Tak jak oczekiwaliśmy u progu środowej sesji, DAX zdołał w tym dniu ustanowić kolejny rekord wszech czasów na poziomie 12 921,17 punktów. Do magicznej granicy 13 tys. punktów zabrakło zatem 78,83 pkt, czyli 0,61%. Ostatecznie główny wskaźnik niemieckiego rynku akcji zakończył tydzień nieco niżej, bo przy 12 752,73 pkt, co oznacza, że w całym omawianym okresie spadł o -0,49%. Powoli zbliżamy się do końca I półrocza, zatem warto przypomnieć, że od początku roku DAX zyskał +11,08%. Doprawdy godnie!
Jeśli chodzi o poszczególne spółki, to wygląda na to, że jeśli nic nieprzewidującego się nie stanie, to w ścisłej czołówce stóp zwrotu za pierwsze sześć miesięcy tego roku – będą obie spółki energetyczne, tj.: E.ON oraz RWE, od początku roku ich kursy wzrosły odpowiednio o: +31,94% i +70,63%, w zeszłym tygodniu do tej progresji dołożyły – stosownie: +0,49% oraz +2,18%. Spółką która może “energetyków” rozdzielić na podium jest niewątpliwie Deutsche Lufthansa (DE:LHAG). W ubiegłym tygodniu kurs narodowego, podniebnego przewoźnika pozostał praktycznie w miejscu
(tj. –0,03%), ale od początku roku ma za sobą progresję rzędu: +51,55%. I dobre, podkreślić należy perspektywy, nie tyle bym ich jednak upatrywał w problemach konkurencyjnych linii lotniczych znad Zatoki Perskiej, lecz w niskich cenach paliw oraz ułożonych relacjach ze związkami zawodowymi. Jeśli chodzi o najmocniejszy walor ubiegłego tygodnia na parkiecie DAX, czyli Bayer (+3,15%) to w tym roku zyskał: +23,88%, i jest na ten moment liderem wśród spółek chemicznych.
Akcje koncernu z Leverkusen polecałem obserwacji w poprzednim komentarzu, przypominając, że spółka musi finalizować sprzedaż części swoich biznesów ze względów antymonopolowych, w kontekście fuzji z Monsanto. Do miana przysłowiowej gwiazdy pierwszego półrocza pretendują również akcje Beiersdorfa, które od początku 2017 r. zyskały: +20,36%, do tej progresji miniony tydzień dołożył: +0,75%.
W ogóle branża kosmetyczno – higieniczna oraz detergenty, czyli w tym przypadku – Henkel (OTC:HENKY) (w tygodniu: +1,99%, od początku roku: +13,20%), to zazwyczaj dobre, stabilizujące portfel lokaty kapitału. Druga połowa czerwca może upłynąć pod znakiem oczekiwanej poprawy notowań spółek motoryzacyjnych. W zeszłym tygodniu wprawdzie ponownie traciły na wartości, w przedziale od –0,4% do –1,3%, ale trzeba też brać pod uwagę, że zły sentyment to jedno, a mocna rosnąca pozycja na rynku – to drugie. Na kanwie poprawiającej się koniunktury w Strefie Euro sprzedaż nowych samochodów wzrosła w Europie w maju o +7,6%. Progresję zbytu odnotowały wszystkie koncerny z DAX, i tak w odniesieniu do BMW było to: +2,0%, Daimlera: +13,4%, a Volkswagena (DE:VOWG): +2,0%. W tej sytuacji to, że od początku roku znajdują się “pod kreską”: BMW (–6,07%), Daimler (–7,81%), a Volkswagen (–1,81%), może być odczytane jako wyzwanie na najbliższy czas. Na tle rosnącego dwucyfrowo DAXa – czyni to bowiem z nich przynajmniej potencjalny obiekt gry pod efekt okresowego “upiększania okien”.
W podobnej sytuacji są poniekąd walory Deutsche Banku. W ciągu minionego tygodnia straciły aż –5,1%, a od początku stycznia: –2,5%, podczas, gdy akcje konkurencyjnego Commerzbanku w analogicznych okresach: –0,35% oraz +30,42%. Dysproporcja w stopach zwrotu z papierów bankowych są więc dość rażące.
W ten tydzień parkiet DAX wchodzi pokrzepiony przynajmniej dwiema sprzyjającymi okolicznościami. Po pierwsze, pomyślne wieści z walce z kryzysem nadeszły z Grecji. W lipcu otrzyma ona kolejną transzę pomocową (8,5 mld euro). W rezultacie rentowność dwuletnich obligacji Hellady spadła do poziomu: 4,67%, a dziesięciolatek do 5,53%, niby ciągle dużo, ale nie jest to już rentowność z kategorii “obligacji śmieciowych”. Po drugie, drugą turę wyborów parlamentarnych we Francji wygrała ekipa Emmanuela Macrona. “La Republique En Marche” ( i jej koalicjant). Jeżeli już szukać jakiś przeciwstawnych sygnałów, to na ten moment zwróciłbym przede wszystkim uwagę na dość zastanawiające odczyty badań ankietowych BoA/Merrill Lynch przeprowadzonych wśród amerykańskich głównie zarządzających i analityków. Przebija z nich dość silnie reprezentowana myśl/zalecenie o “sprzedawaniu Europy”, a w to miejsce “kupowaniu” m.in. Wielkie Brytanii”. W sumie dość osobliwie.