1280 dolarów – tyle w miniony piątek trzeba było zapłacić za uncję złota. To oznacza, że królewski kruszec zanotował ponad 1-procentowy spadek. Był to już trzeci tydzień z rzędu, który złoto kończyło „na minusie”. To efekt trwającej na Wall Street hossy i umacniania się amerykańskiej waluty. A inwestorzy będą teraz wnikliwie przyglądać się makroekonomicznych danym, napływającym z USA.
Dolar rośnie od ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej, po którym Fed zapowiedział kolejną podwyżkę stóp procentowych, zaplanowaną na grudzień, a także redukcję bilansu. Po tych informacjach, wskaźnik U.S. Dollar Index, pokazujący siłę amerykańskiej waluty w stosunku do sześciu walut największych partnerów handlowych USA (te waluty to euro, japoński jen, brytyjski funt, szwajcarski frank, kanadyjski dolar i szwedzka korona), zyskał na wartości już 1,5 procent.
Trump wraca do reformy podatków
Na osłabienie metali szlachetnych wpłynęły też słowa Donald Trumpa, który zapowiedział przeprowadzenie reformy podatkowej. To jedna z jego obietnic z kampanii wyborczej, której plan został w zeszłym tygodniu przedstawiony amerykańskiemu Kongresowi. Reforma całkowicie zmieni zasady podatkowe dla przedsiębiorstw – najwyższa stawka podatkowa dla korporacji ma zostać zredukowana z 35 do 20 procent, a podstawa będzie mogła być obniżona o wydatki kapitałowe na okres co najmniej 5 lat.
Te informacje wpłynęły na kontynuację wzrostów na amerykańskiej giełdzie. Najważniejsze indeksy na Wall Street poszybowały w zeszłym tygodniu na poziomy najwyższe w swojej historii.
Tylko pallad „na plusie”
W przeciwnym kierunku powędrowały z kolei kursy metali szlachetnych. Srebro straciło na wartości blisko 2 procent i aktualnie za uncję trzeba zapłacić około 16,6 dolara. Kurs platyny spadł z kolei o ponad 2 procent, do poziomu 913 dolarów za uncję.
Tylko pallad zanotował wzrost, o niemal 2 procent, co sprawiło, że jego cena jest aktualnie wyższa od ceny platyny. To wyjątkowa sytuacja – na przestrzeni ostatnich 20 lat obserwowaliśmy ją dotąd tylko raz. Passa wzrostowa palladu trwa już niemal dwa lata, a od początku 2016 roku kurs tego metalu wzrósł dwukrotnie.
Oczy inwestorów zwrócone na makroekonomiczne wskaźniki
Jeśli dolar utrzyma swoją wartość, będzie to oznaczać dalszy niekorzystny trend dla metali szlachetnych. Decydujące okażą się makroekonomiczne publikacje w Stanach Zjednoczonych, od których może zależeć ewentualna zmiana stanowiska Rezerwy Federalnej.
W tym tygodniu niemal codziennie z USA będą napływać kluczowe dane, dotyczące indeksów PMI i ISM dla usług i przemysłu, ADP dla rynku pracy czy wreszcie stopy bezrobocia, która prognozowana jest na 4,4 procent, co oznacza brak zmian w porównaniu do zeszłego miesiąca.
By jednak na dwa miesiące przed decyzją Fed zmienić rynkowy układ sił, musielibyśmy mieć do czynienia z serią naprawdę słabych danych.