We wrześniu inflacja w Polsce wyniosła 17,2%, co nie jest jeszcze rekordem. Jednak realna stopa procentowa spadła poniżej -10%, a to jest już rekord. To oznacza jedno, Rada jest pod presją działania, a jej przekaz będzie bardzo istotny dla rynku obligacji i złotego.
Wszyscy pamiętamy wywiad na molo, na którym prezes Glapiński zasygnalizował zbliżający się koniec cyklu podwyżek stóp procentowych w Polsce. Od tego czasu jednak bardzo dużo się zmieniło. Wielokrotnie wskazywałem, że choć RPP ruszyła nieco z opóźnieniem, prowadziła dość dziarski cykl podwyżek stóp procentowych, podczas gdy główne banki centralne jeszcze spały. Teraz jednak powoli karty się odwracają. Amerykański Fed mając inflację ponad dwukrotnie niższą sprawia wrażenie pełnej determinacji do sprowadzenia jej do celu. Jednocześnie szok podażowy (ceny energii) w Europie nasila się, a dane o inflacji z Polski pokazują jego szybkie rozprzestrzenianie się na inne kategorie. Między innymi ze względu na ekspansję fiskalną (fatalna decyzja w zakresie wakacji kredytowych) popyt pozostaje na tyle silny, że ryzyko utrwalenia się inflacji jest wysokie. W takich okolicznościach decyzja RPP może być tylko jedna – kolejna podwyżka stóp (najlepiej o 50bp, choć spodziewam się 25), ale przede wszystkim otwartość na kontynuację cyklu. Ogłoszenie jego zakończenia teraz mogłoby zostać bardzo źle odebrane przez rynki (jako poddanie celu inflacyjnego), podczas gdy złoty już obecnie jest słaby (co dodatkowo zwiększa presję inflacyjną).
Decyzja RPP w środę, najważniejsze wydarzenie tygodnia w piątek (raport z amerykańskiego rynku pracy), a do tego czasu rynki żyć będą m.in. sytuacją na Ukrainie oraz problemami banku Credit Suisse (NYSE:CS). Inwestorzy doskonale pamiętają, że to upadek Lehman Brothers 14 lat temu przyczynił się do globalnego kryzysu i – wobec twardej polityki Fed – szukają kolejnej ofiary. Niewykluczone, że szwajcarski bank będzie zmuszony zwrócić się po pomoc rządową.
Tydzień na rynkach rozpoczął się wobec tego bardzo nerwowo, ale na początku europejskiej sesji widzimy nieśmiałą próbę odreagowania. O 8:50 euro kosztuje 4,8405 złotego, dolar 4,9425 złotego, frank 5,0064 złotego, zaś funt 5,5288 złotego.