Komentarz tygodniowy z rynku towarowego

Opublikowano 18.11.2013, 12:58
GC
-
SI
-

Brak konstruktywnych uzgodnień na genewskim szczycie nuklearnych mocarstw i Iranu, a następnie parlamentarne wystąpienie izraelskiego premiera w Knesecie, przyczyniły się do tego, że paliwowo – pekuniarny „sesjmograf” zareagował dość gwałtownie. Ceny gatunków ropy naftowej najsilniej powiązanej z Bliskim Wschodem, czyli OPEC Basket (+2,4%) i Brent (+3,1%) wzrosły dochodząc do, odpowiednio: 104,67 USD/bb i 108,36 USD/bbl. Odmiennie, swoim autonomicznym rytmem podążała w tym czasie lekka, słodka ropa amerykańska WTI (–0,7%), kończąc piątkowy handel z kursem 93,72 USD/oz. Przed nieco więcej niż rokiem, kreśląc prognozy na najbliższe 12-miesięcy, zakładaliśmy w naszym raporcie na 2013 r., że ceny ww. gatunków ropy osiągną poziomy: OPEC Basket - 110,4 USD/bbl, Brent 112,8 USD/bbl i WTI 93,8 USD/bbl. Do końca Anno Domini 2013 pozostało tak naprawdę 6 tygodni handlu.

Niestety, zgoła odmiennie do oczekiwań, działo się w rzeczonym okresie na rynku złota (w zeszły tygodniu: +0,1%, tak w sieci, jak i na fixingu). Tegoroczne „narracje” globalnych banków, w czym celował Goldman Sachs, zbudowały dla kruszcu takie story, które w największym stopniu satysfakcjonuje Chińczyków, skrupulatnie akumulujących „żółty metal” po okazyjnych zapewne cenach. W czwartek ukazał się raport Światowej Rady Złota za III kwartał br. W relacji do analogicznego kwartału 2012 r., popyt na złoto skurczył się o 21%. Największą w tym „zasługę” mają fundusze typu ETF, które skurczyły swój stan posiadania o –118,7 ton. Z kolei banki centralne powiększyły go o 93,4 tony, ale jest to o –17% mniej niż przed rokiem. Z obserwacji rynkowych wynika, że główną siłą popytową stanowią centralne instytucje emisyjne Chin oraz innych krajów wschodzących, w tym byłych republik ZSRR. W dalszym ciągu rośnie popyt jubilerski (+5%), który od lipca do września generował 56% światowego zapotrzebowania na złoto. Tendencję wzrostową, z podobną dynamiką (+6%), wykazał popyt menniczy, będący drugą po jubilerach siłą zakupową (w III kw. br. zakumulował 304,2 ton), z udziałem w światowym popycie na poziomie 35%. Reasumując: jubilerzy, banki centralne gospodarek „na dorobku” oraz „asekuranci”, ceniący sobie twarde formy zabezpieczenia, powinni w najbliższym czasie przynajmniej stabilizować rynek.

W takiej sytuacji na wsparcie mogłoby liczyć srebro. W zeszłym tygodniu kurs „białego metalu” spadł (o –3,2% w sieci i o –4,9 na fixingu) poniżej 21 dolarów za uncję. Otrzymując również cios ze strony słabego w tym czasie rynku metali przemysłowych: aluminium (–1,5%), cyna (+0,1%), cynk (–0,2%), miedź (–2,2%), nikiel (–1,2%), ołów (–2,0%). Spadek londyńskiego kursu miedzi do 3-miesięcznego minimum, co miało miejsce w trakcie czwartkowej sesji (6940 USD/t, w piątek rynek zamknął się przy 7010,01 USD/t), to niewątpliwie też pewien „wyraz dezaprobaty”, na brak zachęty, którą można by odczytać po zakończonym trzeciego plenum Komunistycznej Partii Chin. Ponadto rynek usłyszał, że w październiku dynamika inwestycji w sieci energetyczne w Chinach spadła drugi miesiąc z rzędu. Nakłady w tym sektorze wiązały się dotychczas w Chinach z ok. 40% udziałem w krajowym zużyciu miedzi. W opinii niżej podpisanego może to być nie tyle symptom cyklicznego osłabienia sektorowej koniunktury, lecz raczej wpływ „czynników administracyjnych”, czyli przeglądów jakie dokonują nowe władze partyjne w zastanych strukturach państwa i gospodarki. Z drugiej strony, taki stan rzeczy – zwiększa napięcie podażowe ze względu na piętrzące się niesprzedawane zapasy. W tej sytuacji powrót do „płynnego rynku” może być perspektywą kwartału lub nawet dwóch. Po reakcjach rynku widać jednak, że na miedź z ceną poniżej 6 tys. za tonę, póki co, ale chętnych nie brakuje.

Na rynkach towarów rolno – spożywczych, także w ubiegłym tygodniu najgęstszą atmosfera unosiła się nad amerykańskimi obrotami zbożem, notabene w poprzednim komentarzu – poddawano pod rozwagę - nawet trzymanie się teraz od tych parkietów z daleka. Z wyjątkiem szorstkiego ryżu, który w świetle ostatnich wydarzeń (ale nie tylko) pozostaje oazą spokoju, w ciągu minionego tygodnia jego kurs się nie zmienił.

Szeroki spadek kursów zbożowych: pszenicy (zwykłej –0,6%, Kansas –0,9%), kukurydzy (–1,0%) i soi (fasolka –1,2%, śruta –2,8%), to rezultat kolejnej fali kakofonii jaka wybrzmiewa w rożnych segmentach tego rynku. I tak w przypadku kukurydzy w boju „o rację” - ścierają niedźwiedzie opinie ekspertów Goldmana Sachsa z umiarkowany przewidywaniami analityków Morgana Stanleya. Ci pierwsi wskazują głównie na wielkie zapasy kukurydzy, tak w USA, jak i w świecie. Są one podstawą weryfikacji prognoz. W sezonie 2014 – 2015 cena kukurydzy może wg nich ukształtować się na poziomie ok. 375 USc/bu, wobec aktualnych 422 USc/bu. W bliższej perspektywie, tzn. trzech i sześciu miesięcy ma ona oscylować wokół, stosownie: 400 USc/bu i 425 USc/bu. Z kolei z tego co przewidują stratedzy Morgan Stanley (że ostateczna wielkość zapasów w Stanach Zjednoczonych okaże się niższa od oczekiwań), można odczytywać, że w ciągu najbliższych kilku kwartałów - kurs kukurydzy wahałby się pomiędzy 446 a 530 centów za buszel.

Pod podobną presją znajduje też soja. Ludzie z Goldmana Sachsa mówią, że trzeba się liczyć z tym, że w sezonie 2014 – 2015 średnia cena fasolki soi (obecnie 12,8 USD/bu) wynosić będzie 9,5 dolara za buszel, co oznaczałoby powrót do notowań z połowy 2010 r. Z drugiej strony, mający większy dystans, dosłownie i w przenośni, analitycy techniczni w Niemczech, w weekendowych komentarzach i biuletynach dla inwestorów zalecają obserwację soi, z realną szansą na wzrosty.

W kontekście zbóż mówi się o dobrej pogodzie dla upraw latynoamerykańskich, niemniej rzecz jest też w czymś innym. Ci, którzy są w miarę blisko amerykańskich rynków i tamtejszej polityki, zdają sobie sprawę, że tzw. lobby ekologiczne czy etanolowe – znajduje się w USA w odwrocie. Jest to istotna determinanta kursu kukurydzy. Swoją drogą o tym, że farmerzy nie mogą zbyt wiele oczekiwać od obecnej administracji w Waszyngtonie, mogli się przekonać wszyscy skupieni wokół amerykańskiego rynku bawełny. Przed ostatnim wyborami do Białego Domu nie kryli rozczarowania, że ich problemy ze zbytem pozostawiono – rynkowi, ale temu administracyjnie regulowanymi w Chinach. W poprzednim tygodniu notowania bawełny drgnęły o 0,4%, dochodząc do zaledwie 77,22 USc/lb.

Jeśli chodzi o pszenicę, to na światowych rynkach nie traci impetu „szarża” francuskich oferentów, wywołując popłoch wśród dostawców z Ameryki Północnej oraz państw basenu Morza Czarnego. Swoim rytmem drobnych kroków w górę - porusza się „czerwone mięso”. W minionym tygodniu: kurs chudej wieprzowiny wzrósł o +2,2%, zaś wołowiny o +0,7% (buhaje i krowi żywiec). Trochę innej dynamiki nabrały w ubiegłym tygodniu ceny towarów wchodzących w skład „koszyka mokka”. Silnie odreagowało kakao (+3,1%), ale przede wszystkim o +2,1% wzrósł kurs obu gatunków kawy. W odwrocie, albo raczej w powrocie do fundamentów (opartych na nadpodaży), znajdują się notowania cukru (biały –1,9%, trzcinowy –2,4%).


Zdecydowanie najwięcej powodów do satysfakcji mają w ostatnim czasie posiadacze kontraktów na mrożony koncentrat soku pomarańczowego. W minionym tygodniu jego cena podskoczyła o +5,1%. W piątek handel cytrusowymi kontraktami zamknął się przy 137,70 USc/lb, ale nieco wcześniej, w drugiej części dnia był kwotowany na poziomie 138,30 USc/lb, tj. powyżej 100-sesyjnej średniej.

Wojciech Szymon Kowalski

Najnowsze komentarze

Wczytywanie kolejnego artykułu...
Zainstaluj nasze aplikacje
Zastrzeżenie w związku z ryzykiem: Obrót instrumentami finansowymi i/lub kryptowalutami wiąże się z wysokim ryzykiem, w tym ryzykiem częściowej lub całkowitej utraty zainwestowanej kwoty i może nie być odpowiedni dla wszystkich inwestorów. Ceny kryptowalut są niezwykle zmienne i mogą pozostawać pod wpływem czynników zewnętrznych, takich jak zdarzenia finansowe, polityczne lub związane z obowiązującymi przepisami. Obrót marżą zwiększa ryzyko finansowe.
Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu handlu instrumentami finansowym lub kryptowalutami należy dogłębnie zapoznać się z ryzykiem i kosztami związanymi z inwestowaniem na rynkach finansowych, dokładnie rozważyć swoje cele inwestycyjne, poziom doświadczenia oraz akceptowalny poziom ryzyka, a także w razie potrzeby zasięgnąć porady profesjonalisty.
Fusion Media pragnie przypomnieć, że dane zawarte na tej stronie internetowej niekoniecznie są przekazywane w czasie rzeczywistym i mogą być nieprecyzyjne. Dane i ceny tu przedstawiane mogą pochodzić od animatorów rynku, a nie z rynku lub giełdy. Ceny te zatem mogą być nieprecyzyjne i mogą różnić się od rzeczywistej ceny rynkowej na danym rynku, a co za tym idzie mają charakter orientacyjny i nie nadają się do celów inwestycyjnych. Fusion Media i żaden dostawca danych zawartych na tej stronie internetowej nie biorą na siebie odpowiedzialności za jakiekolwiek straty lub szkody poniesione w wyniku inwestowania lub korzystania z informacji zawartych na niniejszej stronie internetowej.
Zabrania się wykorzystywania, przechowywania, reprodukowania, wyświetlania, modyfikowania, przesyłania lub rozpowszechniania danych zawartych na tej stronie internetowej bez wyraźnej uprzedniej pisemnej zgody Fusion Media lub dostawcy danych. Wszelkie prawa własności intelektualnej są zastrzeżone przez dostawców lub giełdę dostarczającą dane zawarte na tej stronie internetowej.
Fusion Media może otrzymywać od reklamodawców, którzy pojawiają się na stronie internetowej, wynagrodzenie uzależnione od reakcji użytkowników na reklamy lub reklamodawców.
Angielska wersja tego zastrzeżenia jest wersją główną i obowiązuje zawsze, gdy istnieje rozbieżność między angielską wersją porozumienia i wersją polską.
© 2007-2025 - Fusion Media Limited. Wszelkie prawa zastrzeżone.