Kolejny tydzień z rekordem wszech czasów, ustanowionym we wtorek 9 bm. na poziomie 12 783,23 punktów, zakończył się wzrostem indeksu DAX o +0,24%. Progresja ta, jak i przede wszystkim cała seria kolejnych “Allzeithohów”, które obserwujemy od przełomu kwietnia i maja, znajduje swoje oparcie w bardzo solidnych fundamentach makroekonomicznych Niemiec, potwierdzonych różnymi odczytami makro i mezoekonomicznych wskaźników oraz korzystnym środowiskiem polityki pieniężnej kształtowanej przez Europejski Bank Centralny. Ten ostatni aspekt jest o tyle też istotnym, że działania EBC sprzyjają już nie tylko gospodarce Niemiec, lecz w coraz większym zakresie także pozostałym, zwłaszcza tym największym – gospodarkom Eurolandu, a z tym jak wiadomo w poprzednich latach bywało różnie. Ponadto brak jest jakiś niepokojących sygnałów z Chin, co wyraźnie petryfikuje korzystne tendencje dla eksportu. Jeśli więc do tego wszystkiego doda się coraz bardziej obiecujące tendencje w sferze polityki, zarówno europejskiej (wyniki wyborów w Austrii, Holandii i Francji), jak i krajowej, o której nieco dalej, to można powiedzieć, że jest tak dobrze, że aż za dobrze.
Pewną zbieżność z takim właśnie osądem sytuacji dostrzec można było w minionym tygodniu, gdzie 16 spółek z indeksu DAX, czyli więcej niż połowa, odnotowała ujemne stopy zwrotu. Przyczyn jakby nie było wyraźnego sceptycyzmu upatrywać należy chyba właśnie w myśleniu, które z coraz większym trudem akceptuje kontynuację znakomitej passy. O tym czy słusznie okaże się niebawem, dla mnie akurat – scenariusz nagłego załamania się koniunktury na pewno nie jest bazowym. Rynek akcji największych niemieckich spółek znalazł się więc momencie w którym domaga się mocnych argumentów przemawiających za kupnem. Taki sentyment zazwyczaj nie utrzymuje się zbyt długo kiedy ciągle trwa hossa, ponieważ górę biorą obawy o wyłączenie się z kolejnych profitów. Niemniej kiedy rynek znajduje się w stanie takiej krótkookresowej refleksji, w jakiej był pomiędzy środą a piątkiem, to tym co najskuteczniej przełamuje apatię są zazwyczaj wieści o planowanych przedsięwzięciach konsolidacyjnych. W ubiegłym tygodniu mogliśmy kolejny raz się o tym przekonać, i to w obie strony. W przypadku The Linde Group brak wyraźnego postępu w sprawie fuzji z amerykańskim Praxairem przyczynił się do tygodniowego spadku kursu akcji monachijskiej spółki o –3,65%. Z drugiej strony, kiedy w newsach dotyczących Deutsche Telekom pojawiła się informacja o rozmowach z japońską firmą technologiczno – telekomunikacyjną SoftBank, na temat połączenia biznesów na rynku amerykańskim, tj. T – Mobil US (spółka córka kontrolowanym kapitałowo w ok. 65% przez Deutsche Telekom), a podmiotem zależnym od Japończyków, tj. firmą Sprint, to kurs akcji giełdowego telekomu wzrósł o 5,54%. Warto przy tym nadmienić, że rynek Stanów Zjednoczonych jest tym, na którym niemiecki operator generuje największe obroty, tzn. ok. 46%, podczas na obszarze RFN ok. 33%.
Wśród spółek które w poprzednim tygodniu na podstawie jakiegoś innego mocnego motywu jeszcze wyraźnie jeszcze zyskiwały, wskazać należałoby zdecydowanie na Merck`a. Jego zeszłotygodniowe notowania podniosły się (o +5,93%), a stało się to za sprawą uzyskania zgody organów unijnych w zakresie nowego leku o nazwie Porgovers przewidzianego w terapiach niepłodności.
Poza tym, należy również zauważyć, że długo oczekiwane ożywienie cen ropy naftowej podziałało korzystnie na kursy akcji obu koncernów energetycznych, akcje E.ON wzrosły w zeszłym tygodniu o +2,04%, zaś RWE o +1,40%. Niewykluczone, że trend ten będzie kontynuowany również w tym tygodniu. Zwycięstwo CDU w wyborach do Landtagu Północnej Nadrenii – Westfalii, czyli najliczebniejszego kraju związkowego, zamieszkałego przez 17,5 mln ludzi, znakomicie wpisuje się przynajmniej w dwie kwestie. Pierwsza z nich to daleko idąca zbieżność z celami politycznymi Angeli Merkel i ugrupowania, któremu przewodzi. Następstwem tego powinno być umocnienie się euro i konsolidacja całej jego strefy. W rezultacie, to po wtóre, eurodolar powinien zyskiwać, a to z kolei na ogół sprzyja m.in. wzrostowi cen ropy naftowej i gazu ziemnego.