Piątkowe ogłoszenia ocen polskiego ratingu nie wywołały większego poruszenia na rynkach w Polsce. Oceny zostały podtrzymane, ale z zastrzeżeniem, że pogorszenie relacji długu do PKB lub zwiększenie deficytu będą skutkowały obniżką ratingu. Zatem bez zaskoczeń. Jasne jest bowiem, że te dwie sytuacje są tożsame z pogorszeniem kondycji dłużnika, co siłą rzeczy powinno skutkować zmianą jego oceny zdolności do wywiązywania się z zobowiązań finansowych.
W tym tygodniu w planie jest kilka istotnych publikacji, które potencjalnie mogą mieć wpływ na poziom wycen. Szczególnie na rynku walutowym. Już dziś pojawi się wartość inflacji w ujęciu bazowym. W ubiegłym tygodniu poznaliśmy oficjalną już wartość grudniowej inflacji w ujęciu szerokim. Była ona zbieżna z odczytem wstępnym na poziomie 0,8 proc. Na poziomie bazowym inflacji ma nie być. Tu nie należy się spodziewać podobnych skoków, jak w przypadku szerokiej inflacji, gdyż motorem wzrostu tej drugiej są czynniki, które do kalkulacji wersji bazowej nie są uwzględniane. To też pokazuje, że władza monetarna nie ma powodów do podejmowania działań (choćby werbalnych), gdyż źródło przyspieszenia wzrostu cen na poziomie konsumentów znajduje się poza jej strefą wpływu.
Jutro interesująco zapowiada się publikacja niemieckiego wskaźnika ZEW oraz brytyjskiej inflacji, choć funt już wykazuje się zmiennością generowaną przez mielony wciąż wątek Brexitu. W środę na notowania złotego znaczący wpływ może mieć pojawienie się danych o zmianie wynagrodzeń i zatrudnienia w sektorze polskich przedsiębiorstw. Uwaga szczególnie będzie skupiona na danych o płacach. Poza tym ciekawie zapowiada się informacja o amerykańskiej inflacji (ujęcie CPI) produkcji przemysłowej. W czwartek będzie się mówiło o posiedzeniu Rady Prezesów ECB, a także o danych z polskiej gospodarki: dynamika sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej oraz cen na poziomie producentów. Nastroje na końcu tygodnia może ustalić pakiet danych z Chin. Poznajmy wstępny szacunek PKB w IV kw. 2016 roku, a także dane o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w grudniu.
W ostatnich kilku dniach indeks złotego nie wykazywał większych zmian. PLN zyskał względem GBP, ale to właściwie efekt osłabienia tego drugiego. Wobec pozostałych walut zmiany są niewielkie.
Indeks PLN był w ubiegłym tygodniu stabilny. Nadal mamy tu do czynienia z odbiciem od dolnego ograniczenia kanału wzrostowego. Oczekiwania pozostają umiarkowanie optymistyczne. Najbliższym poziomem oporu jest okolica 71,3 pkt. Wyżej barierą dla wzrostu będzie okolica 72,00. Od dołu wykres wspierany jest przez poziom 70,70.
Minione dni na wykresie USD/PLN nie zmieniły zasadniczo sytuacji, co jednak niebawem może się zmienić. Handel utknął bowiem w rejonie wsparcia przy cenie 4,13, gdzie wypadająpoprzednie szczyty ze stycznia oraz lipca. Jeśli doszłoby do ich utraty, złoty miałby prawo umocnić się w kierunku 3,90, gdzie znajduje się dolne ograniczenie średnioterminowego kanału wzrostowego, w którym porusza się ta para. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że każda, przedłużająca się przy wsparciu konsolidacja może sygnalizować, że z czasem szala coraz wyraźniej przechyla się na korzyść scenariusza zakładającego wyłamanie. Im więc dłużej rynek nie zdoła się z obszaru wsparcia podnieść, tym bardziej rosły będą szanse na dalsze umocnienie złotego.
Handel dość spokojnie toczył się również w minionych dniach na EUR/PLN. W tym jednak przypadku już pod obszarem wsparcia, które wyznaczyć można 4,39. Póki zatem rynek nie wróci powyżej 4,39-4,40, droga do rozbudowania umocnienia złotego pozostaje otwarta w kierunku kolejnego wsparcia, które znajduje się w rejonie 4,30. Gdyby rynek dotarł w to miejsce można by również mówić o utworzeniu dużej, średnioterminowej formacji głowy z ramionami, zapowiadającej dalsze umocnienie krajowej waluty.
Zdecydowanie ciekawiej prezentował się w minionych dniach handel na rynku funta do złotego. Wpływ miało na to przede wszystkim zachowanie funta, który osłabiał się do większości walut. Technicznie ten ruch jest uzasadniony, zwłaszcza po niedawnej, udanej obronie przez podaż strefy oporu w obszarze pod 5,45-5,50. Póki nie uda się kupującym wyprowadzić rynku powyżej tego poziomu, załamując w ten sposób podażową strukturę coraz niżej położonych maksimów w ruchu trwającym od około dwóch lat, wariant dalszego umocnienia złotego pozostaje otwarty.