Kurs WIG20 szykuje się do wzrostowego odbicia?
Polska giełda nie daje za wygraną i pomimo wczorajszego wstrzymania notowań zatrzymuje wyprzedaż. Tym samym WIG20 utrzymuje się powyżej wsparcia 2400 punktów i choć sprzedający zdołali zanegować całość wzrostów z początku roku, tak na rynku znów pojawia się nadzieja.
Co więcej, dotychczasowe spadki były oczekiwane przez inwestorów, choć nie w takiej skali. Po blisko 30% umocnieniu od grudnia 2024 r. do 24 marca 2025 r. inwestorzy liczyli na większą korektę, jednak nie spodziewali się, że jej zakres przekroczy 16%. Nie zmienia ona jednak faktu, że fundamentalnie polska giełda wciąż wygląda stosunkowo dobrze, na horyzoncie pojawiają się kolejne obniżki stóp procentowych, możliwy koniec wojny na Ukrainie, a cła na Unie Europejską nie muszą być bardzo dotkliwe dla polskiej gospodarki.

Tym samym analityk Marcin Tuszkiewicz oczekuje, że zatrzymanie spadków w rejonie 2400 dol. umożliwi rozpoczęcie wzrostowej korekty z celem przy 2664 punktów, co oznaczałoby około 8% umocnienie względem bieżących poziomów.
– Zakładam, że wsparcie 2408 punktów zapoczątkuje mocniejszą korektę wzrostową na wykresie WIG20. Jej kluczowe opory to 2564 i 2664 punktów. Niestety dotychczasowe zachowanie rynków sprawia, że muszę zobaczyć mocną strukturę [techniczną – przyp. red.], aby w dłuższym terminie myśleć o dalszych wzrostach. Na ten moment spadek poniżej 2570 punktów traktuje jako negacje scenariusza wzrostowego – wyjaśnia analityk Marcin Tuszkiewicz.
Ekspert dodaje, że rynek podąża przede wszystkim za emocjami i nie skupia się teraz na racjonalnych argumentach dotyczących przyszłości.
Czy amerykańskie cła wpłyną na polską gospodarkę?
Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że Polska nie jest dużym eksporterem do USA, a eksport do USA stanowi zaledwie kilka procent całkowitego eksportu Polski. Jeśli Stany Zjednoczone nałożą cła na towary, które Polska eksportuje w tym meble, maszyny, żywność czy komponenty elektroniczne, może to negatywnie wpłynąć na polskich producentów i poszczególne spółki giełdowe, a nie cały rynek.
Pośrednie skutki wojny handlowej mogą jednak dotknąć naszą gospodarkę. Polska dostarcza komponenty do produktów końcowych składanych w Niemczech lub innych krajach UE, które są potem eksportowane do USA. Jeśli USA nałoży cła na niemieckie lub unijne produkty, może to pośrednio uderzyć w polskich dostawców.
Czego obawia się polska giełda?
Cła mogą wywołać napięcia handlowe i spowolnić globalny handel, co odbije się negatywnie na gospodarce UE, której ważnym elementem jest silnie powiązana gospodarczo z Niemcami i resztą Unii Polska. Co więcej niepewność związana z polityką handlową USA może zniechęcać inwestorów zagranicznych do inwestowania na niepewnych rynkach.
Długoterminowo wojny handlowe mogą jednak prowadzić do znaczących zmian w architekturze globalnych łańcuchów dostaw. W nieco optymistycznym scenariuszu Polska mogłaby zyskać jeśli USA przeniosłoby część produkcji z Chin do Europy Środkowo-Wschodniej, choć na ten moment wydaje się to mało prawdopodobne. Warto jednak patrzeć na tak trudne czasy, jak na szansę do poprawy swojej pozycji przy globalnym stole negocjacyjnym.