Seria słabszych wskaźników PMI zagrożeniem dla popytu na surowce.
Pierwszy dzień miesiąca tradycyjnie przynosi serię publikacji wskaźników PMI dla głównych gospodarek świata. W ostatnim czasie zyskały one na dodatkowym znaczeniu w związku z próbą oszacowania wpływu chińskiego spowolnienia na wzrost w innych krajach. Dotychczas poznane dane wskazują, że słabszego wzrostu za Wielkim Murem nie można bagatelizować. Same chińskie dane wypadły słabo, co jednak było oczekiwane i finalny odczyt przemysłowego indeksu podawanego przez Caixin/Markit okazał się najniższy od marca 2009 roku. Większym zaskoczeniem była zniżka jego usługowego odpowiednika z 53,8 pkt. do ledwo 51,5 pkt. To niekorzystana wiadomość, gdyż oczekiwana zmiana modelu chińskiego wzrostu z przemysłowego na usługowy może łapać zadyszkę, choć niektórzy słabszy odczyt próbują tłumaczyć czynnikami jednorazowymi, szczególnie że oficjalny indeks podobnego spowolnienie nie doświadczył. W kontekście ostatnio słyszalnych głosów o globalnym spowolnieniu większego znaczenia nabrały dane z innych krajów, a te nie były pomyślne. W Indonezji indeks jedenasty miesiąc z rzędu wypadł poniżej granicznego poziomu, w Korei Południowej zrobił to po raz szósty. Zresztą bardzo słabe okazały się dane o koreańskim eksporcie, który w sierpniu zniżkował aż o 14,7% względem poprzedniego roku. W przypadku Tajwanu indeks PMI okazał się najsłabszy od prawie trzech lat, a w dotychczas odpornych Indiach też zanotowano spadek względem lipca.
Z kolei w Europie poza dobrymi danymi z Niemiec nie można się doszukać większych pozytywów. Przykładowo dotychczas najsilniejszy przemysł irlandzki osłabł ze spadkiem indeksu PMI do 53,6 pkt. z 56,7 pkt. Podobnie we Włoszech zaobserwowano zniżkę z 55,3 pkt. do 53,8 pkt. Trzeci miesiąc z rzędu spadł też indeks przemysłowy dla Hiszpanii (do 53,2 pkt. z 53,6 pkt. poprzednio). Nieco słabiej od prognoz wypadła również publikacja z Wielkiej Brytanii. Z pewnością nie można mówić, że dane w większości były fatalne, ale ich wydźwięk dość dobrze wskazał, że globalna gospodarka, mimo wciąż obserwowanego i dalej spodziewanego wzrostu, złapała pewną zadyszką, co nie pozostanie bez wpływu na popyt na surowce. Dlatego cena miedzi znalazła się pod pewną presją, choć niewielką. Czynnikami łagodzącymi spadki były pozytywne doniesienia, że Chiny mają w latach 2015-2020 wydać aż 315 mld dolarów na poprawę infrastruktury sieci energetycznej.
Trzydniowe wzrosty cen ropy największe od 25 lat.
Wczorajsza sesja przyniosła ostatecznie kontynuację dynamicznego rajdu cen ropy naftowej o kolejne 8%, co bilans ostatnich wzrostów zwiększyło do ponad 25%. Jest to największa trzydniowa zmianą od czasu irackiej inwazji na Kuwejt w sierpniu 1990 roku. Pozytywnymi katalizatorami okazała się publikacja amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej. Zrewidowała ona w dół dane o produkcji ropy w USA, która od swojego maksimum w kwietniu spadła w dwa miesiące o ponad 300 tys. baryłek dziennie. Dodatkowym impulsem był miesięczny biuletyn OPEC, którego wydźwięk wskazywał na możliwość powrotu rozmów o obniżeniu wydobycia ropy, w porozumieniu z Rosją, na co od minionego czwartku wydaje się naciskać Wenezuela i co zbiegło się z początkiem wyskoku cen czarnego złota.