Czwartek był kolejnym zwyżkowym dniem na rynku ropy naftowej. Cena amerykańskiej ropy WTI wzrosła o 3,2%, natomiast notowania europejskiej ropy Brent zwyżkowały o 3%. Zwyżka jest kontynuowana dzisiaj rano - jest to istotne zwłaszcza z punktu widzenia inwestorów na rynku amerykańskiej ropy WTI, bowiem ten rodzaj surowca testuje właśnie barierę 50 USD za baryłkę.
Wczoraj w optymistycznym tonie o przyszłości cen ropy naftowej wypowiedziała się agencja badawcza PIRA, która wsławiła się udaną prognozą ubiegłorocznego rozpoczęcia długotrwałych spadków cen tego surowca. Według PIRA, ceny ropy naftowej muszą zacząć rosnąć, aby firmy nie cięły produkcji i aby w kontekście kilku kolejnych lat jej podaż była wystarczająca. Szef PIRA, Gary Ross, powiedział, że oczekuje dotarcia notowań ropy naftowej do poziomu 70 USD na koniec przyszłego roku oraz 75 USD w 2017 r.
Wczorajsze prognozy PIRA są relatywnie optymistyczne w porównaniu z oczekiwaniami prezentowanymi przez wiele innych instytucji (m.in. amerykański Departament Energii czy bank Goldman Sachs), wśród których dominuje pogląd, że ceny ropy naftowej utrzymają się na niskim poziomie jeszcze "przez dłuższy czas".
Wzrostowi notowań ropy naftowej sprzyjały także inne czynniki. Jednym z nich była publikacja minutes amerykańskiej Rezerwy Federalnej, w których widoczne było zaniepokojenie Fed obecną sytuacją w globalnej gospodarce. Inwestorzy odczytali ten komunikat oczywiście jako znak mniejszego prawdopodobieństwa podniesienia stóp procentowych w USA w tym roku. Ponadto, wczoraj nie bez znaczenia dla wycen surowców był powrót Chin do globalnego handlu po tygodniowych obchodach narodowego święta.
Producenci miedzi na granicy opłacalności.
Bieżący tydzień jest także udany dla inwestorów na rynku miedzi. Cena tego surowca rośnie w zasadzie już od prawie dwóch tygodni – po tym, jak wcześniej testowała ona poziom tegorocznego minimum. Wzrostowi notowań tego surowca sprzyja osłabienie amerykańskiego dolara, będące w sporej mierze wynikiem ostrożnego przekazu wynikającego z minutes Fed.
Ważnym czynnikiem sprzyjającym stronie popytowej na rynku miedzi jest jednak także fundamentalna sytuacja sektora wydobywczego. Jak pokazała wczorajsza publikacja GFMS, wiele firm wydobywających miedź obecnie znajduje się na granicy rentowności. Obecnie notowaniom miedzi brakuje już jedynie około 5% do minimów z 2009 r. – gdyby cena tego surowca spadła właśnie do poziomu sprzed 6 lat, to, według szacunków GFMS, aż 47% firm wydobywczych będzie miała wyższe całkowite koszty niż przychody. Taka sytuacja sprzyja wzrostowi notowań miedzi, bowiem budzi ona oczekiwania ograniczania produkcji tego surowca.