„Gdybym miał dziś opisać moje odczucia, to chciałbym powiedzieć, że jestem bardzo zaniepokojony” - tak powiedział 9 grudnia Mario Monti, gdy zapytano go o sytuację ekonomiczną Italii, ósmej gospodarki świata, wypracowujące ponad 12% unijnego PKB. Teraz zaniepokojony jest i będzie transatlantycki świat finansów i gospodarki, przynajmniej do 24 lutego, gdy rozstrzygną się wybory na Półwyspie Apenińskim. Dla wielu próba powrotu na fotel premiera Silvio Berlusconiego, to już nie mniejszy stres niż tzw. „fiskalne urwisko”, które przed świętami nie pozostało oddalone. To spowodowało, że inwestorzy i maklerzy po obu stronach Atlantyku będą mieć, jak napisał to „Handelsblatt” Silent Night, nie chcąc tym samy profanować oryginalnego tytułu najsławniejszej niemieckojęzycznej kolędy świata.
Ubiegłotygodniowa koniunktura na rynkach surowcowo-towarowych cechowała się sporą przemiennością kierunków. I tak wyraźny wzrost cen ropy naftowej (Brent +0,7%, WTI +2,3%), to w przypadku paliw pochodzących z dna Morza Północnego efekt gry pod międzyświąteczne niepokoje i ekstremalne wydarzenia. Tych bowiem na przełomie roku w ostatnich latach niestety nie brakuje. Od gazowego ultimatum we Wschodniej Europie, po zamachy na ludność chrześcijańską na Bliskim Wschodzi i w Afryce. Z kolei ponad dwuprocentowy wzrost notowań lekkiej, słodkiej ropy amerykańskiej spowodowany jest dość srogą zimą, która nawiedziła USA i zintensyfikuje północnoamerykańskie zużycie paliw płynnych w sezonie grzewczym.
W odwrotnym kierunku podążało złoto. W ubiegłym tygodniu „żółty metal” stracił w obrocie elektronicznym 2,3%, w ramach fixingu 2,6%. Niezliczone zastępy analityków, strategów i inwestorów starają się w mniej lub bardziej przekonywujący sposób wyjaśnić dlaczego mamy do czynienia z kruszcowym odwrotem. Wsłuchiwanie się w te interpretacje to jednak trochę strata czasu. W największym skrócie rzecz ma się tak: w ostatnim czasie było po prosto zbyt dużo byków, co zauważył m.in. też Jim Rogers. Kiedy ich stado zostanie przetrzebione, a tak się właśnie dzieje, co widać choćby po coraz niższych oczekiwaniach na 2013 r., to wówczas wzrosty notowań kruszcu niechybnie powrócą.
O tym czy tak się stanie w przypadku srebra można by już dłużej dyskutować, lecz decydujące znaczenie będzie mieć tu industrialny (w ok. 60%) charakter zastosowania tego metalu. W kontekście najbliższych dni trzeba zauważyć, że srebro zakończyło zeszły tydzień nie tylko na spektakularnym minusie (w handlu ciągłym –7,1%, a na fixingu -8,1%), ale zamknęło piątkowe notowania z ceną 29,96 USD/oz (sieć) i 29,89 USD/oz. Ostatni raz „dwójkę z przodu” przy cenie srebra odnotowaliśmy pod koniec sierpnia, czyli cztery miesiące temu. Po takich gwałtownych tąpnięciach lubi przychodzi naturalne odreagowanie, ale często też nic poza tym.
Co do segmentu metali przemysłowych to w przyszłym roku, o czym szerzej będzie w sylwestrowym komentarzu, dominować powinna selektywność. Najlepsze rokowania, i wcale nie dlatego, że w poprzednim tygodniu dobrze zniosły przecenę, mają mieć cyna (+0,6%) i ołów (–0,7%). Z resztą może być już różnie, bo spowolnienie dynamiki światowego przemysłu i nadwyżka niektórych zapasów i mocy wytwórczych zrobią zapewne swoje. W trakcie minionego tygodnia spotowe ceny aluminium spadły o 4,5%, cynku o 1,2%, a miedzi i niklu, odpowiednio o 3,4% i 1,8%.
Wspomniana powyżej zmienność wektorów wszechobecna była także na parkietach towarów rolno-spożywczych. Silnie i „szeroko minusowe” zboża, tj. pszenica (zwykła –2,7%, Kansas –2,5%), kukurydza (–3,7%), soja (ziarno –4,3%, śruta –4,8%) i szorstki ryż (–1,4%) splotły się z trendem wzrostowym czerwonego mięsa, czyli chudą wieprzowiną (+1,7%) i wołowiną (buhaje +1,1%, krowi żywiec +0,7%). Tym co może zakłócić obserwowaną tendencję jest obecne napięcie polityczne na linii Biały Dom – Kreml. Z drugiej jednak strony, ewentualne embargo na amerykańskie mięso do Rosji wcale nie musi jeszcze oznaczać, że mięso z farm USA ani nie znajdzie zbytu w świecie, ani też mniej oficjalnie nie trafi w końcu i Rosji, gdyż ta na dostawy żywności z zewnątrz jest niemal skaza.
Sukcesywnie odbudowuje swą pozycję bawełna (w tygodniu +1,4%). Podstawowy surowiec do produkcji odzieży może być jednym z tych towarów, które zakończą rok 2013 z pokaźną stopą zwrotu.
O tym czy tak się stanie w przypadku mrożonego koncentratu soku pomarańczowego zadecyduje przede wszystkim aura. Jest to jeszcze jeden „powód towarowy”, dla którego warto obserwować srogość amerykańskiej zimy oraz wektory jej przemieszczania się. W minionym tygodniu cytrusowe kontrakty obniżyły swą wartość o 4,3%.
Obiecująco w kontekście przyszłego roku wygląda również „koszyk mokka”. Notowaniom kawy najwyraźniej dobrze zrobił rubikon 2-letniego dołka cenowego na Arabice. W trakcie minionych pięciu dni handlowych ceny tej szlachetniejszej odmiany używki wzrosły o 1,7%, a pośledniejszej Robusty o 1,2%. W dół i to sporo pojechało kakao (–4,7%), którego notabene deficyt przewiduje się spory. Z kolei będący i tak w znacznym już nadmiarze cukier w tym samym czasie podrożał (biały +1,8%, trzcinowy +0,6%). I tak to z towarami już jest.
Wojciech Szymon Kowalski
EFIX Dom Maklerski SA