Kurs S&P 500 świętuje wybór Trumpa
– Myślę, że poziom 6500 pkt. S&P 500 w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jest bardzo prawdopodobny, ale potem amerykańskie akcje czeka ciężka praca, aby udowodnić, że zapowiedziane przez Trumpa niższe podatki i wsparcie rodzimego biznesu faktycznie przełoży się na raporty kwartale spółek – twierdzi dyrektor inwestycyjny Wilmington Trust Tony Roth.
Już za czasów swojej pierwszej kadencji Trump obniżył podatki dla firm z 35 proc. do 21 proc., rozpoczął wojnę handlową z Chinami, zapoczątkował deregulacje przemysłu (głównie w zakresie ochrony środowiska) oraz protekcjonistyczną politykę pod hasłem “America First”.
W tegorocznej kampanii zapowiedział natomiast obniżkę stawki podatków od osób prawnych z 21 do 15 proc. oraz wprowadzenie ceł, w celu poprawy bilansu handlowego z Europą i Azją.
W S&P 500 znów zainwestuje “ulica”?
Nie ma więc wątpliwości, że rynek akcji bazuje przede wszystkim na obietnicach, które ciągną amerykańskie indeksy na nowe historyczne szczyty.
Główny analityk CalBay Investments Clark Geran uważa jednak, że hossa wciąż nie osiągnęła swojego szczytu, ponieważ tzw. ulica, dopiero przymierza się do wejścia na rynek, gdy “wszystko rośnie”.
– Przekroczenie przez S&P 500 poziomu 6000 pkt. jest istotnym kamieniem milowym, który może zachęcić zwyczajnych inwestorów do większego zainteresowania akcjami. Wciąż mnóstwo pieniędzy czeka na dołączenie do tego ruchu, dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby wzrosty potrwały przynajmniej do zaprzysiężenia nowego prezydenta – wskazuje Clark Geran.