…swoją grę. Wczoraj po południu pisaliśmy, że strategia przypomina tzw. chicken game, która zakłada rozgrywkę aż do samego końca licząc na to, że druga strona pójdzie na jakieś ustępstwa. Dzisiaj rano agencje obiegły wpierw spekulacje, które zostały później potwierdzone przez rzecznika greckiego rządu – chcemy podpisać dokument jeszcze dzisiaj. Teoretycznie wydaje się, zatem, że sprawa jest załatwiona. Tylko, że Grecy nie kwapią się zbytnio do parafowania wersji przedkładanej im przez Eurogrupę, a która zakłada przedłużenie obecnego bailoutu o pół roku. Tak naprawdę cały czas jesteśmy w zawieszeniu, bo strona grecka mówi o zgodzie, ale na wstępny dokument, który miał na spotkaniu Eurogrupy zaprezentować unijny komisarz Pierre Moscovici – zakładał on pożyczkę pomostową na 4-6 miesięcy i negocjacje nad nowymi warunkami dotychczasowego bailoutu. Zobaczymy, jakie informacje będą napływać dzisiaj ze strony europejskich pożyczkodawców, ale trzeba się liczyć z tym, że planowane porozumienie nie zostanie podpisane do piątku, kiedy to miało zostać specjalnie zwołane kolejne posiedzenie Eurogrupy. A to może wywołać dużą nerwowość na rynku, gdybyśmy na początku przyszłego tygodnia byli nadal bez konkretnych ustaleń.
Poza kwestią grecką dzisiaj kluczowe będą informacje z USA, a konkretnie zapiski ze styczniowego posiedzenia FED. Rynek będzie uważnie przyglądał się dyskusji pomiędzy członkami tego gremium, zwłaszcza, że w oficjalnym komunikacie zdecydowano się z jednej strony podnieść oceny perspektyw gospodarczych, ale i też w pewnym sensie uzależnić przyszłe posunięcia od „sytuacji międzynarodowej”. Dzisiejsze informacje, a także to co usłyszymy z ust szefowej FED 24-25 lutego, kiedy to będzie prezentowała w Kongresie okresowy raport nt. sytuacji gospodarczej i perspektyw polityki monetarnej, może ustawić rynek przed 19 marca, kiedy to zaplanowane jest tzw. poszerzone posiedzenie FED (razem z prezentacją nowych założeń makro i konferencją prasową). W ostatnich raportach (zwłaszcza tygodniowych) zwracamy uwagę, że utrzymanie sformułowań dotychczasowych sformułowań, że bank centralny pozostanie „cierpliwy” odnośnie polityki monetarnej, może dać pretekst do większej korekty na rynku dolara – byłoby to zredukowanie ruchu od wakacji ub.r.
Przed publikacją w/w zapisków dolar pozostaje stabilny. Wcześniej, niż przed godz. 20:00 poznamy jeszcze publikacje dotyczące liczby wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów w styczniu (godz. 14:30), oraz styczniowej dynamiki produkcji przemysłowej (godz. 15:15). W tym ostatnim przypadku spodziewany jest wzrost o 0,3 proc. m/m po spadku o -0,1 proc. m/m w grudniu.
Teoretycznie informacje z USA mogą dzisiaj negatywnie zaważyć na dolarze. Niemniej biorąc pod uwagę czynnik grecki, amerykańska waluta może radzić sobie dobrze ze względu na tzw. wzrost globalnego ryzyka. Handlując na dolarze warto jednak zestawiać USD z drugą parą patrząc na jej fundamenty.
W przypadku EUR/USD to euro może być słabe przed wspominane już ryzyko braku szybkiego, konkretnego porozumienia z Grecją. Warto tu powtórzyć wpis z wczorajszego popołudnia: „Jeżeli dorysujemy linię trendu wzrostowego opartą o dołek z 26 stycznia, to obecnie znajdujemy się w newralgicznym poziomie – przebiega ona przy 1,1340. Jej złamanie będzie oznaczać szybki ruch w dół, który doprowadzi do testowania okolic styczniowych minimów, czyli 1,11”. Zakres czasowy tego ruchu można wyznaczyć na początek przyszłego tygodnia. Zanegowaniem w/w scenariusza będzie wyraźne wybicie się ponad strefę oporu 1,1422-59.
W krótkim okresie dolar może lepiej radzić sobie też w relacjach z walutami surowcowymi, jeżeli wzrośnie presja na korektę notowań ropy z obecnych poziomów. To głównie relacje USD/CAD i USD/NOK. Przerwana może zostać też spadkowa passa USD w relacji z AUD i NZD – w pierwszym przypadku AUD ostatnio nieco odreagował po tym, jak szef RBA nie zwiększył prawdopodobieństwa kolejnego cięcia stóp już w marcu, a w drugim NZD zyskiwał po lepszych wynikach wczorajszego przetargu produktów mlecznych (tylko, że silny wzrost indeksu cenowego o ponad 10 proc. jest pośrednio wynikiem warunków pogodowych, a nie długoterminowej siły popytu). Niemniej w przypadkach walut surowcowych możliwe potencjalne umocnienie się dolara, warto będzie raczej potraktować jako okazję do jego sprzedaży w w/w relacjach. Analogicznie sprawa wygląda w przypadku funta, który dzisiaj został wsparty przez lepsze dane nt. płac (+2,1 proc. r/r dla średniej 3-miesięcznej), co dało rynkowi argumenty do rozgrywania tematu bardziej „jastrzębiego” nastawienia Banku Anglii w przyszłości (niezależnie od faktu, że zapiski z ostatniego posiedzenia pokazały, że drugi raz z rzędu dwóch „jastrzębich” członków tego gremium nie głosowało za podwyżką stóp). Jedyną relacją w ostatnich dniach, gdzie USD konsekwentnie zyskuje jest USD/CHF. Wpływ na to miała kolejna wypowiedź prezesa SNB, że bank centralny jest gotowy do interwencji w celu osłabienia CHF.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ