Już w czerwcu zeszłego roku było wiadomo, że przyszłość funta upłynie pod znakiem niepewności i wysokiej zmienności po tym, gdy 23 czerwca 51,9% Brytyjczyków opowiedziało się za wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Proces secesji jest długotrwały i dokładnie opisany w Artykule 50 Traktatu Lizbońskiego. Sam fakt Brexitu został już dawno zdyskontowany, obecnie inwestorzy dociekają w jaki sposób Wielka Brytania opuści Unię.
Tak zwany hard Brexit jest prawdopodobnie najczarniejszym scenariuszem dla Wielkiej Brytanii. Choć brakuje jednoznacznej definicji zarówno dla hard Brexitu jak i Brexitu w “wersji light” (soft Brexit) wiadomym jest, że brak chęci do dyskusji pomiędzy Londynem a Brukselą i ograniczenie swobodnego przepływu osób przez Brytyjczyków doprowadzi do zerwania stosunków pomiędzy Wyspami a Kontynentalną Europą.
Co to oznacza dla obu gospodarek? Obecnie stosunki handlowe pomiędzy Wielką Brytanią a Europą bazują na zasadach jednolitego rynku wewnętrznego. Brakuje ceł na granicach, a one same traktowane są w zupełnie odmienny, mniej rygorystyczny sposób niż granice Unii Europejskiej z krajami trzecimi. Uniemożliwienie Wielkiej Brytanii dostępu do wspólnego rynku spowoduje, że handel pomiędzy Londynem a Kontynentem będzie odbywał się na zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO). W tym scenariuszu ponownie usłyszymy o masowej wyprowadzce z Citi, które najbardziej ucierpi w wyniku zamknięcia granic.
Inwestorzy mocno obawiają się twardego Brexitu, a nowa premier Wielkiej Brytanii znana już jest ze swojego twardego stanowiska w sprawie secesji. Jutro, we wtorek 17 stycznia, Theresa May ma wygłosić mowę na temat przyszłości prac nad Brexitem. Brytyjska prasa już w trakcie weekendu prognozowała, że May pozostanie nieugięta i zamierza doprowadzić do opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię nawet jeśli miałoby to doprowadzić do utraty dostępu do wspólnego rynku.
Reakcja rynku na doniesienia prasowe okazała się alergiczna, już w niedzielny wieczór pojawiały się doniesienia z wczesnego handlu mówiące o pokaźnej luce na parach z funtem. GBP/USD otworzyło się poniżej dołka październikowego flashcrashu – tuż pod poziomem 1,20. W trakcie niemrawej sesji azjatyckiej para dotarła w rejon 1,2060, jednak wraz z zbliżającym się początkiem handlu w Europie kabel coraz bardziej zniżkował:
Wykres dzienny GBP/USD – tak nisko nie byliśmy od października 2016 roku.
Wykres godzinowy dobrze pokazuje skalę luki (niemal 200 pips).