W lutym tego roku pożegnaliśmy Janet Yellen, którą na fotelu prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej zastąpił Jerome Powell. Choć do końca kadencji Mario Draghiego jeszcze sporo czasu (Super Mario będzie piastował stanowisko prezesa Europejskiego Banku Centralnego do października 2019 roku) to w mediach branżowych powoli rozpoczynają się dyskusje nad osobą jego potencjalnego sukcesora. Czy władzę nad EBC ponownie przejmie Francuz?
Draghi objął ster nad Europejskim Bankiem Centralnym w 2011 roku zastępując wówczas Jean-Claude Tricheta, którego kadencja rwała od 2006 roku. Wybór Draghiego był kontynuacją tradycji mianowania na stanowiska prezesa EBC jednego z prezesów banków centralnych krajów strefy euro. Za czasów Tricheta Draghi kierował bowiem Banca d’Italia zasiadając jednocześnie w Radzie Gubernatorów.
Coraz głośniej mówi się o woli lobbowania prezydenta Macrona za Francuzami kandydującymi na fotel prezesa EBC. Choć de facto żadne wybory na to stanowisko nie są przeprowadzane, a osoba prezesa oraz pozostałych pięciu członków Zarządu EBC wybierana jest przez Radę Europejską kwalifikowaną większością głosów, to jednak nikt nie ma wątpliwości, że europejscy politycy będą próbować skłonić członków Rady do zagłosowania na konkretnego kandydata.
Francja, Niemcy czy może Finlandia?
Znani w Europie ze swojego podejścia do administracji Francuzi mogą próbować przekonać pozostałe kraje do ponownego zaufania Francji w sprawie prezesa EBC. Kadencja Tricheta przypadła co prawda na najgorszy okres kryzysu subprime jednak sama w sobie oceniana jest w dość dobrze.
To dobre kandydatury (…) decyzja pozostaje w gestii głów poszczególnych państw, którzy mogą zaproponować własnego kandydata lub zaakceptować obecnych. Sam przez to przechodziłem – komentował dziś na antenie Bloomberg News Jean-Claude Trichet.
Najliczniejszą grupą potencjalnych następców Draghiego dysponuje Francja. Wśród nich znajdziemy takie nazwiska jak Villeroy, Coeure czy kierująca obecnie Międzynarodowym Funduszem Walutowym Lagarde. Z drugiej strony dziwić może bierność przedstawicieli największej europejskiej gospodarki – Niemiec. Komentatorzy tłumaczą to faktem, że Angela Merkel woli zabezpieczyć dla swojego kraju miejsca w Komisji Europejskiej. Mimo wszystko Jens Weidmann, prezes niemieckiego Bundesbanku również znajduje się na giełdzie nazwisk potencjalnych sukcesorów Mario Draghiego.
Jak na razie w ankiecie przeprowadzonej przez Bloomberg wyścig wygrywa Erkiki Liikanen zasiadający niegdyś w Radzie Prezesów Europejskiego Banku Centralnego. Niemniej jednak to Francois Villeroy wydaje się najbezpieczniejszym wyborem.
Blisko współpracujący z Mario Draghim i wyraźnie podzielający opinie obecnego prezesa Villeroy zdaje się względnie neutralnym kandydatem, który nie powinien przestraszyć ani rynków finansowych, ani tym bardziej europejskich decydentów. 59-letni prezes francuskiego banku centralnego posiada doświadczenie zarówno w sektorze publicznym (pracował w ministerstwie finansów) jak i prywatnym (w 2003 roku rozpoczął pracę w BNP Paribas (PA:BNPP)).