Po zaliczeniu we wtorek kolejnego rekordu wszechczasów (12 951,54 pkt.) w następnych dniach DAX najwyraźniej “udał się na spoczynek”. W rezultacie zeszłotygodniowy ruch głównego wskaźnika niemieckiego rynku akcji był na minusie (tj. –0,47%), a jego odczyt na koniec piątkowej sesji wskazał 12 733,41 punktów.
Na czele ubiegłotygodniowych notowań znalazł się ThyssenKrupp (+7,5%) będący beneficjantem inwestycji w sektorze obronnym Niemiec (i na świecie), o czym wielokrotnie zresztą na tych stronach wypowiadaliśmy się w kontekście tzw. prognozowanych trendów strukturalnych. Dla ścisłości – po raz pierwszy – w marcu 2011 r., łącząc to równolegle z wypowiedzią dla stacji TVN CNBC, (obecnie TVN BiŚ).
Przysłowiowym numerem dwa na ubiegłotygodniowym “podium” Top – DAX został Merc (+4,9%). Akcje koncernu z Darmstadt zyskują w odpowiedzi na informacje prasowe o możliwości restrukturyzacji spółki, w ramach której rozważane ma być instytucjonalne rozczepienie działalności farmaceutycznej, biotechnologicznej czy produkcji sprzętu laboratoryjnego. Tego rodzaju przedsięwzięcia wiążą się zazwyczaj ze sprzedażą niektórych struktur biznesowych, co z kolei przekłada się na znaczny (pro-dywidendowy) przypływ gotówki do spółki – matki.
Na tracącym niespełna pół procenta zeszłotygodniowym parkiecie DAX – zyskiwały też spółki motoryzacyjne (BMW: +0,29%, Daimler: +0,21%, Volkswagen:+1,87%), które należy jak sądzimy postrzegać głównie przez pryzmat ich bardzo silnej pozycji rynkowej. Potwierdzonej ostatnio majowymi zwyżkami sprzedaży w Europie Zachodniej, wraz z skojarzeniu z efektem “upiększania okien”, czyli zbliżającym się końcem pierwszego półrocza. W dłuższym terminie trudnym do przecenienia atutem niemieckiego sektora samochodowego jest stan jego zaawansowania w segmencie e-auto, na co wskazuje właśnie raport ekspertów z banku Hauck & Aufhauser. Przy czym postrzegają oni ten segment nieco szerzej z uwzględnieniem spółek z pozostałych parkietów, takich jak m.in.: Hella, Paragon, Leoni, MS Industrie, czy Elring Klinger.
Innym obszarem na który też spoglądaliśmy przed tygodniem w kontekście “windows dressing” były banki, a zwłaszcza Deutsche Bank. Niestety – notowaniom Deutsche Banku (–0,67 %) udzielił się ponownie zły klimat wokół banków włoskich, tym razem na czołówkach niemieckich mediów pisze się o ciężarach podatników związanych z zapaścią Banca Popolare di Vizenza i Veneto Banca, rozszerzając przy tym temat o najbardziej kosztochłonny casus Monte dei Paschi.
Jeśli chodzi o konkurencyjny Commerzbank (DE:CBKG), to jedną z istotniejszych też przyczyn przeceny jego kursu (–1,83%) były pojawiające się spekulacje o tym, że zaawansowana polityka redukcji etatów nie przełoży się jeszcze w oczekiwany sposób na wyniki II kwartału. Tego rodzaju interpretacją są chyba jednak nie do końca zrozumiałe, choćby ze względu na znaczne koszty odpraw. Poza tym, nie można zapominać od realiów społecznych i politycznych zwłaszcza w roku wyborów. Skarb Państwa jest największym akcjonariuszem Commerzbanku, w którym posiada 15,6%.
Znaczne redukcje kosztów personalnych (ok. 700 etatów) zapowiadał w tych dniach także Allianz (DE:ALVG), mimo to jego walory straciły w trakcie tygodnia –0,32%. Osobiście podzielam pogląd, że większe zdynamizowanie akcji sektora ubezpieczeniowego nastąpi wtedy, gdy wokół niego pojawią się przekonywujące informacje o planowanych konsolidacjach. Póki co, znaczniejszych fuzji na Starym Kontynencie w tej branży od przeszło dekady ciągle brak.
Konstatując można powiedzieć, że klimat w jakim DAX wchodzi w ten tydzień sprowadza się do zasadniczej kwestii: czy jeszcze przed rozpoczęciem lipca DAX zdoła skutecznie złamać psychologiczną barierę 13 tys. punktów, oznaczająca spektakularny Super-Allzeithoch? W poprzednim komentarzu przytoczyłem opinię tych Charttechnikerów, którzy na ten moment postrzegają jego potencjalny zasięg w okolicach 13 067 pkt.
W weekendowych publikacjach zza Odry pogląd ten jest wyraźnie podtrzymywany. Z tym, że jedni oczekują jeszcze przystanku poprzedzającego skuteczny atak na 13 tys., gdzieś na poziomie 12 900 pkt. Inni zaś uważają, że rynek od razu przystąpi do szturmu, który miałby się zatrzymać się dopiero w przedziale 13 060 – 13 190. Istotnym urzeczywistnieniem dla tych oczekiwań ma być wynikające z badań ankietowych przekonanie inwestorów, że: “Der Trend ist dein Freund”, zatem należy to zdyskontować.