Nie wszystkie sektory zaczną wychodzić z tarapatów już w trzecim kwartale. Branża lotnicza ocenia, że nie ma co liczyć na powrót do zyskowności co najmniej do 2022 roku. Linie lotnicze spodziewają się w tym roku rekordowej w historii straty przekraczającej 84 miliardy dolarów.
Globalny spadek liczby pasażerów wyniesie około 55%, co przełoży się na 16 miliardów dolarów deficytu gotówkowego w przyszłym roku i na utratę pracy przez 32 miliony osób związanych z przemysłem lotniczym na całym świecie.
Wykrwawiają się nie tylko linie lotnicze, ale też producenci samolotów. (NYSE:Boeing) poinformował właśnie, że w maju dostarczył tylko cztery nowe maszyny, z czego ani jedna nie była typu pasażerskiego. Airbus wypuścił co prawda "aż" 24 samoloty, ale nie otrzymał za to ani jednego nowego zlecenia produkcyjnego. Boeing przyznał, że anulowanych zostało ponad 600 zamówień na ten rok.
Wygląda na to, że branża lotnicza została najbardziej poszkodowana w efekcie zamrożenia gospodarki i wyjście z problemów potrwa jeszcze wiele lat. Zwłaszcza, że pierwsze zyski trzeba będzie przeznaczyć na spłatę pożyczek zaciągniętych od rządu i od prywatnych instytucji, dzięki którym firmy ciągle jeszcze mają czym oddychać.
Prezes linii (NYSE:Delta Airlines) przyznał w środę, że jeśli firmie nie uda się renegocjować warunków, to spółka już w przyszłym roku nie będzie w stanie wywiązać się z harmonogramu spłaty pożyczek. Od środy akcje Delty spadły o 20%.
Artykuł pochodzi z bloga: www.tradingforaliving.pl