Rynki finansowe podczas ubiegłego tygodnia zachowały status quo. Nie pojawiły się nieoczekiwane wydarzenia rynkowe ani zaskakujące odczyty makroekonomiczne, a niezmiennie aktualnym tematem pozostaje ryzyko tzw. Brexit.
Chociaż 21 kwietnia Brytyjska Królowa Elżbieta II obchodziła 90-tą rocznicę urodzin, to rynek finansowy skupił się na innym brytyjskim wydarzeniu. Referendum decydujące o opuszczeniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, które odbędzie się 23 czerwca, jest tematem wciąż aktualnym. Decyzja jest bezprecedensowa dlatego nie jest jasne na jakich zasadach nastąpi ewentualne wyjście i jakie konsekwencje będzie to miało, zarówno dla Brytyjczyków, jak i obywateli Zjednoczonej Europy. Mocny cios zwolennikom Brexit zadał Obama podczas oficjalnego przemówienia wygłoszonego w trakcie wizyty w Wielkiej Brytanii. Wyraził on opinię o nieefektywności ewentualnego wyjścia z UE, ponieważ USA będą traktować rozmowy z całym blokiem europejskim priorytetowo, a Wielka Brytania będzie na “końcu kolejki”. Ponadto, nie zachwyciły brytyjskie dane makro. Stopa bezrobocia pozostała na niezmienionym poziomie ale znacząco wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Rozczarowała też sprzedaż detaliczna, co nie sprzyja oczekiwaniom o wzroście inflacji.
Europejski Bank Centralny nie zaskoczył rynku decyzją o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie i umiarkowanie gołębim komentarzem podczas konferencji prasowej po posiedzeniu. Draghi zapowiedział utrzymanie niskich poziomów stóp procentowych nawet po zakończeniu programu skupu QE. A podczas posiedzenia komitetu decyzyjnego, nie podjęto rozmów na temat dodatkowego luzowania monetarnego. Ponadto, ECB oczekuje wzmocnienia inflacji w drugiej połowie roku, mimo że w chwili obecnej niewiele jest czynników wskazujących aby taki scenariusz zrealizował się.
Polskie dane makroekonomiczne były raczej rozczarowujące. W ujęciu rok do roku, zarówno produkcja przemysłowa, jak i produkcja budowlano – montażowa, zaliczyła solidny spadek, a dane miesięczne chociaż pozostały na niezmienionym poziomie, nie zadowoliły oczekiwań rynkowych. Chociaż negatywne odczyty należałoby zakwalifikować do kategorii korekty trendu wzrostowego, to dla części członków RPP, mogą one stać się pretekstem do obniżki stóp procentowych. Szczególnie, że słabsza produkcja niesie ryzyko delikatnej obniżki dynamiki PKB. A jak wynika z protokołu ostatniego posiedzenia RPP, większość jej członków nie wyklucza możliwości obniżenia stóp procentowych jeśli pogorszeniu ulegnie dynamika wzrostu gospodarczego lub pogłębi się deflacja. Słabo zaprezentowała się też roczna sprzedaż detaliczna, ale miesięczna odnotowała dużą poprawę w stosunku do mocno rozczarowujących danych z marca.
Rozpoczynający się tydzień zapowiada się jeszcze spokojniej. Jedynym ale za to bardzo istotnym wydarzeniem będzie posiedzenie komitetu FOMC. Rynek oczekuje, że stopy procentowe nie ulegną zmianie. Słabe wyniki sprzedaży detalicznej oraz bilans handlu zagranicznego, podobnie jak niepokoje związane z gospodarką chińską, są czynnikami, które zniechęcają członków FED-u do kontynuowania zacieśniania monetarnego. Dla poszczególnych par walutowych wobec złotówki istotne mogą też być wstępne odczyty dynamiki PKB dla gospodarek: europejskiej, brytyjskiej i amerykańskiej.
Poprzedni tydzień zdecydowanie nie był dobry dla notowań PLN. Szczególnie jego druga połowa. PLN stracił względem wszystkich obserwowanych walut. Najmocniejszy spadek w ostatnich dniach dotyczył GBP. Najmniej PLN stracił wobec CHF.
Indeks PLN
Indeks PLN przełamał linię trendu wzrostowego, która swój początek miała przy dołku z końca stycznia bieżącego roku i zdołał już nad nią powrócić. Zbliżył się do jej poziomu, ale później pojawiła się fala osłabienia notowań polskiej waluty względem większości walut. Wyprzedaż była szybka i dotkliwa. Indeks znalazł się pod poziomem 71,55 pkt. Teraz musi wzrosnąć ponownie nad ten poziom, by myśleć o powrocie do scenariuszy pozytywnych. To nada może być tylko ruch korekcyjny, ale potwierdzeniem tego będzie szybka kontra popytu na złotego.
Para EUR/PLN wróciła nad linię trendu wzrostowego. Tą linię można również traktować jako dolne ograniczenie kanału. Zejście pod poziom linii, a później powrót nad nią sprawia, że wykreślony w takiej sytuacji dołek ma duże znaczenie techniczne. Można podejrzewać, że ewentualny spadek pod to minimum miałoby duże znaczenie dla określenia perspektyw rynku. Na razie para się wspina, a więc trwają poszukiwania zatrzymania tej wspinaczki. Przestrzeń między 4,4500-4,5000 jawi się jako mocny opór, na co wpływa bliskość lokalnego szczytu oraz linii górnego ograniczenia kanału. Dopiero przełamanie poziomu lokalnego szczytu będzie oznaczało wznowienie trendu wzrostowego.
Na parze USD/PLN średnioterminowa linia trendu spadkowego została pokonana co otworzyło drogę do dynamicznego umocnienia się dolara względem złotego i osiągnięcia oporu w okolicach długoterminowej linii trendu wzrostowego. Udany powrót powyżej linii trendu wzrostowego może być kolejnym czynnikiem sprzyjającym osłabieniu złotego.
Na parze GBP/PLN od kilku miesięcy tworzyła się silna dywergencja byka. Pokonanie istotnego oporu okolic 5,40 oraz wybicie z kanału spadkowego otworzyło drogę do najwyższych poziomów od dwóch miesięcy. Aktualnie kurs powstrzymywać może linia trendu spadkowego przypadająca na okolice 5,63 jednak jej pokonanie może pozwolić na test oporu nawet w okolicy 5,73. Jednak w dalszym ciągu uważam, że negatywny sentyment dla funta będzie się utrzymywał, co w dłuższym horyzoncie doprowadzi do umocnienia złotego i testów tegorocznych minimów na tej parze.