Rynki podtrzymują pozytywny nastrój, o co nie jest zbyt trudno, biorąc pod uwagę stały przepływ pozytywnych danych. Kolejny mocny PMI z Chin oraz pokrzepiające doniesienia dotyczące rozmów handlowych USA-Chiny. Przed nami spora dawka danych oraz decyzja RPP.
Wygląda na to, że w inwestorach tkwiła potrzeba świeżego startu w nowy kwartał i teraz skrzętnie wykorzystują okazję. W nocy otrzymaliśmy kolejny mocny odczyt indeksu PMI z Chin – tym razem z usług (54,4) – w oparciu o który wzrasta przeświadczenie, że chińska gospodarka wyciąga się z dołka. Poprawa we wskaźnikach faktycznie ma miejsce, choć eksperci podkreślają, że to dopiero początek i nadal są obszary, gdzie alarm ostrzegawczy nie może zostać wyłączony. Mimo to handlowi w tym tygodniu przyświeca zasada, że jeśli nie słychać złych informacji, to należy wycisnąć jak najwięcej z tych dobrych. Zatem też nie dziwi, że sentyment wzmocniły doniesienia o postępach w rozmowach handlowych USA-Chiny. Nawet jeśli raportujący Financial Times w zasadzie powtórzył to, co już od dawna wiadomo – rozmowy idą do przodu, ale nadal są pewne sporne kwestie i dopiero ich rozwiązane da szanse na podpis porozumienia.
Są to dobre warunki do wzrostu indeksów, ale też ropy naftowej, gdyż lepsze perspektywy wzrostu oznaczają silniejszy popyt. Rynek odchodzi od obligacji na bezpiecznych rynkach, co dla FX sprzyja deprecjacji JPY i CHF. Lepsze wieści wokół Chin to przede wszystkim plus dla AUD, a pośrednio dla NZD. EUR/USD jest pochodną postrzegania USD. Poza dobrymi danymi z Chin ten tydzień przynosi solidne odczyty z USA, jednak ich efekt na dolara jest osobliwy. Lepsze dane nie pomogą dolarowi, jeśli nie będą miały przełożenia na politykę Fed, a ten zamknął sobie drogę do podwyżek w tym roku. Zatem poprawa wskaźników makro pomaga w załagodzeniu obaw o stan globalnej gospodarki. Przy malejącej awersji do ryzyka maleje też potrzeba parkowania kapitału w bezpiecznym dolarze, W rezultacie dziś silny raport ADP czy ISM dla usług wcale nie muszą sprzyjać dolarowi.
Niewiele z generalnej poprawy klimatu inwestycyjnego przekłada się na umocnienie złotego i EUR/PLN koczuje pod 4,30. Problemem jest bliska relacja ze strefa euro, a tutaj wskaźniki PMI nie dają tyle powodu zadowolenia, co chińskie. Złoty nie będzie opierał się wiecznie apetytowi a ryzyko i trwałość poprawy sentymentu będzie oznaczać, że w końcu EUR/PLN zejdzie do 4,28. Planom tym przeszkadza Rada Polityki Pieniężnej, która kończy dziś dwudniowe posiedzenie i utrzyma stopy procentowe bez zmian. Niezmieniony zostanie też główny przekaz RPP stanowiący, że obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną. Teraz i przynajmniej do końca 2019 r. Dla dalszego okresu zdania członków Rady są już różne, ale póki od prezesa Glapińskiego nie usłyszymy o otwartości do podwyżek, rynek będzie traktował polską politykę pieniężną jako neutralny faktor.