocnienia euro osłabła w ostatnich godzinach handlu. Taka sytuacja przedłuży się prawdopodobnie w czasie, bowiem będzie narastało napięcie wokół wyborów w Grecji. Wynik tej politycznej bitwy wciąż pozostaje wielką zagadką.
Tymczasem najnowszy odczyt dotyczący sprzedaży detalicznej w USA nie wzbudził większego zainteresowania wśród inwestorów. Wynik okazał się słabszy, niż przewidywał rynek, bowiem miesięczny spadek sprzedaży detalicznej w maju okazał się największy od dwóch lat. Potwierdza to kolejny raz, że mamy do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym za oceanem. Obawy o gospodarkę USA skłoniły część inwestorów do lokowania pieniędzy w tzw. bezpieczne aktywa. Doskonale obrazuje to ostatnia aukcja 10-letnich rządowych obligacji, których rentowność sięgnęła rekordowego poziomu rzędu 1,6%. Wskaźnik popyt/podaży wyniósł 3,06, co jest wyrazem zarówno oczekiwań stymulacyjnych ze strony Fed-u, jak i dużym ryzykiem inwestycyjnym.
Z technicznego punktu widzenia, kurs pary EUR/USD balansuje pośrodku między dwoma ważnymi poziomami 1,2330-1,2660. Wszystko wskazuje na to, że duża niepewność na rynku będzie szrpała kursem raz w górę, raz w dół.
Z kolei na rynku GBP/USD, kurs sięga już ważnego oporu 1,5630. Ten poziom będzie hamować zapał kupujących. Może pojawić się pokusa realizacji zysków. Ostatecznie może to skutkować zejściem notowań w rejon 1,54.
Na polskim podwórku, polski złoty zyskuje równowagę wobec amerykańskiego dolara. Po silnym spadku notowań pary walutowej w ostatnich sesjach, kurs stabilizuje się w ważnym paśmie 3,35-3,50. Dziś powinniśmy zbliżyć się do górnej granicy tego kanału, co oznacza wzrost do okolic 3,50.
Również na rynku EUR/PLN, złoty w najbliższym okresie może stracić na wartości. Teraz obserwujemy wzrost kursu, ale uwagę zasługuje ważna strefa oporu, która rozciąga się w rejonie 4,38-4,42. Ten rejon powinien ostudzić zapał byków.
W wąskim zakresie 79,0-79,80 oscylują notowania USD/JPY. Im dłuższy przystanek zrobią sobie byki, tym trudniej będzie im kontynuować ścieżkę wzrostu. W związku z tym, bierność strony popytowej może być wykorzystana do ataku ze strony niedźwiedzi.
Ostatnie resztki sił próbują wykrzesać z siebie byki na rynku USD/CHF. Heroiczna walka o utrzymanie trendu wzrostowego nie może jednak trwać wiecznie, dlatego uważam, że byki nie będą długo cieszyły się z tej pozycji, bowiem rynek jest już przegrzany, dlatego kolejne podejście kursu na tegoroczne maksima(0,9750) powinno spotkać się z ripostą ze strony niedźwiedzi. Bieżącym celem podaży jest kolejno 0,95 i 0,9360.
Na polskim rynku terminowym popyt zdecydowanie osłabł. Póki, co przewagę posiada popyt, ale ich zaangażowanie będzie blokował opór 2220pkt, który prawdopodobnie nie zostanie przebity w tym tygodniu.
Krzysztof Wańczyk
FTS Capital Group