Kurs rubla na chwilę tąpnął do koszyka głównych walut po tym jak rosyjski premier Dimitrij Miedwiediew ogłosił dymisję rosyjskiego rządu. W momencie ogłoszenia rezygnacji para USD/RUB straciła około 0,6% i osiągnęła tygodniowe maksimum na poziomie 61,80 rubli.
Miedwiediew, będący bliskim sojusznikiem prezydenta Rosji Władimira Putina, powiedział że decyzja o dymisji rządu ma dać prezydentowi pole do wprowadzenia zmian w rosyjskiej konstytucji. Chwilę wcześniej bowiem Putin wygłosił orędzie do Zgromadzenia Federalnego w którym zaproponował poprawki do konstytucji, zwiększające między innymi pełnomocnictwa parlamentu przy tworzeniu nowego rządu i wzmacniające rolę prezydenckiego organu doradczego - Rady Państwowej.
Miedviediev, który był premierem od ośmiu lat, ma ponoć teraz zostać powołany przez Putina na stanowisko zastępcy szefa Rady Bezpieczeństwa, na której czele stoi sam Putin. Będzie on w niej odpowiedzialny za kwestie bezpieczeństwa i obrony narodowej.
Widać więc, że dzisiejszy news to tylko zagrywka polityczna, a decyzja została wcześniej przedyskutowana przez obu panów. Stąd też znikoma reakcja rynku a sam rubel odrobił już większość dziennych strat. Rosyjska waluta umacnia się bowiem już od początku 2019 roku zyskując od tego czasu ponad 11% do dolara, a to dzięki dość silnym fundamentom rosyjskiej gospodarki, które łagodzą ryzyko związane z wydarzeniami politycznymi.
Z technicznego punktu widzenia kurs USD/RUB próbuje odbić się od 20-miesięcznych minimów w pobliżu poziomu 60,68 osiągniętych w zeszłym tygodniu. Do rozwinięcia poważniejszego odbicia potrzebne jest jednak przebicie oporu na poziomie 62,30. W przeciwnym wypadku faworyzowany będzie obóz niedźwiedzi, a po przebiciu wspomnianych powyżej minimów kluczowe wsparcie znajduje się już w pobliżu poziomu 60,55.