Połowa października to czas, kiedy ukształtował się zarówno szczyt umocnienia dolara amerykańskiego oraz dołek na głównych światowych indeksach giełdowych. Oznacza to, że od kilku miesięcy rynek wyraźnie gra pod zmianę polityki monetarnej FED, bazując przede wszystkim na spadającej inflacji. Pomimo tego FED w dalszym ciągu podnosi stopy procentowe, a kolejnym posiedzeniom towarzyszą przeważnie jastrzębie komunikaty, prezentowane przede wszystkim przez Prezesa Jerome Powella. Szczególnie ostatnie minutki pokazały, że zarząd Rezerwy Federalnej jest zgodny co do tego, że nie ma miejsca na luzowanie obecnie prowadzonej polityki. Wygląda na to, że rynek i odzwierciedlający go inwestorzy stoją w opozycji do zasady nie walcz z FED, dlatego też to posiedzenie jest niezwykle istotne, gdyż może kolejny raz zawieść giełdowych optymistów.
Rysunek 1. Oczekiwania na co poziomu stóp procentowych, źródło: FEDwatch
Konsensus rynkowy zakłada dzisiaj podwyżkę o 25 pb, i w tym zakresie raczej nie powinniśmy być świadkami niespodzianki.
Inflacja spada, rynek pracy pozostaje silny
Podstawą do optymizmu obozu giełdowych byków jest spadająca konsekwentnie od pół roku inflacja, która obecnie wynosi 6,5% (szczyt 9,1%), co jednak w dalszym ciągu jest kilkukrotnie powyżej celu inflacyjnego. Ostrożność włodarzy FED wyraźnie odczuwalna w komunikatach może zatem nieco dziwić w obliczu tych danych. Wynika to jednak z negatywnych doświadczeń z inflacją w latach 70 XX w. kiedy to gospodarka Stanów Zjednoczonych doświadczyła 2 dużych fal wzrostu cen z czego ta druga znacząco przebiła pierwszą z nich z połowy dekady.
Na drugim biegunie znajduje się rynek pracy, który na podstawie napływających danych makroekonomicznych w dalszym ciągu pokazuje swoją siłę. Imponować mogą głównie odczyty stopy bezrobocia – 3,5% oraz utrzymująca się rekordowo niska dynamika liczby nowych bezrobotnych.
Rysunek 2. Stopa bezrobocia (wykres lewy) oraz liczba nowych bezrobotnych (wykres prawy) w USA.
W perspektywie najbliższych miesięcy ewentualny skokowy wzrost bezrobocia i ogólne pogorszenie danych z rynku pracy, byłoby prawdopodobnie kluczowym argumentem dla FED, aby ogłosić pivot. Jeżeli jednak odczyty pozostaną na obecnych poziomach, siła amerykańskiego konsumenta może być głównym hamulcowym, jeżeli chodzi o zmianę w polityce monetarnej,
Co dalej z bilansem FED?
Nieco w cieniu dywagacji na temat dynamiki wzrostu stóp procentowych w USA oraz ich docelowego poziomu pozostaje kwestia bilansu FED. Na ten moment plan redukcji bilansu rozrośniętego do niemal 9 bln dolarów w szczycie o 95 mld dolarów miesięcznie nie jest realizowany zgodnie z planem.
Rysunek 3. Bilans FED, źródło: www.federalreserve.gov
Według informacji za styczeń do tej pory udało się zredukować 473 mld dolarów, czyli znacząco zbyt mało względem pierwotnego planu. Poniższy wykres obrazuje jak daleko względem oryginalnych założeń znajduje się obecnie Rezerwa Federalna.
Rysunek 4. Obecna suma redukcji bilansu FED vs. oczekiwania, źródło: www.reuters.com
Warto w związku z tym obserwować postępy włodarzy amerykańskiego banku centralnego, gdyż w przypadku przyspieszenia odchudzania bilansu, rynki akcji powinny reagować spadkami. Pytanie brzmi, czy FED będzie do tego skłonny, jeżeli w dalszym ciągu będziemy obserwować spadek inflacji?
EURUSD stabilnie przed decyzją FED
Ostatnie dni przed posiedzeniem FED przebiegają spokojnie na głównej parze walutowej EURUSD, która utknęła w lokalnej konsolidacji w granicach 1.08-1.09.
Rysunek 5. Analiza techniczna EURUSD
Kierunek wybycia powinien być uzależniony od dzisiejszej decyzji FED i komunikatu towarzyszącego. Ewentualny jastrzębi wydźwięk może spowodować korektę z pierwszym celem w okolicach 1.0730, a docelowo 1.05, gdzie wypada silna strefa popytowa. Scenariusz analogiczny zakłada wybicie górnego ograniczenia i atak na psychologiczną barierę 1.10.